Surfowanie w stronę zachodu

71 3 0
                                    

W ubiegłym roku latem spędziłam trzy tygodnie we Francji, na obozie, gdzie uczyłam się surfować. Od zawsze o tym marzyłam. Oczywiście, zakwalifikowano mnie do grupy dla początkujących. Choć dopiero poznawałam teorię, oczami wyobraźni widziałam siebie na desce wśród fali i facetów na plaży, którzy nie mogli oderwać ode mnie wzroku. A właśnie... w mojej grupie spodobał mi się opalony i wysportowany chłopak. Miał na imię Martin i był synem trenera surfingu. Pomagał ojcu w zajęciach i pływał z nami. Tego dnia po raz pierwszy, chwiejąc się, wdrapałam się na deskę. Utrzymanie równowagi wcale nie było takie łatwe! Wtedy nadeszła fala i zmyła mnie do morza. Ostatnie, co zobaczyłam, to zielonkawe głębiny morza. Potem wszystko zrobiło się czarne. Kiedy ponownie otworzyłam oczy, znowu patrzyłam w zieloną głębinę, ale tym razem były to oczy Martina.

- Jak się czujesz ?- powiedział po angielsku. Odpowiedziałam, że jest OK i zapytałam go, co się właściwie stało

- Chyba cię uratowałem- odpowiedział wesoło

- Dziękuje- wyjąkałam

W ramach podziękowania zaprosiłam Martina na lody. Siedzieliśmy na plaży, gadaliśmy i słuchaliśmy, jak fale uderzają o brzeg. Kiedy słońce zaczęło zachodzić, Martin delikatnie wziął mnie w ramiona i wyszeptał

- Jesteś piękna!

- Eee, dziękuję - wymamrotałam zawstydzona

Wtedy poczułam motylki w brzuchu. Trzymaliśmy się za ręce, a ja marzyłam tylko o tym żeby tak już zostało...

Miłosne Historie Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz