Rozdział VII

254 11 4
                                    

Nastał wieczór do mojej komnaty weszła Canfeda. Oznajmiła mi, że sułtan pragnie mnie dziś widzieć. Czyli idę znów do alkowy. Wspaniale. Od razu poszłam się wyszykować. Kiedy już to zrobiłam udałam się do komnaty księcia. On jest na prawdę wspaniały. Chciałabym spędzić z nim każdą moją wolną chwilę. Książę zawiązał mi oczy i kazał czekać. Przyniósł jakąś szkatułkę. Jej zawartość założył na mej szyi. Kiedy odwiązał mi oczy spostrzegłam cudowną kolię. Mnóstwo było na niej kamieni szlachetnych. Była z czystego srebra.

- Oto wyjątkowy dar dla wyjątkowej pani. Kazałem zrobić ją specjalnie dla mojej sułtanki.

Rzuciłam się Selimowi na szyje. Później poszliśmy do łóżka. Spędziłam z nim cudowną noc.

Minęło kilka miesięcy. Byliśmy z Selimem bardzo blisko. Często bywałam u niego w alkowie. On obdarowywał mnie licznymi prezentami. Pieskiem również się zajmowałam. Żyje sobie dobrze w zdrowiu i szczęściu.

Selim

Spałem. Do komnaty próbowały wedrzeć się promienie słoneczne. Ale to nie one obudziły mnie tylko poseł. Wszedł do mojej komnaty i wręczył mi złotą tubę, w której najprawdopodobniej znajdował się list. Ciekawe byłem od kogo. Od razu jak tylko poseł wyszedł otworzyłem tubę. Wyjąłem z niej kawałek papieru i zacząłem czytać.

Witaj mój drogi synu!
Chciałem zaprosić cię do stolicy. Zobaczysz się ze mną, matką i rodzeństwem. Wyjedź proszę jak najszybciej to ważna sprawa.
Sułtan Sulejman

A więc ojciec chce bym jak najprędzej przybył do stolicy. Ciekawe co to za ważna sprawa. Muszę szybko jechać.

- Straże!

- Tak książę?

- Zawołajcie do mnie Afife.

- Tak jest książę.

Strażnik wyszedł. Wezwałem Afife aby jej o tym powiedzieć. Chciałem ją zabrać ze sobą. Kocham ją i chce aby wszyscy o tym wiedzieli. Jest dla mnie kimś więcej niż tylko konkubiną. Jest miłością mojego życia.

Afife

Siedziałam w komnacie z Maksiem i Esmą tak jak codziennie. Przyszedł Gazanfer aga i oznajmił mi, że wzywa mnie sułtan. To idealna okazja aby mu o tym powiedzieć. Zrobię to. Tym razem odważę się. Zastanawiam się też po co mnie wezwał.  Poszłam do niego. Weszłam do komnaty i ukłoniłam się. 

- Witaj Afife! 

- Witaj książę! Wezwałeś mnie. Czy coś się stało?

- Siadaj. - wskazał ręką miejsce obok siebie, usiadłam - Przybył list od ojca. Chce abym pojechał do stolicy. Jest jakaś ważna sprawa.

- Dobrze, a co ja mam z tym wspólnego? - zapytałam.

- Pojedziesz ze mną.

- Nie wiem czy mogę książę. 

- Pewnie, że możesz. Poznasz moją siostrę, matkę - nie wiedział, że już ją znam - ojca i braci.

Byłam zachwycona. Myślałam, że książęta zabierają tylko swoje żony jak gdzieś wyjeżdżają. Muszę być dla niego ważna skoro mnie ze sobą zabiera.

Nurbanu sultanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz