Rozdział 4

726 59 26
                                    

Gdy do uszu Daesunga dotarł głośny brzdęk obijających się o siebie garnków, poderwał się gwałtownie z posłania i rozejrzał dookoła siebie, próbując zrozumieć, co się w ogóle dzieje

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Gdy do uszu Daesunga dotarł głośny brzdęk obijających się o siebie garnków, poderwał się gwałtownie z posłania i rozejrzał dookoła siebie, próbując zrozumieć, co się w ogóle dzieje. Zmarzniętymi palcami przetarł rozespane oczy i ziewnął przeciągle, przenosząc po chwili wzrok na trójkę śpiących chłopaków. Zaraz dotarło do niego, że brakuje Seungri, dlatego szybko podniósł się ze sterty koców, które przez minioną noc i kolejne zbliżające się miały służyć piątce chłopaków za łóżka. To był wspólny pomysł ich menadżerów, którzy stwierdzili, że przyda im się odpoczynek od wszystkiego, co wygodne i ekskluzywne. Najbardziej jednak bali się tego, że ich opiekunów poniesie na tyle, że zakręcą im nawet ciepłą wodę i wyłączą prąd. Na szczęście póki co nie zapowiadało się na tak radykalne kroki, więc chłopcy doszli do wniosku, że kilka nocy spędzonych na stercie miękkich koców jeszcze nikomu nie zaszkodziło.

Daesung po cichu przeszedł przez korytarz i otworzył szeroko oczy ze zdziwienia, gdy zobaczył krzątającego się po kuchni Seungri. Pierwszy raz od bardzo dawna widział przyjaciela w tak dobrym humorze i to w dodatku przyrządzającego śniadanie.

- Dzień dobry – przywitał się Seungri, wyjmując z szeleszczącego opakowania dwie kromki chleba tostowego. – Nie mogłem dłużej spać przez Jiyonga, który zabrał mi kołdrę i nie chciał jej oddać, więc postanowiłem zrobić śniadanie.

- Dobrze się czujesz? – zapytał zaniepokojony Daesung, podchodząc do Seungri. Położył chłodną dłoń na jego czole i zrobił zamyśloną minę. – Gorączki nie masz, ale coś jest nie tak skoro robisz śniadanie.

- Daj spokój, hyung – westchnął urażony i przewrócił teatralnie oczami, odsuwając się zwinnie od Daesunga. – Pomyślałem, że śniadanie to doskonała okazja, by w końcu usiąść razem przy jednym stole i porozmawiać. Poza tym... - zawahał się na chwilę, próbując znaleźć odpowiednie słowa – widziałeś, jak wczoraj GD zareagował na widok Jin? Aż mnie coś za serce ścisnęło. Wydaje mi się, że on wciąż ją kocha – stwierdził pewnie i przytaknął głową.

- A mi się wydaje, że coś się przypala – skomentował Daesung, zaciągając się coraz mocniej powietrzem, które miało dziwny zapach.

- Aish! ­– syknął Seungri, oglądając się za siebie. Spojrzał z przerażeniem w oczach na wydobywający się z tostera dym i czym prędzej rzucił się w stronę urządzenia, chcąc wyjąć z niego przypalający się chleb. – Myślisz, że noona wciąż lubi mocno przypieczone tosty? – zapytał, rzucając na talerz zwęglone pieczywo.

- Hm, o ile będzie chciała połamać sobie zęby, to owszem – odpowiedział Daesung i uśmiechnął się ironicznie do Seungri.

- Co tutaj tak śmierdzi? – zamruczał rozespany Seunghyun, wchodząc powolnym krokiem do kuchni. Opatulony był grubym kocem po sam czubek głowy, a na stopach miał ciepłe skarpety oraz kapcie, które zabrał ze sobą, domyślając się, jak bardzo zimno będzie w domu CEO. Na widok dymiącego się tostera, otworzył szeroko oczy i upuścił nakrycie na podłogę. – Pali się! – krzyknął spanikowany i nim któryś z chłopaków zdołał go powstrzymać, złapał za dzbanek z wodą i całą zawartość wylał na urządzenie, które wciąż było podpięte do kontaktu.

Feel Indestructible ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz