Rozdział 11

1.8K 85 6
                                    

Po 10 minutach zostałem wpuszczony do sali Tini. Wszedłem powoli. To co tam zobaczyłem było straszne. Dziewczyna była podłączona do różnych pikających urządzeń. Powoli podszedłem do jej łóżka. Była blada jak ściana.

-Tini...-szepnąłem bardziej do siebie.-Nie wiem kto ci to zrobił ale przysięgam, że za to zapłaci.

Nic. Tini dalej była w śpiączce.

-Kocham cię.-szepnąłem ale wiedziałem, że mnie nie słyszy.-Obiecuję, że z tego wyjdziesz, jesteś naprawdę silna. Wow... gdyby ktoś mi miesiąc temu powiedział, że będę w tobie zakochany, a ty będziesz leżeć tutaj to wyśmiałbym go. Ale jak widać, życie potrafi zaskakiwać.

Nagle wszystkie maszyny przestały pikać i pojawiła się na nich ciągła linia. Wyszedłem z sali i podbiegłem do najbliższego lekarza.

-Coś jest nie tak z moją... dziewczyną!-krzyknąłem.-Chyba przestała oddychać...

-Która sala?-spytał lekarz, a ja wskazałem na salę Tini. Już po chwili wbiegło do niej pełno pielęgniarek i lekarzy. Zrozumiałem tylko jedno. Tini właśnie jest reanimowana.

Usiadłem na najbliższym krześle i schowałem twarz w dłoniach. To nie może być prawda... dlaczego to musiało się przytrafić akurat jej?!

-Co się stało?-spytał Fran który właśnie wrócił z toalety.

-Reanimują Tini.-powiedziałem krótko. Fran nic nie odpowiedział tylko usiadł obok mnie i oparł głowę na rękach.

Nagle na korytarz przyszli policjanci. Mieli bardzo poważne miny ale to chyba normalne w ich zawodzie.

-Czy pan Francisco Stoessel?-spytał jeden z nich.

-To ja.-odparł Fran.

-Mamy osobę, która jest podejrzana o próbę zabójstwa pańskiej siostry.-powiedział policjant.

-Kto?-spytał Fran.

-Stephanie Camarena.-nie mogę uwierzyć w to co usłyszałem... Stephie, moja była?!-Jej motywem była prawdopodobnie zazdrość.

-Yyy... dobrze, dziękuję za informacje...-powiedział Fran. On też zna Stephie.-Jakby panowie dowiedzieli się czegoś jeszcze to proszę dać znać.

-Dobrze, do widzenia.-powiedzieli policjanci i poszli w kierunku wyjścia.

-Jak sądzisz, Stephie mogła by to zrobić?-spytał mnie Fran.

-Chyba tak... po naszym zerwaniu dość często robiła sceny zazdrości o Tini...-odparłem.

Rozmawialiśmy tak jeszcze długi czas. Nikt nie wychodził z sali Tini. Jest już trochę po 23.00. Sześć godzin... tyle czasu ci lekarze siedzą w tej sali. Nagle drzwi się otworzyły i wyszedł z nich lekarz. Jego mina nie wyrażała żadnych emocji.Myślałem, że minęła wieczność zanim do nas doszedł.

-Co z nią?-nie wytrzymałem.

**************************************************

Pomyślałam, że potrzymam was w niepewności... mam nadzieję, że mnie nie zabijecie za taki koniec rozdziału?;D Naprawdę to nic nie mam do związku Jorge ze Stephie. Najważniejsze, że jest z nią szczęśliwy.

Jeśli to przeczytałaś/eś zostaw po sobie ślad w postaci gwiazdki lub/i komentarza.

XXpozdrawiamXX



Od Nienawiści Do Miłości *jortini*Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz