12

291 62 16
                                    

Przesuwał dłonią po mojej nagiej skórze, sunął nią od klatki piersiowej do biodra, na którym zatrzymał swoją wędrówkę. Usta pieściły moją szyję i obojczyki powolnymi liźnięciami i przygryzieniami. Wiłem się pod chłopakiem, czując jego dotyk. Fascynował mnie wzrok, który utkwił w moich oczach.

Tak cholernie gorąco, muszę się pozbyć spodni i otworzyć okno, zaraz zwariuję od widoku jego ciała. Zamknąłem oczy, wyobrażając sobie przyjemność, której doświadczę. I wtedy ponownie je otworzyłem, Chanyeol spał przytulny do moich pleców, z ręką na mojej klatce piersiowej. Ciekawi mnie, dlaczego jestem w samych bokserkach, ale mogę to znieść.

Zaczęła mnie boleć głowa, a wypity alkohol chciał się wydostać na zewnątrz. Popędziłem do łazienki opróżniając żołądek do sedesu. Spuściłem wodę, wyszorowałem zęby, wziąłem szybki prysznic i z ręcznikiem na ramionach skierowałem się do pokoju.

Na krześle wisiała koszula Yeola, więc  założyłem ją, zapinając guziki. Sięgała mi do połowy uda, obsuszyłem włosy, ruszając w kierunku kuchni.
Czas przemyśleć pewne sprawy, a kawa najlepiej w tym pomaga.

*

W głowie panowała mi totalna pustka z wczorajszego wieczoru. Jakby czarna dziura wessała moje wspomnienia. Opierałem się o ścianę, wyglądając za okno, nawet te piękne widoki nie pomagały mi w tej sytuacji.

Pamiętam uczucia, które mi towarzyszyły podczas imprezy, zazdrość, gdy Yixiang podrywał mojego Chanyeola, pożądanie w drodze powrotnej i zawód z niewykorzystanej sytuacji.

Czy tak powinienem czuć się względem przyjaciela?

A może stał się dla mnie kimś więcej, a ja tego nie zauważyłem?

Czyżbym się zakochał w tym olbrzymie?

Znamy się tak krótko, ale to w sumie możliwe.

Czemu moje życie jest takie skomplikowane?

Przypomniał mi się krótki wiersz.

Czas:
Sekundy zmieniają się w minuty.
Minuty zmieniają się w godziny.
Godziny upływają.
Czas płynie i nie są się go zatrzymać.
Uświadom sobie jego przemijanie.
Zacznij spełniać marzenia,
Bo nie wiesz ile czasu ci zostało.

Zdecydowanie zaczyna mi brakować czasu, a spełnienie marzeń na pewno go wymaga. Moim marzeniem, było zostaniem dobrym psychologiem, a teraz czuję, jak się zmienia. Pierwszą myślą w mojej głowie jest Park Chanyeol, chyba się zakochałem.

Wspomniany przytulił się do moich placów, składając pocałunek na moim karku.

- Jak się spało Bekkie? Cudownie wyglądasz - szepnął mi do ucha, przygryzając jego płatek, nie zdążyłem opanować westchnienia, które wydobyło się z moich ust - co pamiętasz z wczorajszej nocy?

- Cześć Channie, tylko główne odczucia, a co takiego zrobiłem? - naprawdę mnie to interesuje, mam pustkę w głowie.

- Dobierałeś się do mnie, chciałeś żebym cię pocałował, chciałeś się ze mną kochać - na wyliczenie chłopaka, moje oczy robiły się coraz większe, zrywam z alkoholem. No dobra żartuję, bez niego byłoby mi smutno.

- A ty, co zrobiłeś? - zwróciłem się do chłopaka zaintrygowany, nic mnie nie bolało, więc do niczego nie doszło, raczej.

- Rozebrałem cię i położyłem spać. Wolę słuchać twojego pięknego głosu i pięknych jęków na trzeźwo. Przynajmniej wiem, że ci się podobam - odwróciłem się, chowając twarz w jego pachnącej bluzie, nie musi widzieć koloru mojej twarzy, dorodny burak.

- Bekkie - spojrzałem na niego w końcu - mógłbyś się ubrać? Jesteśmy trzeźwi, więc nie ma przeciwwskazań żeby... - nie dałem mu dokończyć, ruszyłem biegiem do pokoju się przebrać. Pieprzony Park Chanyeol.

* * *

I love your voice  (ChanBaek)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz