10.

290 12 0
                                    

Wyszłam od lekarza. Wiadomość o dziecku bardzo mnie zszokowała. Cieszyłam się. Wyjęłam telefon i zadzwoniłam do Josha.

- Halo kochanie...

- No?

- Jestem w ciąży.

- Nie obchodzi mnie to.

- Aa.

Łzy zaczęły płynąć mi po polikach. Szłam po chodniku i myślałam nad sensem mojego życia.
Weszłam na przejście dla pieszych. Usłyszałam pisk opon. Poczułam uderzenie w brzuch i straciłam przytomność.

Obudziłam się w szpitalu.

- Witaj. Jestem Marlin.

-Dzień dobry. Co się stało?

- Miała Pani wypadek i straciła pani dziecko. Przykro mi.

- Mi też. -zaczęłam płakać

Wyszłam z gabinetu. Patrzyłam pod nogi. Poczułam uderzenie w bark.

- Przepraszam. - powiedział mężczyzna.

Spojrzałam na niego był przystojny.

- Nie szkodzi.

Poszedł dalej, a ja byłam już w recepcji.

- Przyszłam odebrać wypis.

- Proszę.

- Dziękuję. Do widzenia.

- Do widzenia.

Wyszłam z pomieszczenia i schodziałam po schodach.

-Przepraszam. - Usłyszałam krzyk za sobą i odwróciłam. To był ten mężczyzna, który na mnie wpadł.

- Da mi Pani jakiś kontakt do siebie?

- Słucham?

- Wygląda pani na interesującą osobę.

- No dobrze.

- Ma Pan telefon?

- Proszę. - podał mi a ja wpisałam swój numer.

Wróciłam do domu, bałam się ojca, ale postanowiłam że położę się spać.

Zadzwonił mój telefon.

- Witam to ja ten ze szpitala.

- Dzień dobry. Przykro mi ale nie mam humoru na rozmowy.

- Daj mi proszę chwilę.

- Mam propozycję.

- Tak?

- Spotkajmy się jutro koło tego szpitala. O 16.00.

- Dobrze do zobaczenia.

Leżałam na łóżku i myślałam nad tym po co żyje. Straciłam dziecko i Dominika. Ojciec mnie molestuje.

Wspaniale życie. Moje rozmyślania trwały długo. Do momentu aż usnęłam.


Otoczona złemOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz