Następnego dnia ubrałam się (powyżej) i wyszłam na zakupy. Powinnam przemieszczać się po terytorium czerwonego klanu, niebiescy rzadko kiedy tu są, jednak najbardziej lubię pewną część miasta na obrzeżach. Po zrobionych zakupach spożywczych postanowiłam przejść się jeszcze raz po straganach z ubraniami i warzywami i owocami, które gromadziły się tutaj codziennie rano. Kupcy krzyczeli głośno reklamując swój towar, tłum ludzi pełen krzyków i rozmów, dzieci biegających i rodziców starających się je złapać. Tak, tą stronę miasta lubiłam najbardziej. Nie należała ani do niebieskich, ani do czerwonych. Kiedy stragany się skończyły, uznałam to za znak, żeby wrócić do domu. Byłam już w połowie drogi, w parku, kiedy usłyszałam trzy głosy.
-Przykro mi mały, ale nie możemy teraz szukać twojego kota, jesteśmy na służbie. - Powiedział jeden, obejrzałam się i ujrzałam dwóch niebieskich rozmawiających z małym chłopcem. Jeden miał ciemne włosy i grzywkę w nieładzie,
a drugi miał rude włosy, dłuższe od jego znajomego.
Jak na zawołanie odwróciłam się i zaczęłam iść dalej jak gdyby nigdy nic. Zanim całkiem zniknęłam z pola widzenia usłyszałam jeszcze smutny głos chłopca o brązowych włosach.
-A-Ale...! On jest dla mnie ważny cały czarny z białymi uszami! - Mówił rozpaczliwie. Pomogą mu? A może po prostu go zostawią? Tak właściwie to co oni tutaj robią? Kiedy już miałam wyjść z parku usłyszałam głośne miauczenie. Popatrzyłam do góry i zobaczyłam czarnego kota z białymi uszami. Świetnie, czyli świecie chcesz, żebym pomogła temu chłopcu? Ugh! Przecież mnie rozpoznają! Co z tego, że mam inne ubranie i włosy wyprostowane i rozpuszczone. Umrę kiedyś, przez moje serce! Westchnęłam głośno i podeszłam do drzewa po czym zaczęłam się na nie wspinać, zostawiając torby pod nim. Siedziałam na gałęzi obok kota, który dalej miauczał. Jak tylko mnie zobaczył myślałam, że zacznie drapać i prychać, a ten podbiegł i skoczył mi na kolana mocno wbijając pazury. Uśmiechnęłam się lekko starając się nie myśleć o dawce bólu jaką daje mi kot. Zaczęłam go delikatnie drapać za uchem, a on zluźnił pazury i mogłam z nim spokojnie zejść. Zaczęłam iść w kierunku, w którym wcześniej stała tamta trójka. Na moje nieszczęście ci dwaj niebiescy dalej stali z tym chłopcem. Podeszłam nieśmiało bliżej nich, a oni nawet mnie nie zauważyli bo prowadzili żywą konwersację. Zwrócili na mnie uwagę dopiero jak kot zamiauczał. Wszystkie trzy pary oczu zwróciły się w moją stronę.
CZYTASZ
Wyjątki się Zdarzają ~ K-Project
FanfictionŻycie pełne jest nieoczekiwanych zwrotów akcji, długich walk i spokojnych spacerów. Satsuki Yamura miała spokojne, lecz traumatyczne dzieciństwo, którego nie pamięta przez wypadek Kratera Kagutsu, spowodowany przez Czerwonego Króla. Zdobywając moc...