Gdyby tak, jego serce zostało wyrzucone na śmietnik, a słodki zapach róż zagłuszałby wszelkie myśli, on i tak wróciłby do Levi'a.
Gdyby tak wsiadł do samolotu i rozkruszyłby się na kawałki.. On i tak wróciłby do Levi'a...
Gdyby słońce przestało oświetlać jego dzień, on i tak odnalazłby po omacku drogę powrotną do czarnowłosego.
Eren wiedział wiele, nie śpiąc po nocach i roważając, lub płacząc. Bo od tamtego miesiąca było inaczej... Bo od 14 maja, wszystko było inne.
Od ich ślubu, który miał miejsce w Wigilię, minęło już sześć, cudownych miesięcy. Stop. Pięć cudownych miesięcy - ten szósty, upalny czerwiec na ulicy Saint Cloud, był oznaczony samotnością mężczyzny o szmaragdowych oczach - na pewno nie zasługiwał na znak "cudowności".Zamknięty był jakby w innej przestrzeni, ten czerwiec - w absurdzie nie docierającym do mózgu tak szybko. Eren do tej pory pamiętał 14 maja, gdy słońce dopiekało wtedy zza burzowych chmur, jakby chciało udowodnić, że szczęście wydostanie się zza smutku w każdej sytuacji. Ale wtedy, och, wtedy tak nie było.
Szatyn pamiętał doskonale co miał na sobie Levi, gdy wychodził - jasne spodnie, katanę i koszulkę w paski.
— Uważaj na siebie — powiedział wtedy do Levi'a słodko, zerkając zza ramienia na jego szytą przez Ann chustę na szyi. Uśmiechnął się lekko. Levi za to pokiwał głową i chwycił karton z książkami. Podszedł do Erena i kładąc podbródek na jego ramieniu, musnął jego szyję wargami delikatnie, zerkając jednocześnie na blat kuchenny.
— Nie potnij się — mruknął i odsunął się lekko. — Będę koło osiemnastej. Muszę je zanieść, te książki.
Znowu to kiwnięcie czkoladową czupryną Erena.
Po chwili, Levi'a już nie było, a w mieszkaniu zrobiło się cicho. Eren szykował kolację. Planowali coś zjeść przy świecach. Levi wysprzątał wszystkie pokoje, a Eren wziął na siebie cały trud gotowania.
Do tej pory pamiętał jak bardzo się starał, jak uważnie dodawał każdą przyprawę - ale to obecnie nie grało ważnej roli w tej historii. Levi miał zanieść karton książek do Antykwariatu, bo ostatnimi czasy zainwestował w wiele starych egzemplarzy, którymi zachwycał się, czytając je często Szatynowi na noc. I Eren był szczęśliwy, bo w Antykwariacie Paragon, klientów nie brakowało, ale jednak... Ten dzień był dla niego jakiś dziwny... Cała ta pogoda - raz padało, jakby zaraz chmury miały zalać cały Paryż, a potem z kolei, słońce dopiekało jak głupie. Wszystko, cały ten dzień, był pokręcony.
Eren pochylał się wtedy nad blatem, krojąc jabłka i spojrzał na szybę - zalaną deszczem. Zaczął myśleć o tym, że Levi nie wziął parasola, i że pewnie zostanie nieco dłużej w Antykwariacie. To w sumie oczywiste - po co miałby moknąć? Chwilę później, usłyszał mocny klakson samochodów i zdziwił się lekko. Kierowcy teraz powinni uważać, podczas takiej ulewy, to chyba priorytet...
Ostry hamulec i huk, z lekko głuchyn odgłosem. Doprawdy...
Eren otworzył okno, całkowicie ciekawy i wyjrzał na ulicę.
To co z początku widział było dla niego absurdem. Przetarł oczy, jescze raz zerkając. Młoda kobieta pochylała się nad ciałem. Nie było tam krwi, nie tak dużo, chociaż podczas ulewy Eren nie widział wiele... Ale gdy zmrużył oczy, by zaobserwować więcej... Przełknął ślinę i wziął głęboki wdech zasłaniając usta, jakby w szoku. Jego serce biło jak oszalałe, jego myśli zniknęły z powierzchni umysłu.Mężczyzna o szmaragdowych oczach po prostu wybiegł z mieszkania, niemalże upadając od poślizguu na chodniku. Padł na kolana, wrzeszcząc przed ciałem. Drobnym ciałem, całym mokrym. Czarnych kosmykach zmieszanych z błotem i tej jasnej twarzy... Takiej spokojnej.
Levi... On był taki blady, czy to tylko szare niebo uczyniło go białym? Eren nie wiedział wtedy, czy to jego łzy, czy tylko deszcz spływa po jego policzkach. Tylko krzyczał, prosząc o pomoc, lekko zagłuszany przez ulewę. Tylko krzyczał i chwycił rękę Levi'a, przykładając do niej czoło. Nie wiedział nic.. Nic, a nic.. I tak było do tej pory.
***
Śpiączka potrafi podobno trwać długo - tak wyczytał - nawet zawsze, aż do śmierci. To wszystko... Może trwać dłużej...
Ale gdy Eren tak siadał przy łóżku szpitalnym Levi'a i opowiadał mu o tym, jak minął mu dzień, to wiedział tylko jedno - On zawsze wróciłby do Antykwariusza...
Jednak pytań też było wiele. On wrócił by zawsze...
Ale czy...
Czy Levi zamierzał wrócić do niego..?
![](https://img.wattpad.com/cover/77939347-288-k158108.jpg)
CZYTASZ
N I E U C H W Y T N Y |Ereri|
FanfictionGdy paryskie latarnie powoli przestają świecić, a policyjne światła rozpraszają się po budynkach natarczywie, nadchodzi czas ucieczki nieuchwytnego. A któż by pomyślał, że jego życie zmieni się pewnej zimowej nocy, dzięki słabemu promykowi światła? ...