8.

351 19 0
                                    

Wstałam o 6.00. Poszłam się uczesać i zrobić makijaż. Mama miała na 6.00 do pracy, więc minęłyśmy się. W drodze powrotnej musiałam spotkać tego podłego jebanego gwałciciela. On odrazu mnie spostrzegł i się odezwał:

-Nie idziesz dzisiaj do szkoły.

-Bo?

-Bo idziemy się zabawić.

-Haha jasne chyba pojebało cię chłopczyku.

Zaczął mnie gonić. Ja uciekałam ile sił miałam w nogach. W pewnym momencie złapał mnie okropny skurcz... a łajdak wykorzystał to i podniósł mnie z podłogi. Ciągnął w stronę mojego pokoju. Ja nie chciałam dać mu za wygraną. Po kilku treningach karate znałam już pare chwytów, ale sparaliżował mnie strach i nic nie zrobiłam, leżałam bezwładna na łóżku, a ten bydlak spokojnie stał i patrzył się na mnie z pożądaniem...

Jednym ruchem zerwał zemnie białą koszulkę, więc leżałam w spodenkach i bieliźnie. On zdjął spodnie i koszulkę stał przedemną w samych bokserkach.
- Weź spieprzaj chamie! - krzyknęłam wkurzona a zarazem przestraszona.

- Chodź tu a nie będzie boleć.

- O której wraca mama co? Powinna zaraz wejść do domu. Idioto. Dzisiaj nic nie zdziałasz, bo mama miała na pierwszą zmianę i zaraz powinna być.

- Jestem Mela, a tata jest?- spytała mama, która wróciła z pracy.
Wytknęłam ojcu język i ubrałam koszulkę.

- Tak jestem, jestem kochanie. - powiedział ten frajer i zaczął się ubierać po czym opuścił mój pokój, a jak usłyszałam dźwięk telefonu. Dostałam sms'a:

Josh:
- Kochanie pamiętasz o dzisiejszej imprezie u mojego kumpla?

Ja:
- Tak, tak jakbym mogła zapomnieć.

Josh:

- Będę u ciebie o 20.00.

Ja:
- Ok czekam, kocham.

Josh:

- Ja mocniej.

Po skończonej konwersacji zaczęłam się malować i ubierać. Kiedy skończyłam zbieram na dół i zobaczyłam Josha.

Ubrany był w cudowny smoking, a włosy miał postawione. Na przywitanie pocałował mnie.
Tylko przy nim czułam że coś mi się udaje, że jestem bezpieczna i że nie wszystko jest w złych barwach.
Wyszliśmy z domu. Złapał mnie za rękę i szliśmy w stronę maochodu którym przyjechał jego kolega.

Samochód był wspaniały tak samo jak i Josh. Dojechaliśmy do wielkiej willi. Już od progu witali nas znajomi Josha, który przedstawił mnie wszystkim. Byli bardzo mili. Weszliśmy do środka było bardzo przytulnie i gościnnie. Wznieśliśmy pierwszy toast, a później kolejny i jeszcze jeden i następny. Kiedy poczułam, że już naprawdę jestem pijana, podszedł do mnie Josh, który przyniósł szampana. Wypiliśmy. Po tym szampanie zrobiłam się naprawdę senna i poprosiłam mojego chłopaka żeby skołował jakieś mniejsce do spania...

Josh prowadził mnie schodami na górę. Weszliśmy do pokoju. Włączył muzykę i zaczeliśmy tańczyć. Po chwili urwała mi się film. Pamiętam, jeszcze jak Josh kładzie mnie na łóżku i zaczyna rozbierać.

Rano obudziłam się i rozejrzałam po pokoju, który z resztą nie był mój. Uspokoiłam się gdy zobaczyłam, że Josh leży tuż koło mnie, ale jest nagi i bardzo umięśniony. Spojrzałam na siebie. O matko ja też jestem goła. Czy my to zrobiliśmy?

- Josh wstawaj!

- Co jest? Nie krzycz tak.

- Czy my to zrobiliśmy?

- Chyba tak, niewiem.

Zaczęłam się ubierać.
- Wraczasz zemną czy zostajesz?-spytałam mojego chłopaka.

- Zotaję kochanie, ale ty jedź. Muszę kaca wyleczyć.

- Okej. Zadzwoń.

Po chwili namysłu zadzwoniłam po taxi. Wróciłam do domu i myślałam nad ty co zrobiliśmy. Wzięłam prysznic i poszłam spać.





Otoczona złemOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz