rozdział 15

467 54 18
                                    

wtorek, 14.02.2017 r. (dwa dni później)

Somi

Pierwszy raz miałam komu dać czekoladki w Walentynki. To było takie ekscytujące! W dodatku zwykłe słodkości nie wchodziły w grę, więc musiałam się bardzo postarać, by podarować Jeongguk'owi coś innego. Ale podjęłam to wyzwanie i miałam nadzieję, że mi się uda. Dlatego czternastego lutego stałam pod drzwiami mieszkania mojego chłopaka, bujając się na nogach i czekając, aż mi otworzy. W dłoniach trzymałam paczkę z prezentem i chciałam jak najszybciej się nim pochwalić. Dlatego gdy drzwi w końcu się otworzyły, ledwo powstrzymałam moje radosne podskakiwanie i z przyjemnością przymknęłam oczy, gdy chłopak pocałował mnie delikatnie na powitanie. Zaraz po tym zaśmiał się, wpuszczając do środka.

- Co cię tak bawi oppa? - zapytałam z uśmiechem, zdejmując jak najszybciej płaszcz oraz buty, cały czas pilnując, by Jeon nie dorwał się jeszcze do swojego prezentu. Musiałam mu wyjaśnić zawartość pudełka, dlatego nie dostanie go, póki nie znajdziemy się w jego pokoju.

- Siedziałem sobie na SNS-ach... - wyznał, pomagając mi zdjąć płaszcz. - I cóż, mogę już nie mieć duszy Somi, bo została oddana szatanowi - stwierdził, znowu wybuchając śmiechem.

Uniosłam brwi trochę zbita z tropu. O czym on mówi?

- Jak mam to rozumieć?

- Antyfani są coraz bardziej pomysłowi - powiedział tylko, co naprawdę niewiele mi mówiło. Ujął moją dłoń w swoją i poprowadził mnie do pokoju. - Chcesz coś do picia, myszko?

- Nie, dziękuję. Planują coś ci zrobić? Nie sprawdzałam dzisiaj wiadomości - przyznałam.

- Planowali, ale najwyraźniej napisanie mojego imienia jest aż tak skomplikowane by im to po prostu nie wyszło. Zabawne. Ciekawe, czy moja wiara wygrałaby przeciwko ich wierze.

Nadal niewiele zrozumiałam z tego wszystkiego, dlatego odnotowałam w pamięci, by sprawdzić później, o co tyle zamieszania, a póki co usiadłam na łóżku bokiem, tak samo jak Jeongguk i podekscytowana położyłam pudełko między nami.

- Oto obiecane specjalne czekoladki oppa - zakomunikowałam, otwierając paczkę. - Skoro mój oppa jest na diecie, to nie mogłam przygotować ci własnoręcznie czekoladek. Ale zamiast nich zrobiłam to.

Wyjęłam ze środka album, który udało mi się własnoręcznie zrobić, choć muszę przyznać, że pozszywanie tych kartek zajęło mi całą noc. Wywołałam wszystkie nasze wspólne zdjęcia, które się nagromadziły przez ten czas naszej znajomości, ale by było słodko, w rogach dokleiłam różne urocze naklejki, narysowałam też trochę mało udanych, ale bardzo kolorowych obrazków i dopisałam szczere wyznania w stylu ,,Mój oppa jest najlepszy!". Chłopak z uśmiechem wziął go do ręki i przejrzał.

- Będę go ze sobą woził w podręcznej - obiecał, na co zrobiło mi się cieplej na sercu dumna, że jednak udało mi się sprawić mu radość.

- No i by tradycji jednak była zadość, to tutaj jest pralinka z gorzkiej czekolady - dodałam, wyciągając malutkie pudełeczko, które zdobyłam w jednej z droższych cukierni. Miałam nadzieję, że naprawdę była warta ceny, jaką za nią dałam, by dać mu choć trochę przyjemności. - I... to - zakończyłam, wyjmując ostatnią część prezentu, którą była malutka tubka szminki.

Jeon przyjął czekoladkę, której pierw przyjrzał się uważnie.

- Sześćdziesiąt kalorii... - mruknął, ale w końcu włożył ją do ust, patrząc pytająco na trzeci prezent.

- Nie przesadzaj oppa. Naszukałam się jej trochę, jest bez... praktycznie wszystkiego. Każdy alergik może ją zjeść - wyjaśniłam. Rozumiałam, jak bardzo ma świra na punkcie swojej diety, dlatego bardzo mi zależało, by ten łakoć nie miał wpływu na jego wagę.

anxietyㅐMin Yoongi x Kim TaehyungOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz