Rozdział 6

254 21 6
                                    

Znów padłam zmęczona obok niego. Pomagało mi to oderwać się od szarej rzeczywistości.

- Cały czas utrzymuje, że jesteś moją faworytką. - Widziałam krople potu na jego twarzy. Wygladał słodko.

- Zostało jeszcze trochę dnia, robimy jeszcze coś ciekawego czy juz względny spokój. - Puściłam mu oczko na co uśmiechnął się.

- Mało Ci wrażeń dzieciaku? - Powiedział to zbyt pewnie, kiedy zobaczył moją minę zrozumiał, że to się dla niego źle skończy.

Bardzo denerwowało mnie jak ktoś tak do mnie mówił, więc wykonałam szybką zemstę. Obezwładniłam go i założyłam dźwignię na co tylko wydał stłumiony dźwięk bólu.

- Jak mnie nazwałeś staruchu? - Tak rozśmieszyło mnie to co powiedziałam, że nie zauważyłam, kiedy to ja zostałam obezwładniona. Choć nie mogłam wytrzymać ze śmiechu. Negan zrobił minę zbitego psa.

- Skąd ten pomysł na tatuaż? - Powiedział patrząc się na moje skrzydła na przedramieniu. On też miał kilka tatuaży, które dodawały mu swojego rodzaju uroku.

- Zrobiłam go sobie w prezencie na urodziny. Wykonał mi go Merle. Pamiętam jaką awanturę zrobił mi ojciec jak go zobaczył. - Na samą myśl o tym wspomnieniu uśmiechnęłam się, było to jedno z niewielu miłych wspomnień.

Negan położył się obok mnie i tak byliśmy razem w łóżku, aż zaczęło się ściemniać. Rozmawialiśmy o jakichś mało ważnych pierdołach śmiejąc się przy tym.

Stwierdziłam, że to czas wstać. Ubrałam się i podeszłam do mojego plecaka. Wyciągnęłam paczkę papierosów i odpaliłam jednego.

- Od kiedy palisz? Wiesz, że to niezdrowe? - Popatrzyłam się kpiąco na Negana kiedy ten ubierał się.

- Popalać zaczęłam w wieku 16 lat, a od 17 paliłam regularnie. Teraz mam 19 może 20. A ty właściwie ile masz lat. Może powinnam się zwracać do ciebie jako pan? - Powiedziałam wyrzucając niedopałek za okno.

- No aż tak stary nie jestem. Mam 34 może 35 lat. Nie liczę od tego jak sie wszyatko zaczęło.

- Wiek to tylko liczba. W tym świecie nic ona nie znaczy. Codzień ryzykujemy swoje życie. Jedziemy jutro na jakiś wypad? Trzeba coś robić.

- Jasne, nie sprawdziliśmy kilku hangarów na północ od nas. Tylko nie daj się zabić, - po posiedzeniu tych słów pocałował mnie i powiedział - ja teraz muszę iść załatwić kilka spraw. Ty się prześpij, wyglądasz na bardzo zmęczoną.

Wyszedł z pokoju zostawiając mnie samą. To było dziwne uczucie kiedy troszczy się o mnie człowiek, który jest coś w rodzaju mojego chłopaka, a mógłby być moim ojcem. Nie zastanawiałam się nad tym więcej. Przecież wiek teraz nie znaczy już nic. Wzięłam pierwszą lepszą książkę z biblioteczki i zaczęłam czytać. Kiedy zrobiłam się senna położyłam się spać i zasnęłam niedługo potem.

Obudziłam się i ubrałam, nudziłam się już lekko. Przez ten czas kiedy byłam sama nauczyłam się wielu rzeczy, ale i przyżyłam dużo wrażeń. A tutaj troszczą się o mnie, aż za bardzo.

Wyszłam z pokoju i pokierowałam się na zewnątrz. Kiedy wyszłam oślepiło mnie słońce na co przymknełam oczy. Zastanawiałam się gdzie może być Daryl. Czułam się lekko rozdarta będąc zakochana w dwóch facetach naraz. Z jednej strony Negan jest taki słodki, mimo że wszyscy mają go za groźnego. A w Darylu byłam zakochana od dawna, Merle to był mój przyjaciel.

W prawej ręce trzymałam kij, a w lewej papierosa. Byłam ubrana w skórzaną kurtkę i czarne rurki.

- Bardzo grzeczna młodzież. - Pomyślałam sobie, stwierdziłam że zaczęłam staczać się odkąd skończyłam 16 lat. Wtedy zaczęły się pierwsze imprezy, narkotyki.

Dni które nie wrócą/ The Walking DeadOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz