rozdział 19

422 52 58
                                    

sobota, 17.07.2021 r. (siedem dni później)

Yoongi

Czas mijał, a moje serce żyło tylko dzięki miłości do Taehyung'a. Nie było dnia, w którym nie martwiłbym się o naszą przyszłość. Będąc jeszcze nieśmiertelnym, nie posiadając uczuć, czy sumienia, moim jedynym zmartwieniem było idealne porwanie lub morderstwo. Teraz ceniłem życie nawet najmniejszego stworzenia, wiedząc, że z każdym dniem, miesiącem i rokiem zbliżam się do swojej śmierci, czego czasami już nie potrafiłem ukrywać przed resztą świata.

Od trzech lat nie byłem zdolny wykonywać większego wysiłku fizycznego, gdy po kochaniu się z Taehyung'iem otarłem się o śmierć, lądując w szpitalu, ponieważ moje serce nie wytrzymywało uczuć towarzyszącym takim zbliżeniom. I wiedziałem, że nawet zamiana pozycji lub nawet miejsc niewiele by dała. To on sprawiał, że moje serce znacznie przyspieszało. Jego dotyk, jego usta i wyznania, w które przez cały ten czas nie potrafiłem uwierzyć. Młodszy nie narzekał na brak pieszczot, powtarzając, że najmniejsze gesty i słowa wystarczą, aby czuł się przeze mnie kochany. Dlatego starałem się podwójnie, często poświęcając swoją pracę, aby spędzić z nim więcej czasu.

Oprócz mojego skupiania się na spisywaniu testamentu, Taehyung skoncentrował się na sprzedaży niepotrzebnego mieszkania z przyłączonym pomieszczeniem, w którym mieściła się jego kwiaciarnia. Oczywiście we wszystkim mu pomogłem, znajdując lepszą lokację i pozwalając zatrudnić trzy młode studentki architektury krajobrazu, o które nie byłem aż tak zazdrosny jak o wszystkich interesujących się nim facetów. Potrafiłem zaakceptować tylko jednego mężczyznę w naszym wspólnym życiu – Seunghyun'a, który od swojej sprawy z dość ciekawą aferą na skalę wręcz światową, stał się moim dobrym znajomym. Nigdy nie miałem okazji posiadać prawdziwego przyjaciela, nie licząc Tae, będącego również moim ukochanym. Dlatego nie potrafiłem odmawiać Choi'owi spotkań, niekiedy nawet zapraszając go do domu, by przez te cztery lata zdążyć go naprawdę dobrze poznać. Choć widziałem, że młodszy za nim nie przepada. Nie chciał mi zdradzić prawdziwego powodu, zawsze wyciągając temat zamiłowania Seunghyun'a do pieniędzy, w który jakoś nie umiałem uwierzyć.

Oprócz problemów zdrowotnych, męczyły nas również te związane z przeszłością. Nie wiedziałem, na czym polegała ta „łaska" Wszechmocnego, ale najwyraźniej miała jakiś swój limit, bo z każdym usłyszanym od lekarza „nie zostało panu dużo czasu", mojego ukochanego nawiedzało coraz więcej wspomnień, które przy nim starałem się przypisywać do koszmarów. Nieraz miałem ochotę wyznać mu całą prawdę i może w ten sposób uwolnić go od przeszłości, jednak w Seulu byłem jedyną osobą, która mogła się nim zaopiekować, dlatego pomimo wszelkich chęci, starałem się nie zmieniać jego myślenia i po prostu być przy nim każdej nocy, nie pozwalając, aby koszmary utrudniały mu normalne życie.

Zdążyłem przyzwyczaić swój umysł do trzymania Taehyung'a w objęciach podczas snu, dlatego gdy tylko znikał z moich ramion, automatycznie się wybudzałem. Tak było również teraz. Moje oczy zaczęły szukać młodszego u mojego boku, jednak odnalazły go dopiero na brzegu łóżka, siedzącego z podkurczonymi nogami, które obejmował. Do moich uszu dość szybko dobiegł cichy płacz, łatwo popychający mnie do działania.

Przetarłem trochę szczypiące oczy jedną ręką, przenosząc się do siadu i przysuwając do chłopaka tak, aby umieścić go między swoimi nogami, od razu obejmując rękoma. Pocałowałem go w kark, postanawiając uspokoić.

- To tylko zły sen, skarbie, nie płacz... - wyszeptałem zmartwiony.

- Hyung, to jest coraz straszniejsze – wyznał, puszczając już swoje nogi i odwracając się, aby móc przytulić do mojego torsu.

anxietyㅐMin Yoongi x Kim TaehyungOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz