7.

364 20 0
                                    

Impreza zbliżała się wielkimi krokami. Dzisiaj jest czwartek więc, mam zajęcia karate. Ubrałam się w dres i luźną koszulkę, a na nią narzuciłam bluzę. Wyszłam z pokoju i zauważyłam mamę:

-Cześć mamo.

-No cześć a gdzie się wybierasz?-spytała po czym przeszyła mnie wzrokiem.

-A no tak nie powiedziałam ci.

-O czym?

-No bo ja zapisałam się na zajęcia karate.

-To bardzo dobrze -powiedziała opanowana.

-No to ja uciekam do zobaczenia.

-Pa pa do później.

Wyszłam z domu i ruszyłam pewnym krokiem w stronę budynku, w którym mam zajęcia. Szłam 10 minut po czym weszłam do budynku. Był nie duży. Skierowałam się do sali nr. 5. Czekała na mnie instruktorka. Przywitałam się, przedstawiłam, ona zrobiła to samo i dodała:
-No to zaczniemy od rozgrzewki.

Rozgrzewka, kilka ćwiczeń i trening zakończony. Było fajne. Wróciłam do domu, w którym czekał na mnie ojciec.

- Zgubiłaś się dziewczynko?- spytał chamsko.

- Nie, a powinnam?

- Chodź tu ja ci pomogę.

- A mama wie co ty wyprawiasz?- spytałam.

- Nie, ale ty zaraz się dowiesz. - powiedział i podszedł do mnie.

Pchnął mnie na ścianę i zaczął dotykać moich piersi. Wzięłam zamach i sprzedałam mu liścia. Ojciec złapał się za polik, na którym była odbita moja ręka.

- Ty mała szmato!- krzyknął.

- Tak? No to jeszcze zobaczymy.

Po tych słowach kopłam go w piszczel i pobiegłam do swojego pokoju. Wieczór zapowiadał się spokojnie dopóki do mojego pokoju nie weszła mama.

- Cześć kochanie.

- Cześć mamo. Usiądź.

- Co tam? Jak w szkole?

- Dobrze.

- Córciu a wiesz może skąd na twarzy taty ten ślad?

Zaczęłam się uśmiechać, a raczej śmiać.

- Nie, nie wiem ale do twarzy mu z tym.

- Skarbie? - zaczęła się uśmiechać- Uderzyłaś tatę?
- Nie skąd.- śmiałyśmy się.

Po skończonej konwersacji wzięłam prysznic, zjadłam kolację i poszłam spać.


Otoczona złemOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz