Rozdział 30.

1.9K 237 129
                                    

Przeczytałaś/eś ostatnie dwa?

Na pewno?

Jeżeli tak,

To proszę :)

3/3!!

No i zobaczyłam tego idiotę, który szedł ze zdenerwowaniem na twarzy, ale uśmiech utrzymywał się na jego pełnych ustach.
Spięłam się i spokojnym krokiem poszłam w jego stronę.
Ale zawachałam się. W połowie drogi stanęłam i patrzyłam na niego. Wyglądał tak, jak zawsze. Czarne dżinsy, kurtka, a pod spodem zwykły, szary podkoszulek.
Takiego go kochałam. Zwykłego, nie szukającego podziwu i uznania, bo miał wszystko. Charakter, wygląd i miłość. Od swoich rodziców, Natalie i mnie. Ale czy ona nadal mnie chciał?
Spojrzałam w jego zielone oczy i nie mogłam zatrzymać łez. Tęskniłam za nim. Te święta, choć wypełnione rodziną, śmiechem i spokojem, nie były takie same. Nie spędziłam wigilijnego wieczoru z lapmką wina przy kominku. Nie przytuliłam się do jego boku. I nienawidziłam go za to, ale i kochałam.

Znalazł mnie. Patrzył w moje oczy. I nie wiem ile to trwało, bo nie mogłam się ruszyć. Pasarzerowie już dawno opuścili lotnisko, a ja dalej patrzyłam na niego. Zrobił krok. Pewny i mocny. W końcu stanął metr ode mnie i uśmiechnął się. Po prostu. Jego oczy w końcu nie krzyczały, a wypełnione były ulgą i niedowierzaniem. Jego twarz błyszczała.

- Przepraszam, Agnes. - Powiedział. - Byłem dupkiem. Zostawiłem cię, a razcej was. - Zaśmiał się, a ja tylko uśmiechnęłam. W jego oczach widziałam małe iskierki. Wytarłam dłonią łzy i słuchałam dalej. - I choć oboje zawaliliśmy to wiesz, co zawsze wiedziałem? - Pokręciła przecząco głową. - Że dalej cię kocham. I możesz mnie zwyzywać, bo na to zasługuje - i to jak! - ale zostań ze mną. Bądź ze mną i zawsze pamiętaj, że co zrobię lub czego nie zrobię... Zawszę będę cię kochał.

A co ja miałam na to odpowiedzieć? Czułam ból w gardle.
Podeszłam do niego i położyłam dłonie na jego policzkach. Dalej gładkie, bez zarostu, ale spięte pod moim dotykiem. Skróra lekko bladsza, ale dalej uwielbiałam jej dotykać.
Przejechałam opuszkami palców po jego policzkach, czole i nosku, który marszczył, więc uśmiechnęłam się przez łzy. Mogło to wyglądać, jakbym nie wierzyła. Ale ja po prostu chciałam przypomnieć sobie jego dotyk, zapach i miękkość.

- Wybacz mi.- Poprosiłam, patrząc mu w oczy. - Zacznijmy od nowa. Od tego momentu, gdy to zniszczyłam. Proszę.

Poczułam jego miękkie, ciepłe usta na moim czole, policzkach, nosku i łzach. Chichotałam cicho, a on dmuchał powietrzem na moją skórę. W końcu to czułam. Spokój, bezpieczeństwo i miłość. Tę miłość, która wszystko budowała.
Poczułam dłoń na moim brzuchu. Spięłam się i spojrzałam w zielone oczy, w których widziałam łzy.

- Ona tam jest, Jack. - Położyłam dłoń na jego palcach. Poczułam przyjemne ciepło na skórze. - Czekała na ciebie. - Szeptałam i obserowałam jego twarz. Był uśmiechnięty, szczęśliwy i wolny od zmartwień. Poczułam ulgę. Ulgę, która w końcu dała mi spokój ducha.

Chłopak pocałował mnie w czoło, ale odsunął na kilka kroków. Poczułam chłód, ale czekała.

- Od tamtego momentu, Agnes. - Powiedział z radością, ale i zdenerwowaniem. Mój oddech był płytki. Ledwo wystarczał na to wszystko. - Pamiętasz tamten moment? Od którego chcemy zacząć? Tamten wieczór, ślicznotko.

Pięćset wiadomości: Nowe rozdanie.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz