-Cieszę się, że nic mu nie jest. - Powiedziałam, po tym jak Yata opowiedział mi o stanie zdrowia Totsuki.
-T-To dzięki t-tobie żyje. Dziękujemy.
-Rany, ile razy będziecie mi jeszcze dziękować? Każdy by tak postąpił.
-N-Nie każdy. - Odpowiedział i skręciliśmy.
-Dziękuję, że mnie odprowadzasz. - Uśmiechnęłam się do Yaty.
-J-Jakoś musiałem ci się o-odpłacić. - Powiedział cały czerwony.
-Wiesz, zauważyłam, że jak rozmawiasz z dziewczynami robisz się strasznie czerwony. - Powiedziałam z uśmiechem, a widząc jego rumieńce, byłam przekonana, że mam rację.- Nie musisz się wstydzić ze mną rozmawiać, jeśli chcesz możesz traktować mnie jako kolegę, jeżelki to sprawi, że będziesz czuł się lepiej w moim towarzystwie.
-C-Co! Nie! T-To nie tak! - Zaczął wymachiwać rękami. - Jesteś dziewczyną, nie mógłbym cię traktować jak chłopaka... - Wyburczał pod nosem dalej czerwony.
-Patrz! Robisz postępy, już się nie jąkasz! - Zauważyłam, przez co chłopak bardziej spalił buraka. Zaśmiałam się cicho. - Przepraszam, ale naprawdę jesteś uroczy. O już jesteśmy. - Powiedziałam wchodząc do klatki schodowej. Yata szedł za mną bo wcześniej zaproponowałam mu, żeby przyszedł. Niestety nie tego się spodziewałam. Na schodach siedział Fushimi.
-Co ty tu robisz?! - Krzyknął Yata widząc niebieskiego.
-Mam pewną propozycję dla Satsuki. Osobiście nie popierałem tego pomysłu, ale Awashima to nieczuła kobieta. - Powiedział i podszedł bliżej do mnie.
-Oj! Nie zbliżaj się do niej, Małpo! - Krzyknął skater, ale Fushimi nie zwracał na niego uwagi.
- To nie twoja sprawa. - Odpowiedział tylko, na co Misaki ucichł.- Więc, sprawy mają się tak... Nie powiedziałem im, gdzie mieszkasz, ale kazali mi przekazać ci tą wiadomość. - Wyjął swój telefon i pokazał mi zdjęcie celi więziennej, a w niej siedziała... Naomi?! - Znaleźliśmy informacje o niej, jak się okazało była na miejscu wypadku z Totsuką, jest podejrzewana o bycie tą drugą osobą, dodatkowo to, że się z tobą przyjaźni nie pomaga. Jeśli nie chcesz żeby to ją wypytywano to musisz ze mną pójść i wszystko wyjaśnić.
-A-Ale... Ona nic nie zrobiła!
-Wiem o tym, ale są podejrzenia. Oni też o tym wiedzą, ale to dobry sposób byś w końcu do nas przyszła. Sporo im sprawiłaś problemów. - Uśmiechnął się chytrze. - To jak?
-Nie możecie jej do tego zmusić! - Krzyknął Yata.
-Dziękuję, że się o mnie martwisz, ale to ja ją w to wplątałam. To ja chciałam iść wtedy na wieżowiec i to moja wina. Nie uważałam, a do tego cały czas uciekałam od problemów. Musze teraz wszystko naprawić, ale jak skończę to wpadnę. - Uśmiechnęłam się do niego na co się zarumienił i zaczął burczeć coś pod nosem w stylu: "Nie musisz się udowadniać i tak jesteś fajna." Zaśmiałam się cicho i pożegnałam się z Yatą i poszłam z Fushimim w stronę siedziby Berła 4.
-Czekaj! Musimy się wrócić! - Krzyknęłam nagle, strasząc jego i kilku przechodniów.
-Huh?! A to czemu? Jeśli znowu chcesz uciec...
-Nie, nie, nie! Nie mogę tak pójść na spotkanie w Berle 4! Cały dzień biegałam i jestem przemęczona. Muszę się przebrać i wziąć prysznic.
-Hmm... - Złapał się za podbródek i zaczął myśleć.- Zgoda, ale musisz się pośpieszyć, ale w tym pośpiechu nie zapomnij, że ja też tam będę. Chodź jakbyś wyszła w samym ręczniku... Ał! - Temat zaczął źle schodzić, więc uderzyłam go w ramię, zanim dokończył.
CZYTASZ
Wyjątki się Zdarzają ~ K-Project
FanfictionŻycie pełne jest nieoczekiwanych zwrotów akcji, długich walk i spokojnych spacerów. Satsuki Yamura miała spokojne, lecz traumatyczne dzieciństwo, którego nie pamięta przez wypadek Kratera Kagutsu, spowodowany przez Czerwonego Króla. Zdobywając moc...