Rozdział 24.

1.8K 230 21
                                    

Od: Agnes.
Jestem na lotnisku :)

Od: Derek.
Okey, za chwilę wejdę do środka. Czekaj pod sklepem z pamiątkami.

Od: Agnes.
Okey, ale pospiesz się!

***

Złapałam za rączkę od walizki i przeszłam kilka metrów, aby znaleźć się pod sklepem z pamiątkami. Na lostnisku panował ruch. Masa ludzi przewijała się przez bramki lub ospuszczały budynek z walizkami. Większość z nich trzymała w dłoniach opakowania z prezętami, gdyż dzisiaj Wigilia. Każdy z uśmiechem na usatch rozmawiał na temat rodziny, świąt i sylwestra.
Samotna łza zleciała po moim policzku, ale szybko starłam ją wierzchem dłoni.

Wszystkiego najlepszego, Jack.

Rozejrzałam się dookoła, a mój wzrok padł na mężczyznę. Uśmiechnęłam się i podbiegłam do Dereka razem z walizką. Wpadłam w jego ramiona, a on roześmiał się i przytulił mnie do siebie.
Derek był bardzo wysokim mężczyzną z łagodną, jasną twarzą i niebieskimi oczami. Jego ciało nie było mocno umięśnione, sprawiał wrażenie kruchego. Przypominał mi matkę.

- W końcu mogę cię przytulić. - Zaśmiał mi się do ucha.

- W końcu razem - Zaśmiałam się i spojrzałam na jego łagodną twarz i dziękowałam w duchu, że on mi jeszcze został.

***
91. miejsce w Dla nastolatków! Dziękuję, dziękuję!

Zastanawiałam się nad perspektywą Jack'a... Co wy na to?
Nin!!

Pięćset wiadomości: Nowe rozdanie.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz