5.

499 21 0
                                    

Dzwonił do mnie Josh, ale nie odebrałam. Po ostatnich wydarzeniach niechciałam mieć z nikim kontaktu.
Więc napisał sms'a:

-Mela odezwij się.

-Musimy się spotkać.

-Może dzisiaj o 12.00 w parku?

-Sorki, że nieodpisywałam, ale możemy się spotkać.
ps.Będę czekać.

Tak naprawdę niemiałam humoru się z nikim widywać, a ojca omijałam jak ogień wodę. Mama chyba nic nie wie może to i lepiej. Wstałam, ubrałam się, zrobiłam lekki makijaż i wyszłam z domu. Szłam w stronę parku. Gdy byłam na miejscu usiadłam na ławce i w tym samym momencie spostrzegłam wysokiego chłopaka z brązowymi oczami, włosami. Miał on piegi i dołeczki. Tak był to Josh. Na przywitanie chciał mnie przytulić i w tym celu wyciągną ręcę i już miał mnie objąć. Gdy odeszłam na bok a on spytał:

-Wszystko dobrze?

-Yy tak poprostu nie mam humoru na przytulanki.

-Ok rozumiem, ale ściągnęłem cię tu w jednym celu...

-Tak??-przestraszyłam się...

-Zostaniesz moją dziewczyną?

-Tak, marzyłam o tym..

Mi i Joshowi układa się dobrze. Jest bardzo opiekuńczy i dba o mnie. Nie powiedziałam mu o tym zajściu z ojcem. Ale może to i lepiej...

Czekaliśmy na autobus, którym wracaliśmy do domów po zajęciach. Josh przyciągnął mnie do siebie, jego dotyk był czulszy niż ojca, więc się niebałam. Złączył nasze usta w pocałunku który, po chwili odwzajemniłam. Był przyjemny...Po chwili Josh złapał mnie za tyłek i między przerwami wydukał:

-Ale masz fajną dupeczkę.

A na moją twarz wdarł się rumieniec...Pewnie byłam czerwona jak burak. Po chwili całowania nadjechał autobus. Na pożegnanie Josh mnie "pocałował". Całowaliśmy się a może raczej lizaliśmy. On zaczął w momencie gdy wetkną swój język w moje usta. Był to mój pierwszy pocałunek, ale za to jaki...

Wróciłam do domu i chciałam być niezauważona przez ojca, ale niestety. Zauważył mnie oraz skorzystał z okazji, że zdejmowałam buty i się nachylałam. Klepnął mnie w tyłek. Czego skutkiem była strata równowagi i to że uderzyłam się głową w ścianę. Bolało. Czułam jak puchnie mi czoło i jak rośnie siniak. No super. Ojciec zamiast pomóc mi wstać podszedł do mnie i kopną mnie z całej siły w brzuch. Ból był przeszywający. Bolało okropnie.

-Pojebało cię? Jesteś psychiczny. - krzyknęłam z nerwów.

-Zamknij się, bo znów cię zgwałcę albo powiem całej twojej klasie i chłopakowi, że się puszczasz na prawo i lewo.

-Skąd wiesz że mam chłopaka ty chory pojebie?

Podszedł do mnie i zaczął odpinać mi spodnie.

-Przepraszam.- pisnęłam.

-I tak ma być mała suko. - powiedział.

Zebrałam się wystraszona i poszłam do pokoju, położyłam się na łóżku i zasnęłam.




Otoczona złemOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz