Wyszłam od lekarza. Wiadomość o dziecku bardzo mnie zszokowała. Cieszyłam się. Wyjęłam telefon i zadzwoniłam do Josha.
- Halo kochanie...
- No?
- Jestem w ciąży.
- Nie obchodzi mnie to.
- Aa.
Łzy zaczęły płynąć mi po polikach. Szłam po chodniku i myślałam nad sensem mojego życia.
Weszłam na przejście dla pieszych. Usłyszałam pisk opon. Poczułam uderzenie w brzuch i straciłam przytomność.Obudziłam się w szpitalu.
- Witaj. Jestem Marlin.
-Dzień dobry. Co się stało?
- Miała Pani wypadek i straciła pani dziecko. Przykro mi.
- Mi też. -zaczęłam płakać
Wyszłam z gabinetu. Patrzyłam pod nogi. Poczułam uderzenie w bark.
- Przepraszam. - powiedział mężczyzna.
Spojrzałam na niego był przystojny.
- Nie szkodzi.
Poszedł dalej, a ja byłam już w recepcji.
- Przyszłam odebrać wypis.
- Proszę.
- Dziękuję. Do widzenia.
- Do widzenia.
Wyszłam z pomieszczenia i schodziałam po schodach.
-Przepraszam. - Usłyszałam krzyk za sobą i odwróciłam. To był ten mężczyzna, który na mnie wpadł.
- Da mi Pani jakiś kontakt do siebie?
- Słucham?
- Wygląda pani na interesującą osobę.
- No dobrze.
- Ma Pan telefon?
- Proszę. - podał mi a ja wpisałam swój numer.
Wróciłam do domu, bałam się ojca, ale postanowiłam że położę się spać.
Zadzwonił mój telefon.
- Witam to ja ten ze szpitala.
- Dzień dobry. Przykro mi ale nie mam humoru na rozmowy.
- Daj mi proszę chwilę.
- Mam propozycję.
- Tak?
- Spotkajmy się jutro koło tego szpitala. O 16.00.
- Dobrze do zobaczenia.
Leżałam na łóżku i myślałam nad tym po co żyje. Straciłam dziecko i Dominika. Ojciec mnie molestuje.
Wspaniale życie. Moje rozmyślania trwały długo. Do momentu aż usnęłam.

CZYTASZ
Otoczona złem
RandomMała Mela dorasta w domu dziecka.Zostaje adoptowana przez państwa Alicję i Darka. Jej dalsze losy będą okropne...