Jeździliśmy bez większego celu po ulicach Atlanty. Chcieliśmy się wydostać z miasta. Po drodze widzieliśmy masę śmierci, było mi żal tych wszystkich ludzi, ale nie dało im sie już pomóc. Nikt się nie odzywał, Merle puścił swoją ulubioną płytę The Rolling Stones. Lubiłam ją, puszczał ją zawsze kiedy się denerwował. Znałam Merla bardzo dobrze, był dla mnie jak ojciec, którego nigdy nie miałam. Z Daryl'em zawsze robiliśmy głupie i śmieszne rzeczy, bardzo go lubiłam. Nagle zza rogu wybiegła jakaś dziewczyna o blond włosach. Była trochę wyższa ode mnie. Miała na sobie zwykłe jeansy i jakiś szary T-shirt, na plecach miała plecak, a włosy spięte w koka. Powiedziałam żebyśmy ją wzięli do samochodu, przecież mieliśmy jeszcze jedno wolne miejsce.
- Merle zatrzymaj się, weźmy tę dziewczynę, goni ją kilka szwendaczy.
- Sarah nie znamy jej, nie możemy ufać wszystkim których spotkamy. - Zaczął James, wiedziałam, że ma rację, ale chciałam pomóc tej dziewczynie.
Otworzyłam drzwi od samochodu i pokazałam je jej, zaczęła biec w naszą stronę. Niestety po drodze się potknęła. Nie myśląc zbyt długo wyskoczyłam z samochodu i pomogłam jej wstać, teraz razem biegłyśmy do vana, który zatrzymał się kawałek dalej. Goniło nas stado 20 szwendaczy. Szybko wsiadłyśmy do vana, a Merle ruszył z piskiem opon.
- Sarah co to miało do cholery być - zaczął sie na mnie wydzierać James - wiesz o tym ze mogłaś zginąć?!
- Wiem, ale nic mi nie jest, a ty jak masz na imię? - Powiedziałam do nowej dziewczyny, wydawała się nieśmiała.
- Amy, byłam razem z siostrą i Dale'm, gdy zaatakowały nas szwendacze, rozdzieliliśmy się, zaczęłam biec sama w miasto, a oni odjechali camperem, potem spotkałam was. Dziękuję. - Zaczęła mówić Amy, z każdą minutą lubiłam ją coraz bardziej.
- A kto to jest Dale?
- Spotkałyśmy go na początku, bardzi się z nim polubiłyśmy. Ma campera, którym chcieliśmy wyjechać za Atlantę. - Mówiła na jedym tchu Amy, wszyscy słuchali jej uważnie.
- Akurat się składa, że też wyjeżdżamy z Atlanty. Może spotkamy twoją siostrę i Dale'a. - Wtedy Amy uśmiechnęła się. - Masz może jakaś grupe poza nimi?
- Nie oni są jedyni, myślę że pojechali na północ od Atlanty, w stronę gór.
- Nie przedstawiłam Ci jeszcze wszystkich, nawet siebie. - Mimowolnie sie uśmiechnęłam - a więc ten za kierownicą to Merle, niezły dupek, ale lubię go na swój sposób. - Merle zaśmiał się w tym momencie, otworzyl okno i odpalił papierosa. - Ten chłopak obok Merla to James, moj starszy brat. - Odwrócił się i uśmiechnął się do Amy. - Obok mnie siedzi Daryl, młodszy brat Merla, - odwrócił sie i powiedział krótkie cześć, nigdy nie lubił rozmawiać z nowo poznanymi ludźmi - a ja nazywam się Sarah, teraz znasz już wszystkich.
-------------------------------------------------------------Właśnie wyjeżdżaliśmy z Atlanty w oddali widać było góry. Niestety na autostradzie był dość spory korek.
- Powinniśmy zostawić vana, nie wiemy gdzie kończy się korek. - James mówił zaspanym głosem, bo wlasnie wstał.
- Wezmę motor i pojadę z Amy w stronę gór, tam bedziemy na was czekać. - Znowu zaczęłam sie śmiać pod nosem, Merle mówił poważnym tonem, ale zgadzałam się z nim. Wsiadł z Amy na motor i zaczęli jechać między samochodami. Ja, Daryl i James sprowadziliśmy vana na pobocze i zaczęliśmy iść w lasem w stronę gór. Nagle z autostrady zaczęły dobiegac krzyki ludzi. Szwendacze pomyślałam. Przyspieszyliśmy kroku, a krzyki cichły. Nagle zza drzewa wyszedl jeden z nich, a za nin byla calkiem spora grupa, na pierwszy rzut oka wydaje mi się, że bylo ich tam az 30. Stwór ten wpadł na James'a, który niczego się nie spodziewał. Zatopił zęby w jego szyi.
- Uciekajcie! - Zaczął krzyczeć ostatnimi siłami James.
Daryl złapał mnie za rekaw bluzy, po moim policzku spłynęla łza, wiedzialam że nie można mu pomóc. Odwrociłam się za siebie i zobaczyłam martwego James'a, którego rozszarpywały szwendacze. Kolejna łza popłyneła. Cały czas biegam z Daryl'em. Kiedy już ich zgubiliśmy zwolniliśmy kroku. Widziałam, że Daryl'a strata James'a bolała tak samo jak mnie. Szliśmy cały jakiś czas w ciszy. Stwierdziliśmy zapamiętać go chwilą ciszy. Kiedy zaczęliśmy widzieć góry coraz bliżej, Daryl powiedział.
- Sarah schowaj, się czuć dym. - Mówił ściszonym głosem, właściwe też to czułam.
Zaczęliśmy skradać się w kierunku dymu, kiedy byliśmy juz na tyle blisko, żeby zobaczyć obóz poczułam coś metalowego z tyłu mojej głowy. Spojrzałam na Daryla, za nim też ktoś stał z bronią. Wyprowadzili nas tak, że byliśmy widoczni dla całego obozu. Zobaczyłam campera, a przy nim blondynkę bardzo podobną do Amy
- Czy jesteś siostrą Amy? - Wypaliłam bez zastanowienia.
Nagle spojrzała na mnie oczami pełnymi nadziei.
- Skąd ją znasz? Spotkałaś ją? - Mówiła, jej oczy wyglądały jakby były ze szkła.
- Tak, w mieście zobaczyliśmy jak uciekała przed szwendaczami, więc wzięliśmy ją do samochodu, ale utkneliśmy w korku, ja i on - ręką wskazałam na Daryla - poszliśmy lasem, a Amy i brat Daryl'a wzięli motor i powinni zaraz być w tych okolicach.
- Dziękuję - po wypowiedzeniu tych słów rzuciła mi się w ramiona i płakała ze szczęścia.
Czułam się dziwnie ale odwzajemniłam uścisk, ludzie zrozumieli, że nie grozi im nic z naszej strony więc się rozluźnili. Usłyszałam warkot silnika, kiedy zza zakrętu wyjechał Merle razem z Amy. Odrazu po zatrzymaniu podszedł do nas, a Amy rzuciła się ze łzami oczach do siostry.
- Andrea oni mnie uratowali, pozwólmy im zostać. - Mówiła caly czas ze łzami szczęścia, bo odnalazła siostrę.
- Musimy sie zapytać czy ktoś ma cos przeciwko. - Wiedziałam, że ma racje. Spojrzałam na chłopaków, nie wiedzieli co mają w tej sytuacji zrobić.
- Więc czy ktoś ma coś przeciwko, aby tu zostali? - Spytała dość głośno Andrea.
Nikt się nie odezwał, a po chwili wszyscy zaczęli sie rozchodzić. Kiedy już wszyscy odeszli, podeszły do nas Andrea i Amy.
- Dziękuję. - Powiedziały jednocześnie.
- Ależ nie ma za co złotko. - Odezwał sie Merle z tym jego klasycznym uśmiechem.
- Oprowadzę was i przedstawie wszystkich. - Zaproponowała Andrea.
Zgodziliśmy się, teraz szliśmy za nią w głąb obozu. Nie był on duży, stało kilka samochodów i były rozłożone namioty, nic specjalnego, ale czułam się tu bezpiecznie. Wiedziałam, że James chciałby tu być. Po policzku spłynęła łza.
- A gdzie James? - Spytał Merle, ale kiedy na mnie spojrzał, wiedział co się stało. Westchnął i szedł dalej.
Wytarłam łzę w rękaw bluzy i już o nim nie myślałam, po prostu szłam za Andreą i Amy.
-------------------------------------------------------------

CZYTASZ
Dni które nie wrócą/ The Walking Dead
HorrorOpowieść bazuje na serialu oraz komiksie "The walking dead" nie znaczy to, że nie będę dodawać fragmentów od siebie. Jest to historia 18-letniej dziewczyny, która właśnie przeżywała apokalipse zombie, potocznie mówiła na nich szwendacze. Jej marzen...