Rozdział 5

302 22 1
                                    

Padłam obok niego po skończeniu. Potrzebowałam tego, bliskości kogoś innego. Nagle Negan sie odezwał.

- Opowiedz coś o sobie. Nie wiem o tobie nic oprócz tego, że zabiłaś mi dwóch ludzi. - Zaśmiał się sam z tego co powiedział, podczas tego odsłonił swoje idealnie białe zęby.

- Nie wiem czy chcesz słuchać, nigdy nie miałam dobrze. - Średnio widziało mi się opowiadanie o sobie dopiero co poznanemu człowiekowi.

- Nie każ się prosić. - Lekko podirytowało go moje zachowanie. Więc stwierdziłam mu opowiedzieć.

- Więc, nazywam się Sarah Brooks. Miałam brata James'a, - na samą myśl zakreciła mi się łza - ale zginął w pierwszych dniach apokalipsy. W domu nie miałam za wiele, moi rodzice byli alkoholikami, moja matka umarła dwa lata przed tym wszystkim, zginęła w wypadku samochodowym. Ojciec się do mnie dobierał przez co do dziś mam uraz. Nie było kolorowo, pieniędzy nie starczało na nic. Ojciec każdy gorsz przeznaczał na alkohol. Moim najlepszym przyjacielem był Merle, brat Daryl'a. Tego co uderzył Cię w twarz, byli gotów zabić za mnie i za James'a. Merle niestety już nie żyje, sama musiałam go dobić. Kiedy wszystko się zaczęło byłam z bratem. Chwilę wcześniej ojciec mnie uderzył przez co wywiązała się szarpanina i pewnie zginął w domu. Byłam z bratem i przyjaciółmi, a potem poznałam moją grupę. Po śmierci Merla odeszłam od grupy na rok. Kiedy sie zobaczyliśmy po rozłące wiele osób już nie żyło. Chciałeś zabić mojego najlepszego przyjaciela Glenna. Nie przeżyłabym jego śmierci. Ten rudy, który wtedy zginął nazywał się Abraham. Nie znałam go, ale z opowieści był dobrym człowiekiem. Z Glennem znam się od początku, jego żoną jest Maggie. To ta, która wyglądała bardzo słabo. Niedługo urodzi im się dziecko. Spróbuj tknąć jednego z nich, a będziesz miał doczynienia ze mną. To samo tyczy się Daryla. - Lepiej mi było z tym, że wyrzuciłam z siebie wszystko. Było mi o niebo lżej.

- Nie spodziewałem się, że tak mała dziewczynka może tyle przejść, ale bez dwóch zdań jesteś moją łóżkową faworytką. - Dodał ze swoim uśmieszkiem. Lubiłam go nie mogę się sama oszukiwać.

Stwierdziłam, że na dziś mam dość, jutro pewnie zrobię coś głupiego jak zawsze i tak zleci kolejny dzień.

Obudziłam się, leżałam sama. Był dość chłodny dzień, ale było jeszcze rano więc to mogło dużo wyjaśniać. Wstałam i poszłam do łazienki, wzięłam szybki prysznic, bo kto chciałby iść na akcję z trupami w tłustych włosach. Ubrałam czarne spodnie i bluzę, tą którą miałam pierwszego dnia apokalipsy. Wspomnienia już nie były nawet bolesne. Chciałam wyjść z pokoju, ale był zamknięty. Chyba nauki Jamesa się przydadzą. Wyjełam spinkę do włosów i zaczęłam grzebać w zamku. Chwilę później był otwarty. Stwierdziłam poznać to miejsce. Kiedy szłam sobie przez korytarze zobaczyłam Daryla, który był zamykany w celi. Stwierdziłam, że to czas na robienie głupich rzeczy. Pokój w lewo była kuchnia. Wzięłam patelnie i podeszłam od tyłu do osoby z kluczami. Rozległo się głuche uderzenie. Nie chciałam mu zrobić krzywdy, ale zemdlał, sprawdziłam puls, żył i miał się dobrze. Wzięłam klucze i otworzyłam cele. Na moj widok Daryl podskoczył.

- Sarah co ty do cholery robisz?! To niebezpieczne. - Wiedziałam, że w głębi duszy się cieszy.

- Wszystko co teraz robimy jest niebezpieczne, lepiej choć zanim śpiąca królewna się obudzi. - Uśmiechnęłam się smutno, wiedziałam że nie ujdzie mi to na sucho.

- Nigdy nie przestaniesz mnie zaskakiwać, najpierw grzeczna dziewczynka, a teraz groźny wojownik. - Był szczęśliwy, że mnie widział.

- Idź lepiej, bo zaraz sama Cię tam zamknę. - Zrozumiałam, że Daryl jest częścią mnie i bez niego zostałabym pusta. Niemniej jednak śmiałam się razem z nim.

Dni które nie wrócą/ The Walking DeadOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz