Rozdział 10

1.8K 65 2
                                    

Siedzimy tu już od kilku godzin. Jakiś czas temu była tu policja. Okazało się, że to jakiś pieprzony kierowca jest winien. Jeszcze do tego uciekł z miejsca wypadku. Jak go kiedyś spotkam to zabiję na miejscu. Fran dzwonił też do Mechi, bo uznał, że powinna wiedzieć o wypadku Tini. Jak pewnie się domyśliliście blondynka przyjechała do szpitala tak szybko jak mogła.

-Chcesz kawy?-spytał Fran.

-Tak.-odparłem.

Już po chwili Fran poszedł kupić wcześniej wspomnianą kawę w kawiarni piętro niżej.

-Jorge... przecież ty i Tini się nienawidziliście...-powiedziała Mechi, a ja automatycznie się uśmiechnąłem na wspomnienie tych wszystkich wyzwisk które wymyślała dla mnie Tini.

-Już nie.-odparłem.-Zaczęliśmy od nowa i wszystko było by dobrze gdyby nie ten pieprzony wypadek.

-Wszyscy się martwimy.-powiedziała.

-Ugh, muszę się przejść.-westchnąłem i wstałem z krzesła.

Chodziłem po szpitalu bez celu, po prostu nie mogłem usiedzieć na miejscu. Nagle poczułem, że na kogoś wpadłem.

-Przepraszam.-powiedziała dziewczyna. Miała długie, lekko pofalowane, czarne włosy.

-To ja przepraszam.-mruknąłem.

-Coś się stało?-spytała.

-Nie ważne.-odparłem.

-W tym miejscu nic nie jest nie ważne.-uśmiechnęła się słabo.-Jestem Lodovica ale mów mi Lodo.

-Jorge.-przedstawiłem się.-Dlaczego tu jesteś?

-Moja siostra ma raka.-powiedziała smutnym głosem Lodo.-A co z tobą?

-Moja... przyjaciółka miała bardzo poważny wypadek.-Dlaczego wypowiedzenie słowa "przyjaciółka" tak mnie zabolało?-Nie wiadomo czy przeżyje tą dobę.

-To słabo.-odparła.-Ale mówiąc, że to twoja przyjaciółka, trochę się zawahałeś.-uśmiechnęła się.-Coś jest na rzeczy?

-Nie chcę cię zanudzać...

-Czasem łatwiej jest się zwierzyć obcej osobie, a my się prawie nie znamy.-odparła.-Dawaj, będzie ci znacznie lżej jak komuś powiesz.

I nie wiem kiedy opowiedziałem jej o wszystkim. Ale najtrudniejsze było opisanie moich obecnych uczuć do Tini. Gdy skończyłem mówić Lodo jakby się nad czymś zastanawiała.

-Zakochałeś się w niej.-powiedziała po chwili.-Jak o niej mówisz to tak ci się świecą oczy, że na kilometr widać co do niej czujesz.

-Serio?-powiedziałem.

-Tak, ale widzisz, między nienawiścią, a miłością jest cienka linia.-powiedziała.-Ty właśnie zaczynasz ją przekraczać.

Nagle zadzwonił mój telefon. Fran. Postanowiłem odebrać, bo pewnie mnie szuka.

-Halo?-powiedziałem.

-Gdzie ty jesteś?-spytał.

-Już idę.

-Pozwolili nam wejść na chwilę zobaczyć Tini.-Cooo...

-Zaraz będę.-powiedziałem i się rozłączyłem.

-Leć do swojej księżniczki.-powiedziała Lodo.-Tylko pamiętaj, myśl pozytywnie.

-Dzięki Lodo.-uśmiechnąłem się.-Nie wiem co bym zrobił gdyby nie ty.

-Ja też nie wiem.-zaśmiała się.

-Z twoją siostrą też będzie dobrze.-wypaliłem nagle.-Myśl pozytywnie.

-Dzięki, a teraz leć, bo możesz nie zdążyć jej zobaczyć.

-Pa.-uśmiechnąłem się jeszcze i poszedłem pod salę Tini.
*************************************
Cześć wszystkim!
Trochę mnie tu nie było więc macie rozdział dłuższy niż zwykle. Na górze jest piosenka której cały czas słuchałam jak pisałam ten rozdział. Polecam!
Zapraszam też na mój profil gdzie znajdziecie inne książki mojego autorstwa. Do następnego!

XXpozdrawiamXX

Od Nienawiści Do Miłości *jortini*Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz