20.

418 38 10
                                    

Dziękuję za wasze wsparcie!
Wasze cudowne komentarze pobudzają mnie do pisania! <3

Minął tydzień i byłam teraz na patrolu z Andym. Nasza trasa znajdowała się blisko wieżowca Drugiego Króla. 

-Za każdym razem jak patrzę na ten budynek nie mogę wyjść z podziwu- zachwycałam się budynkiem, przez co Andy lekko się zaśmiał. Rozmawialiśmy, kiedy po chwili podjechała pod nas czarna limuzyna. Popatrzyliśmy an nią  a z niej wysiadło dwóch Usagich, po czym okno samochodu powoli się otworzyło i zobaczyliśmy twarz starszego mężczyzny. Złoty Król, Daikaku Kokujoji. Jak tylko go rozpoznaliśmy zasalutowaliśmy i stanęliśmy na baczność.  Król wyszeptał coś do jednego z 'Królików' po czym on podszedł do nas. 

-Drugi Złoty Król, chciałby porozmawiać z Satsuki Yamurą - powiedział, a nasze oczy otworzyły się szeroko po czym popatrzyliśmy po sobie z Andym. 

-Wytłumaczę Kapitanowi sytuację, jedź - uśmiechnął się Domyoji. Pokiwałam głową, a Usagi zaprowadził mnie do samochodu z drugiej strony. Wsiadłam do samochodu i od razu ruszył. Ukłoniłam się na tyle ile pozwoliło mi siedzenie przed królem, nie spodziewałam się że on zacznie się śmiać. 

-Witaj, nie wydaje mi się, że mieliśmy okazję się spotkać. Chciałem z tobą porozmawiać - uśmiechnął się. Pokiwałam głową i czułam w sercu dziwne ukłucie. -Jak się czujesz?

-D-Dobrze - odpowiedziałam lekko zdziwiona pytaniem.  Ja wiem, że królowie są dziwni, ale żeby wszyscy...?

-Cieszę się to słyszeć. Pracujesz u niebieskich, na stanowisku medyka, tak?

-Tak jest - odpowiedziałam, na co on zaśmiał się i kazał trochę się uspokoić.

-Jesteś też odmieńcem prawda? -dopytał, a ja lekko pokiwałam głową. Wytłumaczył mi, że jego klan zajmuje się szkołą dla odmieńców, albo czymś takim. Uznałam, że to niesamowite ile jest w tym mieście odmieńców. Po chwili odezwał się znowu widząc moje sztywne zachowanie.

-Nie oczekuję od ciebie, ze będziesz ze mną rozmawiać służbowo. Proszę potraktuj to jak spotkanie z kimś bliskim - odpowiedział, a ja lekko westchnęłam i pokiwałam głową z uśmiechem. Po kilku minutach rozmowa stała się bardzo miła, aż zadziwiająco, patrząc na to że znam go od kilku minut. Pytał się mnie o moje życie, nie były to jakieś informację typu numer karty kredytowej, ale o rodzinę i ogólnie życie. Było to dziwne, ale wydawał się być bardzo szczęśliwy kiedy odpowiadałam na niektóre pytania.  -Cieszę się, ze znalazłaś dla mnie kilka minut- uśmiechnął się po czym delikatnie położył swoją już lekko pomarszczoną przez wiek rękę na mojej głowie. Znowu poczułam dziwne miłe ukłucie w sercu. Może to dlatego, że nikt nie okazał mi takiej czułości od kilkunastu lat. 

-Dziękuję - powiedziałam z uśmiechem i lekko zasalutowałam, na co on się zaśmiał i wysiadłam z samochodu, kiedy Usagi otworzył mi drzwi. Okazało się że jesteśmy już pod siedzibą Berła 4. Odwróciłam się jeszcze słysząc głos Króla.

-To ja dziękuję. Dobrze, że nic ci nie jest - powiedział po czym drzwi się zamknęły i odjechał. 

Jak tylko przekroczyłam drzwi wejściowe zostałam zaatakowana przez Andiego. 

-Co się stało?!- krzyknęłam zaskoczona, kiedy ten skoczył na mnie.  

-Himori, jest na mnie zły, że cię puściłem samą... - powiedział po czym zobaczyłam chłopaka idącego w naszą stronę z czarną aurą dookoła niego. Andy momentalnie pobladł po czym z piskiem uciekł dalej. Himori podszedł do mnie.

-Dobrze, że nic ci nie jest. Ten idiota, powinien wiedzieć, że nie powinien zostawiać cię samej, zwłaszcza innemu królowi - powiedział zaciskając pięść. -Kapitan cię wzywa- dodał po czym pobiegł w stronę w którą uciekł Domyoji. Pot spłynął mi po czole słysząc przeraźliwy pisk biednego rudowłosego. 

Zapukałam do drzwi kapitana i usłyszałam głośne 'wejść'. Otworzyłam drzwi i weszłam do środka, zatrzymując się przed biurkiem Munakaty. Zasalutowałam i stanęłam na baczność.

-Wzywał mnie kapitan - powiedziałam, a on wstał ze swojego siedzenia i nachylił się nad biurkiem patrząc na mnie z góry. 

-Czego chciał od ciebie ten starzec? - zapytał z mrożącym krew w żyłach spojrzeniem.

-P-Porozmawiać!- odpowiedziałam cofając się o jeden krok. -Nic więcej.

-O czym rozmawialiście? - obszedł biurko dookoła i stanął wyprostowany nade mną. Jego wzrok się nie zmienił, był przerażający! 

-Król zadał mi kilka pytań - powiedziałam starając się wytrzymać wzrok przełożonego.

-O czym? Chciał wiedzieć coś o naszej pracy? 

-N-Nie, pytał się o mnie - wytłumaczyłam, a on poprawił okulary i zdawał się myśleć. 

-Rozumiem, w takim razie najwidoczniej usłyszał o twojej mocy - powiedział i usiadł z powrotem na swoim krześle. -Możesz iść i następnym razem powiedz, że powinien porozmawiać ze mną. Byłaś na służbie.

-T-Tak jest! Najmocniej przepraszam! - krzyknęłam kłaniając się po czym wyszłam. Zimny pot spływał mi po czole i byłam blada, jak tylko zamknęłam za sobą drzwi runęłam na ziemię, tym samym strasząc Goto, który szedł obok. 

-S-Satsuki?! - krzyknął zaskoczony. Powoli się podniosłam i otrzepałam. 

-Kapitan Munakata jest straszny - wyszeptałam dalej blada, a on powoli pomógł mi dojść do swojego miejsca. 

-Pamiętam, jak raz źle wykonałem polecenia... - zaczął i przeszły nas ciarki na samą myśl. Zaśmialiśmy się po czym wróciliśmy do pracy. 

Rozmowa ze Złotym Królem z jakiegoś powodu sprawiła, że wróciłam do myślenia o swoich rodzicach. Właśnie, dawno nie widziałam się z Naomi! Po pracy ruszyłam do kafejki, w której powinna teraz pracować. 

-Ohayo!- krzyknęłam z uśmiechem widząc wszystkie moje byłe współpracownice. Naomi jak tylko mnie zobaczyła rzuciła się na mnie. 

-Satsuki! Ty idiotko! Odzywaj się czasem - zaczęła mnie karcić dusząc jednocześnie. 

-Wiem, wiem. Przepraszam, miałam ostatnio strasznie dużo pracy. Berło 4 ma naprawdę dużo akcji - zaśmiałam się i usiadłam do stolika. -Kawa z miodem i tartę z owocami - poprosiłam na co ona pokiwała głową. Jak tylko dała mi moje zamówienie skończyła jej się zmiana. Usiadła naprzeciwko mnie z herbatą i czekoladowym ciastkiem w ręce. 

-Teraz opowiadaj - zaśmiała się, a ja zaczęłam mówić jej wszystko co się wydarzyło do tej pory, unikając zastrzeżonych rzeczy z pracy. Kiedy zaczęłam jej opowiadać o wydarzeniach z ostatnich dni aż złapała się za głowę, a kiedy usłyszała o moim wypadku wygięła widelec. Jednak jak tylko powiedziałam jej o dziwnych pocałunkach i zachowaniu Yaty i Fushimiego zaczęła piszczeć na całą kawiarnię. Tak, dużo się wydarzyło. Powiedziałam jej o dzisiejszym spotkaniu ze Złotym Królem i o szkoleniach dla odmieńców. Zaciekawiła się tym i postanowiła pójść je zobaczyć. Zmieniło się jej nastawienie trochę, na swoje moce. Chciała poznać innych i chciała z nimi rozmawiać. Uśmiechnęłam się na to, to naprawdę urocze. 

Zanim się ogarnęłyśmy było już ciemno i zamykali kawiarenkę. Wracałyśmy razem w stronę mojego domu, korzystając z okazji, że nie ma ona jutro pracy postawiła przenocować i pogadać. 

Trzecioosobowy punkt widzenia

Zielona papuga przeleciała nad głowami dwóch dziewczyn niezauważona przez nie. Po czym poleciała w górę i usiadła na ramieniu pewnego fioletowowłosego mężczyzny. Na jego twarzy pojawił się uśmiech.

-To ona, Nagare - powiedział do papugi i po chwili nie było po nich śladu. 

W międzyczasie brązowowłosa dziewczyna dostała wiadomość na telefon.

Mikoto Suoh:

"Muszę z tobą porozmawiać"


Gotowi na film? ^^

Wyjątki się Zdarzają  ~ K-ProjectOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz