Pakowała się szybko, pod bacznym spojrzeniem Andy'ego siedzącego na jej kanapie i niespuszczającego z niej wzroku. Z dna szafy wygrzebała czarny plecak i włożyła do niego pierwsze parę ubrań, które wpadły jej w ręce.
- Nie musisz się tak śpieszyć- mruknął biorąc łyk herbaty, którą mu zrobiła- samolot mamy dopiero wieczorem.
- Chcesz się zdrzemnąć? Pewnie jesteś zmęczony podróżą, a teraz jeszcze wracasz, może odpoczniesz?- spytała chcąc być miła, pomimo że on zachowywał się grubiańsko.
- Właściwie to chętnie.
- W takim razie, idę ci pościelić w mojej sypialni, ja położę się na kanapie i także pójdę spać, bo również miałam bezsenną noc- westchnęła wspominając wieczór zakrapiany alkoholem i porządnego kaca, który nota bene minął jak ręką odjął, gdy zobaczyła chłopaka.
- Nie przesadzaj- odparł obojętnie- ja zostanę w salonie, a ty się połóż u siebie w pokoju. Obudzę cię, jak będzie trzeba się zbierać w drogę.
W jego głosie nie słyszała już sympatii i nie chciała nadwyrężać jego cierpliwości, więc pokiwała tylko głową i wychodząc z salonu zgasiła światło. W swojej małej sypialni zrzuciła z siebie śmierdzące alkoholem ciuchy z zeszłego wieczoru i ubrała piżamę. Nakryła się kołdrą po sam czubek nosa, pomimo iż było jak zwykle gorąco i starała się nie myśleć o tym, że Andy Biersack jest tuż za ścianą.
Nie zamknęła drzwi od pokoju, więc słyszała skrzypienie starej kanapy za każdym razem, gdy wokalista się poruszył. W tym momencie żałowała, że naczytała się w życiu tylu romansów i w jej głowie wciąż pojawiały się sceny, w których on wchodził do jej pokoju i kładł się obok. Nie mogła zmrużyć oka, czekając z durną nadzieją, aż zobaczy go w progu pokoju, by zaraz potem rozegrała się jakaś romantyczna scenka między nimi.
Nic takiego jednak nie miało miejsca. Ona leżała zmęczona, z oczami pełnymi łez, które popłynęły w momencie, gdy z sąsiedniego pomieszczenia usłyszała beztroskie chrapanie. Było jej przykro, ale sama była sobie winna. Wymagała zbyt wiele od mężczyzny, który chciał się zaręczyć z inną. I ona miała mu w tym teraz pomóc.
Wytarła łzy rogiem kołdry i postanowiła, że po powrocie z LA zapomni o nim, na dobre.
***
Obudziło ją szturchanie w ramię. Andy pochylał się nad nią i próbował wybudzić już od dobrych kilku minut.
- Wstawaj, zaraz musimy iść na lotnisko- wyraz twarzy miał tak samo niechętny jak kilka godzin temu.
Wyszedł z pokoju, a Cam wstała. Przetarła oczy, które wciąż piekły, ale nie umiała stwierdzić, czy to wciąż alkohol rozkładający się w jej organizmie, czy te kilka łez, które uroniła nad ranem.
Gdy weszła do salonu, od razu poczuła zapach świeżej kawy. Biersack siedział na kanapie ze szklanką przy ustach i robił coś w telefonie.
- Zrobiłem kawę, na blacie masz kanapki- powiedział nawet na nią nie patrząc. Uśmiechnęła się lekko, gdyż zrobiło jej się cieplej na sercu. Faktycznie, w kuchni miała przygotowany kubek z kawą i dwie kanapki z dżemem. Wzięła talerz i napój, poszła do salonu i usiadła obok Andy'ego.
- Dzięki- mruknęła i zabrała się za jedzenie.
Przez następne paręnaście minut nie zamienili ani słowa, ale Camille co raz wyłapywała wzrok bruneta przyglądającego jej się.
- Idziemy- powiedział gdy skończyła sprzątać po jedzeniu.
Całą drogę taksówką, również się nie odzywali. Ta niezręczna cisza strasznie ją dołowała, chciała jakoś zagadać, rozpocząć rozmowę, ale bała się, że będzie to niepożądane z jego strony, że on nie chce z nią rozmawiać. W ogóle zdawał się znosić jej towarzystwo tylko po to, by mogła wytłumaczyć nieporozumienie Juliet. Czuła się wykorzystywana, a brak sympatii z jego strony strasznie ją zasmucał. Chciała, by znów odnosił się do niej tak jak wtedy, gdy razem z chłopakami spędzili z nią kilka tygodni. Ale jego stosunek do niej zmienił się. Może to dlatego, że był tak rozgoryczony kłótnią z ukochaną, a może Cam zrobiła coś nieświadomie, co tak go rozzłościło. Nie mogła przestać obwiniać się o tę sytuację, chociaż tak naprawdę nigdzie nie było tu jej winy.
Na lotnisku on wszystko załatwiał, ona tylko się za nim wlokła. Choć miło z jego strony, że niósł jej plecak.
Gdy po odprawie wsiedli już do samolotu, Andy zajął miejsce przy oknie i jak zwykle wyjął telefon. Szatynka poprawiła się na fotelu i przymknęła oczy starając się nie skupiać na startującym samolocie. Nigdy nie wyjeżdżała z Australii i to był jej pierwszy lot. Nie bała się, jednak start był dla niej dość niekomfortowy aniżeli ekscytujący.
- Jeśli chcesz możesz się o mnie oprzeć i usnąć, podróż trochę potrwa.
Starała się nie pokazywać, jak bardzo ucieszyły ją jego słowa. Natychmiast oparła mu głowę na ramieniu i zaciągnęła się cudownym zapachem chłopaka. Zamknęła rozmarzona oczy i już wiedziała, że ten lot będzie przyjemny.
~*~
Hejka! Strasznie was przepraszam, że miałam taką długą przerwę w pisaniu czegokolwiek na moim profilu. Zacięłam się jakoś, weny nie miałam zupełnie, tak samo jak czasu, ale dodaję ten rozdział, żeby pokazać wam, że wciąż żyję! Wybaczcie, że krótki, ale chciałam dodać go przed feriami, które właśnie mi się zaczynają, a że wyjeżdżam na całe dwa tygodnie, w ferie też raczej nic nie dodam.
Przepraszam jeszcze raz i życzę cierpliwości XD
xoxo
![](https://img.wattpad.com/cover/69688617-288-k949622.jpg)
YOU ARE READING
Stitch These Wounds || A.Biersack
FanfictionZ pozoru silna psychicznie dziewczyna, optymistka, którą ciężko doprowadzić do płaczu, doświadcza zdrady dwóch najbliższych jej osób. Nie dobija jej to jednak tak, jak mogłoby zranić wiele innych osób. Co więc spowodowało tak drastyczną zmianę w Ca...