#13 Let you stay at night

602 57 9
                                    

Muzyka:

_______

Trzask drzwi zatrząsł całym domem. Zerwałam się na równe nogi i wybiegłam za przyjaciółką.

- Sue! To nie tak! - Uderzyło we mnie poczucie winy.

Ze swojego pokoju wyjrzał mój brat, chcąc sprawdzić co to za zamieszanie.

- Ty skończony idioto! - Wrzasnęłam na niego i nie mówiąc nic więcej, pobiegłam za czarnowłosą.

Będąc z Bokuto straciłam rachubę czasu. Było całkowicie ciemno, a z nieba spływały strumienie deszczu. Po kilku minutach już byłam przemoczona do suchej nitki. Dogoniłam Sue i chwyciłam ją za ramię.

- Sue...

- Wiesz nie obchodzi mnie czemu on mnie okłamał, czemu ty mnie okłamywałaś, co ze sobą robicie i od jak dawna! - Krzyknęła mi prosto w twarz. - Chciałam ci tylko delikatnie powiedzieć, że co by to nie było, przyjaciółkom mówi się o wszystkim! 

Zaniemówiłam. Rozchyliłam usta, chcąc jakkolwiek się wytłumaczyć. Jednak głos zastygł mi w gardle. Niby co bym jej powiedziała?

- Nie wiem czy tak bardzo mi nie ufasz, czy ukrywasz przede mną coś jeszcze... 

Patrzyłam jej prosto w oczy i czułam jak coś we mnie pęka. Nie mogę jej stracić. Nie przez taką głupotę. 

- Sue, ja...

Dziewczyna tylko gestem nakazała mi milczenie. Odwróciła się na pięcie i odeszła.

- Pozdrów braciszka. - Powiedziała, nawet się do mnie nie odwracając. 


***


- Wytłumacz mi jedno, debilu! Czemu nie powiedziałeś mi, że osobą, z którą planujesz spędzić dzisiejszy wieczór, ma być moja przyjaciółka?! - Krzyknęłam, popychając Harukiego z całej siły.

Bokuto stał z boku i próbował mnie odciągnąć od tej rudej małpy, która prawdopodobnie zniszczyła mi przyjaźń. 

- A po co ci było to wiedzieć? - Bronił się mój brat, jednak po jego minie wnioskowałam, że czuł się z tego powodu bardzo głupio. 

- Tak strasznie mi niby pomagasz, a jak już przyjdzie co do czego, to wszystko niszczysz! - Rzuciłam się w jego stronę, jednak srebrnowłosy przyciągnął mnie do siebie i nie pozwolił mi się wyzwolić przez kolejne kilka minut. 

- Uspokój się. - Powiedział Koutarou dziwnie łagodnym jak na niego głosem. - Wszystko sobie wytłumaczysz z Sue, a może i lepiej, że się dowiedziała tak szybko. 

- Szybko? - Spojrzałam w jego złote oczy. - Dobrze, że dowiedziała się szybko. Źle, że w taki sposób... 

Westchnęłam głęboko, czując jak cała wściekłość sprzed chwili, gdzieś ze mnie uleciała. Wykonałam jeszcze kilka oddechów, dla pewności, że nie wybuchnę na nikogo tak jak minutę temu. 

- Następnym razem, po prostu mów mi o takich rzeczach, Haru... - Mruknęłam i ciągnąc za sobą Bokuto, wróciliśmy do mojego pokoju. 

Usiadłam na łóżku i podciągnęłam kolana pod brodę. 

Koutarou spoczął obok mnie. 

- Wieeeesz... - Zaczął powoli, przyciągając moją uwagę. - Nie tak sobie wyobrażałem ten wieczór. Raczej, że będziemy płakać ze szczęścia wyznając sobie miłość, a późnym wieczoooorem... 

Sprzedałam mu kuksańca między żebra i oboje cicho się zaśmialiśmy. 

Wtuliłam się w niego, a on mocno mnie objął. 

- Nie przejmuj się nią. - Powiedział całując mnie w czoło. - Co miało się stać, to się stało. Prawda jest taka, że nie mieliśmy na to wpływu, więc nie myśl o tym. 

W chwilach takich jak ta nie wiedziałam czy powinnam się bać, czy cieszyć - Bokuto dosłownie ewoluował na moich oczach. Nie wiem tylko czy te zmiany wyjdą na dobre. Chłopak zawsze był przesadnie wesoły. Do wszystkiego podchodził z niebywałym entuzjamem. Kiedy go poznałam, miałam wrażenie, że nawet na największej stypie potrafiłby się dobrze bawić. 

Odkąd jednak zaczęliśmy spędzać więcej czasu razem, miałam wrażenie jakby sposób jego myślenia się zmieniał - może doroślał? Albo pokazywał mi się od strony, której nikt inny nie zna? 

Nie chciałam się nad tym rozwodzić. Wtuliłam się w jego pierś, starając się schować ciekawość (która na pewno odbiła się na mojej twarzy) i próbując zająć się czymś innym, zaczęłam liczyć uderzenia jego serca. 

- Już prawie pierwsza. - Powiedział, patrząc w wyświetlacz telefonu. - Powinienem się chyba zbierać. 

Ścisnęłam go mocniej, dając do zrozumienia co myślę o tym, że miałby mnie teraz opuścić. 

- Nigdzie nie idziesz. - Mruknęłam, tłumiąc swój głos w jego koszulce. 

Chłopak siedział chwilę w bezruchu, po czym gwałtownie opadł na łóżko. Leżałam na nim, a on wygodnie usadowił swoją głowę na poduszce. 

- W takim razie, dobranoc. - Powiedział i zamknął oczy.

Zamrugałam kilkakrotnie ze zdziwienia. Czy ten wyuzdany i zboczony Bokuto Koutarou, na moją propozycję zostania u mnie na noc, stwierdził, że idzie spać? 

Uśmiechnęłam się i z trudem stłumiłam śmiech. Po chwili ułożyłam się wygodnie na chłopaku i również zamknęłam oczy. 

- Dobranoc. - Szepnęłam z szerokim uśmiechem na twarzy.

Scena była doprawdy romantyczna, dopóki nie usłyszałam pojedynczego, głośnego chrapnięcia. W tym samym momencie, dłonie mojego chłopaka, automatycznie wylądowały na moich pośladkach. 

Parsknęłam śmiechem, ale srebrnowłosy tego nie usłyszał - spał jak zabity. 


________

Wena uleciała i nie powróciła, eh... 

Jednak! Powoli wraca, kroczek po kroczku :D 

Wiedziałam, że zaczęcie oglądania drugiego sezonu "Ao no Exorcist" pomoże mojej wenie w powrocie :) Właściwie to zastanawiam się czy by jakiegoś ff odnośnie tego anime nie napisać, bo to naprawdę moje klimaty (choć może się nie wydawać). 

Ogarnę sobie mniej więcej akcję i myślę, że jeszcze max 10-12 rozdziałów napiszę. Bo trochę nie mam pomysłu jak to ciągnąć, a nikt nie lubi przesadnego lania wody D: To jest ten moment, który większość osób piszących na pewno zna - masz pomysł na drugą część, ale nie na kontynuację pierwszej xD 

Mam nadzieję, że aż tak nie widać tego, że wypadłam z formy i mimo wszystko rozdział będzie wam się podobał :D 

Miłego dnia ;) 





Sing Me To Sleep || Bokuto Koutarou x OCOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz