rozdział 17

481 55 63
                                    

czwartek, 09.03.2017 r. (nadal dziewiętnaście dni później)

Taehyung

To niesamowite, jak mocno można się zakochać w krótkim czasie. Jeśli myślałem, że Hobi hyung był miłością mojego życia, to musiałem wziąć mocną poprawkę. Yoongi hyung stanowczo wywoływał we mnie więcej burzliwych uczuć, które sprawiały, że miałem ochotę śpiewać, a gdy chodziłem, moje ciało z radości zdawało się lewitować. Tworząc bukiety myślałem cały czas o nim, a dzięki temu stałem się jeszcze lepszy w tym co robiłem, co nawet klienci zachwalali. Dlatego gdy dowiedziałem się, że hyung ma urodziny w najbliższym czasie, wygrzebałem trochę moich oszczędności na słodycze, by kupić dla niego coś specjalnego. Co prawda nie bardzo mogłem zafundować nam wycieczkę, tak jak to on zrobił, bo większość moich oszczędności jednak musiałem zostawić na ,,coś ważnego". Jeszcze nie wiedziałem co, bo zarówno mieszkanie, jak i własny biznes miałem, ale przezorny zawsze ubezpieczony. Nie zarabiałem tyle co hyung, by szybko taką sumę znów uzbierać, jednak miałem nadzieję, że się nie pogniewa. Uznałem też, że ręcznie robiony prezent byłby dla niego zbyt tandetny, a obwiązanie się wstążką to po prostu pójście na łatwiznę. Dlatego długo chodziłem po sklepach chcąc mu podarować to, co będzie do niego pasować. I takim sposobem znalazłem coś idealnego.

Umówiłem się z hyung'iem po pracy, byśmy mogli świętować jego urodziny. Sam nie zajmowałem się dzisiaj zarabianiem, gdyż koncentrowałem się na opracowaniu planu kompozycji na konkurs, którego datę wyznaczono w tym roku wyjątkowo na trzydziestego pierwszego marca. Zagapiłem się przez to i na szybko musiałem się zebrać, gdy zobaczyłem na zegarku, że zostało mi dziesięć minut do jego przyjścia. Szybki prysznic, czyste ubrania i byłem gotowy. A biedne dziewczyny muszą się malować...

Pobiegłem schodami prowadzącymi z kuchni na zaplecze kwiaciarni, gdzie czekały już prezenty. Akurat usłyszałem dzwoneczek oznajmujący czyjeś przyjście i zatrzymałem się niewidoczny dla przybysza, aby móc jeszcze szybko poprawić włosy.

- Witam. Taehyung jest na zapleczu czy wyszedł gdzieś? - Głos mojego hyung'a sprawił, że serce zabiło mi szybciej, a na twarzy natychmiast zagościł szeroki uśmiech.

- Dzień dobry. Chyba w mieszkaniu, zrobił sobie dzisiaj wolne. Mogę chwilę z panem porozmawiać? Chodzi o Tae.

Już miałem wyjść z zaplecza, ale te słowa mojego najlepszego przyjaciela powstrzymały mnie.

O co mogło chodzić? Co ja? Zrobiłem coś nie tak?

- Słucham.

- Chodzi o to... Muszę odejść z kwiaciarni.

Ta informacja mnie zmroziła.

Hyung chce odejść? Ale dlaczego?!

- I wszystko zostanie na głowie Tae. Wiem, że jest pan bardzo zapracowany, ale byłbym dozgonnie wdzięczny, gdyby mógł pan mu pomóc. Taehyung da sobie radę z pracą, ale na pewno nie od strony technicznej. Może mi pan pomóc znaleźć kogoś na moje miejsce? I... I opiekować się później Tae?

- Odchodzi pan? Jak daleko? Może do Europy? - Ton mojego chłopaka był całkiem zadowolony. Wiedziałem, że nie przepada za Hobi'm, jednak nigdy o tym nie rozmawialiśmy. - Oczywiście, że mu pomogę i będę się opiekował, tak jak do tej pory.

- Do Busan - odparł trochę zrezygnowany. - Tae jeszcze nic nie wie, proszę mu na razie nie mówić.

Oczywiście... Bo po co? Lepiej postawić mnie przed faktem dokonanym... Hyung, kiedy się tak zmieniłeś? I dlaczego mnie zostawiasz?

anxietyㅐMin Yoongi x Kim TaehyungOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz