Rozdział 9.2

1.1K 46 9
                                    

JORGE

-Stephie? Co tu robisz?-spytałem, przypominając sobie imię mojej byłej dziewczyny.

-Ja, no... tak sobie przyszłam...-mruknęła niepewnie.-A ty?

-Ech... nieważne.-westchnąłem.

Nie mam zamiaru opowiadać jej o Tini. To nie jej sprawa.

-Oj Jorge, gdy byłeś ze mną, nigdy nie byłeś taki smutny... co powiesz na to, żebyśmy dali sobie jeszcze jedną szansę?-zasugerowała.

-Nie, nic do ciebie nie czuję.-odparłem.

-Napewno? Może jednak?-nie dawała za wygraną.

Stephie zaczęła ocierać się o moje krocze. Kurwa, jest dobra w tym co robi. Ale ja jej nie chcę. Ja chcę Tini.

Natychmiast ją od siebie odepchnąłem, po czym wyszedłem z klubu. Stephie, oczywiście wyszła za mną.

-Jak możesz zostawić mnie, dla niej?! Jestem znacznie ładniejsza i mądrzejsza, od tego worka kartofli!-wrzasnęła.-Ta cała Tini to dziwka, i tyle.

W tym właśnie momencie musiałem sobie zacząć uświadamiać, że Stephie jest dziewczyną, a nie złem wcielonym.

-Nie masz prawa, kurwa, jej tak nazywać!-warknąłem.

Ona zrobiła się czerwona z wściekłości, po czym odeszła w przeciwną stronę. Już myślałem, że mam spokój, gdy nagle poczułem jak coś twardego uderza mnie w głowę i straciłem przytomność.

TINI

-Chcesz usiąść?-spytał nagle Peter.

-Nie.-rzuciłam krótko, chodź nogi i brzuch strasznie mnie już bolały.

Nie zamierzam mu pokazać, że jestem słaba, o nie.

-Jesteś pewna? Niedługo będziesz miała gościa i chciałbym, żebyś była przytomna, jak już się zjawi.-odparł.

Ja w odpowiedzi oparłam się o ścianę, po której i tak osunęłam się na ziemię. Nie czułam, jak bardzo jestem zmęczona, dopóki wreszcie nie usiadłam.

-Och, nawet mi cię żal, Tinuś.-prychnął Peter.-Twój "książę z bajki" cię nie uratuje, nie tym razem.

Ja jednak przestałam go słuchać, po tym jak nazwał mnie "Tinuś". Tylko Jorge może tak do mnie mówić.

-Nie masz prawa mnie tak nazywać.-syknęłam.

-Ach, czyli tylko on ma do tego prawo?-zaśmiał się szyderczo.-I co mówiłem o odzywaniu się bez pozwolenia?-spytał, po czym uderzył mnie w twarz.

Westchnęłam tylko i nic już więcej nie mówiłam. Po jakimś czasie usłyszałam warkot silnika i nim się obejrzałam, do zaułka wjechał granatowy samochód i zaparkował obok auta Petera. Wysiadła z niego ta suka, Stephie, która kiedyś chciała mnie przejechać autem... mimo to raczej bym się jej tu nie spodziewała...

-No proszę, kogo my tu mamy?-prychnęła, spoglądając na mnie z uśmiechem triumfu.

-Tini, podejdź tu na chwilę.-rozkazał Peter, otwierając tylne drzwi do samochodu Stephie.

Po chwili wahania, postanowiłam zaryzykować i podeszłam do niego. Ten skinął głową na coś znajdującego się wewnątrz auta. Gdy spojrzałam w tamtą stronę, poczułam, jak nogi się podemną uginały, a krew odpływa mi z twarzy. Leżał tam nieprzytomny Jorge.
*************************************

Hm, ten rozdział wyszedł znacznie dłuższy, niż myślałam, ale sądzę, że wam to pasuje😋

Mój twitter: crazzytinista
Mój snap: maiatinista

Dobranoc kochani!😘

~L.❤️

Od Nienawiści Do Miłości *jortini*Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz