5

342 64 22
                                    

- Wreszcie jesteś mój Byun Baekhyunie. Zostaniesz ze mną. - Patrzyłem na niego, starając się zrozumieć, o czym mówi, gdy to do mnie dotarło jego już nie było.

Usiadłem na łóżku, chowając twarz w dłonie, po chwili po moich policzkach zaczęły płynąć łzy. Rozpłakałem się na dobre, przewróciłem się na łóżko, mocząc łzami poduszkę.

Zastanawiałem się, co mam robić, oraz, co on chce zrobić ze mną. Z trudem łapałem oddech starając się uspokoić, bałem się, tak cholernie się bałem.

Gdy w końcu opanowałem drżenie ciała wstałem z łóżka. Podszedłem do szafy otwierając drzwi, taką ilość ubrań widziałem do tej pory w sklepie. Koszulki tego samego rozmiaru, kolorystycznie wisiały na wieszakach. Spodnie w odcieniach czerni, szarości i bieli poukładane leżały na półkach pod koszulkami. Obok poskładane bluzy i swetry, a na samym dole kilkanaście par trampek różnych kolorów, gdyby nie moja sytuacja pewnie bym tańczył i piszczał.

Ruszyłem w stronę komody, bielizna skarpetki, wszystko, czego mi potrzeba. Dziwi mnie, że wszystko jest w moim rozmiarze, wygląda, jakby było szyte na mnie.Wybrałem świeżą bieliznę i jakąś koszulkę, kierując się w stronę łazienki.

Pełne wyposażenie również mnie zdziwiło, mój ulubiony brzoskwiniowy żel pod prysznic i szampon, świeża szczoteczka i tubka pasty do zębów. Na wieszaku wisiał szlafrok, a na półce kilka czystych ręczników. Skąd on wie, jakich kosmetyków używam? Nadal nie znam jego imienia i nazwiska, wieku, czy celu mojego pobytu tutaj.

Wszedłem do kabiny puszczając ciepłą wodę, stałem pod strumieniem, nawilżając swoje ciało. Spokojnie myłem włosy, potem masowałem ciało żelem, rozmasowując spięte mięśnie. Spłukałem z siebie pianę zadowolony, odprężyłem się, wycierając się ręcznikiem, założyłem bokserki i koszulkę, a ręcznik przewiesiłem przez ramiona. Wyszorowałem zęby, wysuszyłem włosy, byłem odświeżony.

Gdy wróciłem do pokoju zaburczało mi w brzuchu, mogę się bać, ale nadal odczuwam głód, nie komentujcie. Na komodzie koło drzwi stał talerz spaghetti, moją brew powędrowała w górę. Moje ulubione danie, przypadek? Nie sądzę. Zabrałem się za jedzenie, było przepyszne, gdy skończyłem odłożyłam talerz tam, skąd go wziąłem.

Podszedłem do biurka, przeglądając jego zawartość, jakieś puste zeszyty, długopisy ołówki, zakreślacze. Wszystko zapakowane. Wewnątrz biurka, oprócz przyborów szkolnych znalazłem książki autorstwa Kinga. Cały duży zbiór, nie będę się nudził.

Zwiedziłem każdy zakątek pomieszczenia, wszystko dokładnie obejrzałem. Zabrałem jedną z książek, lokując się z nią na łóżku. Zaczytałem się w interesującej fabule, przez co zapomniałem o swojej sytuacji. To w sumie dobrze, ale martwi mnie, że nie czuję się tu źle. Mógłbym tu zamieszkać, przypomniał mi się cytat z tej książki. "Nawet najdziwniejsza miłość jest lepsza, od braku miłości", dlatego lubię tego autora. Potrafi przekazać swoje myśli w bardzo interesujący dla czytającego sposób.

Odłożyłem książkę na półkę, zgasiłem światło, po czym ułożyłem się na łóżku twarzą do okna z pięknym widokiem. Wpatrywałem się w światła tworzące łunę nad miastem. Nigdy nie byłem w tej części, ale wiem, że nadal jestem w Seulu.

Muszę przestać się martwić tym, co nastąpi, od zmartwień siwieją włosy, a mój naturalny ciemny kolor mi odpowiada.

Zostałem zamknięty w złotej klatce, niczym Bella z Pięknej i bestii, tak... Oglądałem kiedyś bajki i się tego nie wstydzę. Jednak chciałbym mieć możliwość opuszczenia tego pokoju, bo jeszcze trochę, a zacznę się bardzo nudzić.

* * * 

I love your voice  (ChanBaek)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz