31.

277 28 1
                                    

W bazie czekał na mnie Srebrny król wraz z Neko i Kuroh. Razem z nimi ruszyłam do wieżowca Złotego Króla. Właściwie to nie do wieżowca, lecz świątyni obok, w której najwidoczniej mieszkał. 

-Może sobie coś przypomnisz jak popatrzysz na to miejsce - powiedział. Weszliśmy do jego pokoju, a Neko i Kuroh zostali na zewnątrz. Rozejrzałam się po pokoju, te wzory naprawdę wydawały się znajome. Po chwili mój wzrok przykuło zdjęcie na którym były trzy osoby. Kobieta, Drugi Król i Pierwszy Król. Byli wtedy jeszcze młodzi. O ile można powiedzieć, że Srebrny Król się zestarzał. 

Przejechałam dłonią po mieczu, który był powieszony na ścianie, nad nim wisiał drugi. Nagle przed moimi oczami ukazała się dziewczynka bez twarzy. W ręce trzymała jeden z mieczy. Wtedy rozległ się głośny śmiech mężczyzny. 

-Chizuru! Dziadek już za tobą nie nadąża! 

Wtedy ocknęła mnie dłoń Srebrnego Króla. popatrzyłam na niego zaskoczona. 

-Coś ci się przypomniało? - zapytał zmartwiony. Dopiero wtedy poczułam mokre łzy na policzkach. 

-Huh? - Szybko je wytarłam i posłałam mu mały uśmiech. - Tak, wydaje mi się, ze byłam przy Chizuru kiedy bawiła się z dziadkiem - wytłumaczyłam. 

-Rozumiem. W takim razie nastąpił progres - uśmiechnął się i razem wyszliśmy z pokoju, dopiero zauważyłam, że miał coś w rękach. Jak długo byłam zamyślona? 

Neko podbiegła i przytuliła Shiro. Wtedy przed nami pojawili się Usagi, członkowie Złotego Klanu. 

-Wiem, że pierwotnym rozkazem Porucznika było asystowanie mi do momentu, aż powrócę na powierzchnię - zaczął Isana do nich. - Przepraszam was, że przedłużyłem ten czas tak bardzo. 

-Tak przemyślane słowa... - zaczął najstarszy mężczyzna w masce złotego królika - od przyjaciela naszego Króla. - Mężczyzna uklęknął, kłaniając się, a za nim reszta. - W zgodzie z rozkazami naszego umierającego Króla, Złoty Klan Tokijikuin angażował się wyłącznie w działanie obecnego systemu, a teraz przestanie brać czynny udział w tej sprawie. Proszę cię o zgodę. 

-Zgoda przyznana. Oraz dziękuję ci... za lata służby dla Kokujoji Daikaku...

-Tak... - wyszeptał starzec, zasłaniając swoją buzię w żalu. Był poruszony, i smutny, na pierwszy rzut oka było to widać. 

Zaczęliśmy wychodzić, a ja ostatni raz spojrzałam na Usagich. Coś znowu się we mnie poruszyło. Chizuru, gdzie jesteś? Oni czekają na nowego Króla.

-To w pewien sposób niefortunne, że nie możemy polegać na Złotym Klanie w sprawie wsparcia militarnego - przyznał Kuroh. 

-Ta grupa nie jest jednostką czysto militarną - odezwał się Isana. Wyszliśmy już z budynku i obok stających na straży Niebieskich. - Zajmują ważne pozycje... Są obrońcami Kamieni.  Nie możemy ich od tak zrekrutować i potem ryzykować ich utratę.  Porucznik wiedział o tym bardzo dobrze. Dlatego kazał im, by mi asystowali tylko do momentu, aż powrócę na ziemię. 

-A więc to oznacza, że jedyną osobą, która teraz zarządza Kamieniami jest Niebieski Król? - dopytał Kuroh. 

-Nie mów mi, że wciąż żywisz do niego urazę po tym, jak cię ostatnio pobił - powiedział Srebrny Król, na co lekko parsknęłam śmiechem. Kuroh zawstydził się. 

-Szef w okularach śmignął! - Neko zaczęła opisywać przebieg ich walki. - Unik! Krok! "Tutaj jestem". "Co?!" Z liścia! Dźgnięcie! Dźgnięcie!Dźgnięcie! Buuum! "Ha, ha, ha, ha..." I potem...! Całkowicie skopał ci tyłek! 

Wyjątki się Zdarzają  ~ K-ProjectOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz