10.

6.2K 336 161
                                    

Pov. Harry.

Wracałem z kolacji sam. Draco i Blaise  mieli szlabany u McGonagall. Gdy byłem już niedaleko lochów poczułem szarpnięcie. Zostałem wciągnięty do klasy i natychmiastowo przeciśnięty do ławki.

- Co do cholery? Tom co ty wyrabiasz?!- warknąłem wściekły widząc mężczyznę.

- Kto to?! Zabije go!- krzyczał. Zauwazyłem, że ma czerwone oczy co lekko mnie przeraziło.

- O kim ty gadasz do cholery?!- spytałem zdezorientowany.

- Kim jest ten chłopak który zaprząta twoje myśli?! - spytał. Zarumienilem się. Cholera! Przecież mu nie powiem, że chodziło mi o niego.

- Robiliście to?! - poczułem szarpnięcie w okoicach kołnierza.

- Co?! Odwaliło ci do końca?! Zresztą to nie twoja sprawa! - wykrzyczałem mu w twarz. Jego oczy zrobiły się ciemne. Kurwa.

- Czyli jednak! Zdradziłeś mnie! Jak mogłeś mi to zrobić! Pieprzyłeś się z nim! - krzyczał jakby zrozpaczony.

- Opanuj się! Z nikim nie spałem - powiedziałem już spokojniej.

- W wywiadzie powiedziałeś, że kogoś masz na oku. Harry... Proszę powiedz mi kto to - wręcz zabłagał.

- J-ja... - zająkałem się.

- Błagam. Nie chce Cię stracić. A tamtego śmiecia zabiję - wysyczał ze zlowieszczym uśmiechem.

- To jesteś ty Tom - westchnąłem i zacząłem obserwować wszystko tylko nie jego.

Poczułem jak mnie puścił.

- Co? - spytał tępo.

- To. Koniec rozmowy. Wychodzę- chciałem wstać i wyjść lecz ten zatrzymał mnie ręką.

- Chcesz powiedzieć, że podobam ci się?- spytał z nadzieją.

- Tak - dotarłem cicho.

- Wspaniale Harry!- krzyknał i mnie przytulił. Doszczętnie zaskoczony oddałem uścisk.

- Wreszcie będziemy razem skarbie! - powiedział uradowany. Tego się nie spodziewałem. - Przez tą więź musimy, być razem czy tego chcemy czy też nie. Kocham Cie Harry i zrobię wszystko żebyś pokochał mnie. - powiedział i niemal natychmiast pocałował mnie namiętnie, a ja niepewnie oddałem pocałunek.

Całowaliśmy się przez kilka minut. Oderwaliśmy się od siebie gdy poczułem, że brakuje mi powietrza.

- Lepiej już pójdę - powiedziałem lekko oszołomiony tym co się wydarzyło.

- Do zobaczenia Harry - powiedział zmysłowo Tom i jeszcze raz namiętnie  mnie pocałował.

***

- Na prawdę?! Stary gratuluję - powiedział Draco i Blaise gdy im opowiedziałem co się wydarzyło w klasie.

- No nieźle się urzadziłeś - powiedzial Diabeł.

- Dajcie spokój. To jest... dziwne - westchnąłem.

- To co? Whisky na rozluźnienie?- spytał blondyn wyciągając butelkę trunku.

- Spoko - powiedziałem uśmiechem.

***

Standardowo rano był kac. Na szczęście dziś sobota.

- Znów kac - lamentował Blaise

- To nasz stały przyjaciel- odparłem.

- Idziemy dziś do Hogsmeade?- spytał Smok dopiero co budząc się.

- Dobra - powiedziałem i ukryłem twarz w poduszce.

- Chodźmy na obiad - powiedział Diabeł z grymasem na twarzy.

- Okej. Szybko jemy i wychodzimy. Jak pomyśle o tym chuku. W dodatku Dumbeldore będzie truł nam dupę - westchnąłem.

- Masz rację.

***

Weszliśmy do sali. Cała trójka byliśmy ubrani w kaptury. Kac był tak potworny, że myślałem że nie dojdę.

Już mieliśmy wychodzić po skonsumowaniu posiłków gdy poczułem za sobą obecność.

- Chłopcy do mojego gabinetu! Teraz!- Dumby atakuje.

- Mówiłem- wyszeptałem w ich stronę.

- Czuję, że rodzice dostaną listy.

***

-Kolejny dzień upiliście się chłopcy! Wasze ballady było słychać na dwa piętra. Zastanawiam się czy nie macie problemów z alkoholem - westchnął przecietając twarz.

- Szczerze to ja też się nad tym zastanawiałem - powiedziałem kpiną.

- Jesteście bezszczelni. Rodzice dostaną listy. Jako iż Harry niema rodziców, a z Dursleyami coś się stało to list w sprawie Harry'ego dostanie pan Malfoy. Jest wysoko ustawiony w Ministerstwie, więc myślę że was wyprostuje. - powiedział Drops. Zaskoczony otworzyłem oczy. 

- Wow. Zaskoczenie -mruknąłem.

- Minus 50 punktów za takie zachowanie chłopcy. Możecie już iść - powiedział markotnie uważnie mnie obserwując. - Harry możesz zostać na chwilę - powiedział z tym swoim dobrotliwym uśmiechem.

Zostałem więc na miejscu.

- Harry Ci chłopcy mają na ciebie zły wpływ - zaczął lecz mu przerwalem.

- Że co?! - spytałem z kpiną i oburzeniem.

- Stałeś się bezszczelny. Dziwnie się zachowujesz i przez nich masz problemy z alkoholem. Może powinieneś iść do jakiegoś specjalisty z tym wszystkim - powiedział.

- Uważa pan, że jestem wariatem uzależnionym od alkoholu?- spytałem wściekle unosząc brwi.

- Nie to chciałem...

- Czyli tak? Chyba się panu w dupie poprzewracało!- krzyknąłem wściekły. Nie jestem wariatem!

- Dość! Koniec tych twoich wybryków! Nie mam innego wyjścia.

Do pomieszczenia weszli ludzie z ministerstwa.

- Pan Harry James Potter?- spytał jeden z nich.

- Został pan oskarżony o zabicie Angeli Hanck oraz inne oskarżenia o których powiemy przed sądem. Musimy Pana zabrać.

- Dobrze - zgodziłem się wiedząc iż sam wiele nie zdziałam.

Ide do sądu. Czyżbym miał wylądować w Azkabanie. Dropsowi się coś pomyliło.

Zemsta | Harry PotterOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz