11 Nowy nieznajomy

10.2K 354 38
                                    

-Nie musisz nic mówić. Chciałem tylko żebyś wiedziała.-powodział chłopak po czym znów wykrzywił się w bólu, a wszystkie maszyny do których był podpięty zaczęły niespokojnie wyć. Do sali wbiegli lekarze i wyprowadzili mnie na zewnątrz. Ostanie co usłyszałam to "szybko tracimy go".

Amanda's POV

"Tu spoczywa Liam Bein. Wspaniały syn i przyjaciel"

Siedziałam już od godziny i patrzyłam na napis na nagrobku. Z moich oczu ciekły litry łez. Nie wierzyłam, że on nie żyje. Mój przyjaciel już nie pójdzie ze mną do kawiarni i nie będę mogła się mu pożalić.

Od pogrzebu minęły 4 dni. Przez cały czas moja mama i Cameron zajmowali się Gracy, ponieważ ja nie byłam w stanie tego robić.

Dalej nie wierzyłam, że go niema. I to po tym jak powiedział, że mnie kocha. Nigdy się nie zastanawiałam się nad tym co do niego czuje. Był dla mnie jak brat i nie umiałam go sobie wyobrazić jako kogoś więcej. W tym momencie czułam się jakbym straciła brata.

Po moim policzku znów pociekła łza, a po niej kolejna i kolejna. Nie wiem ile tam siedziałam i patrzyłam na pięknie przystrojony grób w najróżniejsze kwiety i znicze kiedy moje zęby zaczęły dygotać.

-Amanda przeziębisz się. -usłyszałam nagle za sobą głos Cama. Przez ostatnie dni opiekował się mną i obchodził ze mną jak z jajkiem.

-Nic mi nie będzie. -powiedziałam nawet na niego nie patrząc.

-Chodź. -powiedział i objął mnie ramieniem, a ja wtuliłam się w jego ciepłą bluze i zaczęłam szlochać.-Wiem mała ja też za nim bardzo tęsknie ale wracajmy. Gracy czeka w domu aż dasz jej buziaka na dobranoc.

-Dobrze chodźmy.-powiedziałam i dałam się mu prowadzić do samochodu.

Jechaliśmy w zupełnej ciszy. Oparłam głowę o szybę i patrzyłam na drogę.
Z moich oczu znów pociekły łzy. Przez te dni to było już normą. Wszystkim brakowało Liama. Jego matka bywała na cmentarzu częściej niż ja.
Na twarzy jego ojca już nie gościł ten wszystkim znany szczery uśmiech. Z Mikaelą po tak długiej rozłące nadal nie zrobiłyśmy filmowego maratonu z winem. Chłopaki też przestali się wygłupiać i żartować.
Jedynie Gracy podnosiła wszystkich na duchu. I to dzięki niej chociaż na chwilę na naszych twarzach pojawiał się uśmiech.

Gdy podjechaliśmy pod dom mojej mamy w którym ostanio bywała cała nasza paczka aby przetrwać ten trudny okres razem. Bez słowa wyszłam z auta i skierowałam się w stronę domu. Gdy tylko pojawiłam się w korytarzu Gracy przybiegła i wtuliła się w moją szyje. Pocałowałam ją w czółko i zaczęłam zdejmować buty i kurtkę.
Wzięłam córkę na ręce i zaniosłam na górę do swojej sypialni. Położyłam do łyżeczka i pocałowałam w główkę. Dziewczynka odrazu zasnęła.

Poszłam do łazienki aby przygotować się do łóżka. Zobaczyłam, że skończyły mi się podpaski. Jutro powinnam dostać okresu więc założyłam grubą puchatą bluzę i zeszłam na dół.

-Spójrzcie na Gracy.-powiedziałam wchodząc do salonu gdzie na kanapie siedzieli wszyscy moi przyjaciele i moja mama. Jedynie Mikaela była w Irlandii u swojej babci która się rozchorowała.-Śpi, a ja wychodzę.

-Pójdę z tobą. -powiedział Cameron i wstał z kanapy.

-Nie trzeba.

-Jesteś pewna?

-Kurwa czy mogę chociaż wyjść sama do sklepu.-wrzasnęłam na co chłopak usiadł nic nie mówiąc. Założyłam na nogi swoje botki i wyszłam z domu.

Na dworze było ciepło ale wietrznie. Założyłam na głowę kaptur i ruszyłam w stronę sklepu spożywczego niedaleko mojego domu.
Szybko zrobiłam zakupy i gdy już wychodziłam uderzyłam w klatkę piersiową jakiegoś chłopaka. Spojrzałam na niego i zaniemówiłam. Był tak podobny do Liama. Miał ciemne kręcone włosy i takie same oczy.

-Zrób zdjęcie. Zostanie na dłużej.-odezwał się chłopak kiedy zauważył, że mu się przyglądam.

-Yy przepraszam.-powiedziałam i chciałam go wyminąć ale złapał mnie za rękę i uniemożliwił mi to.

-Widziałem cię na pogrzebie mojego brata.-powiedział chłopak i wtedy sobie uświadomiłam, że jest podobny do Liama, ponieważ to jego brat. Znowu posmutniałam i opuściłam głowę w dół. Chłopak złapał mnie delikatnie za podbródek abym na niego spojrzała.-Nie bądź smutna. Ja też za nim tęsknie ale trzeba żyć dalej. A tak w ogóle to jestem Sam.-powiedział i wyciągnął do mnie dłoń.

-Amanda.-odwzajemniłam gest.-Byłam przyjaciółką Liama.

-Dzisiaj jest już późno ale co powiesz na kawę jutro?-przez chwilę się wahałam się ale jednak zgodziłam się.

Gdy wróciłam do domu nie było już nikogo poza moją mamą. Siedziała przy stole w kuchni i piła herbatę.

-Kochanie przyjdź do mnie na chwilę. -zawołała.

-Tak?

-Ciocia Suzi zaprosiła mnie na weekend do siebie na wieś i chciałam jutro jechać. Poradzisz sobie?

-Jakoś dawałam rade tyle czasu w Canadzie.

-Wiesz o co mi chodzi.

-Jedź poradzę sobie.-powiedziałam lekko zirytowana, ponieważ wszyscy zachwowywali się jakbym była dzieckiem.-A teraz przepraszam ale idę się położyć.

Gracy spała na moim łóżku który teraz z nią dzieliłam. Szybo przybrałam się w piżame składającą się z kruciutkich spodenek oraz za dużej koszulki i położyłam się wtulając w jej drobne ciałko. To ona była całym moim światem.

**
Rano obudziłam się strasznie połamana. Bolał mnie chyba każda cześć ciała. Miałam pełny nos i drapało mnie w gardle.

Resztkami sił przygotowałam córce śniadanie i napisałam do Cama czy mógłby ją dzisiaj popilnować, bo rozkłada mnie choroba. Chłopak odrazu się zgodził i pół godziny później podjechał już pod nasz dom.

Przywiózł mi pełno leków i rozkazał leżeć w łóżku, a sam zabrał Gracy do Zoo znajdującego się niedaleko centrum. Na wszelki wypadek zabrał klucze od mieszkania aby nie pukać gdybym zasnęła.

Położyłam się w salonie na kanapie i zaczęłam oglądać jakieś seriale które wcale mnie nie interesowały kiedy nagle przypomniałam sobie o czymś ważnym. Odrazu wzięłam do ręki telefon i napisałam SMSa.

Do Sam:

Przepraszam cię ale nie dam dzisiaj rady się pojawić. Jestem chora i leżę w łóżku. :(

Od Sam:

Co jest?

Do Sam:

Boli mnie każda część ciała. Katar, gardło. Wszystko.

Od Sam:

:'(

Odważyłam telefon na stolik obok kanapy i zaczęłam przeskakiwać po kanałach. Znalazłam film o dwójce ludzi którzy rozstają się przez rygorystycznego ojca.

Film już się kończył kiedy usłyszałam dzwonek do drzwi. Ledwie na siłach podniosłam się do pozycji stojącej i wsadziłam nogi w swoje białe puchowe kapcie. Poczłapałam do drzwi i bez patrzenia kto to poprostu je otworzyłam, a za nimi stała ostatnia osobą jakiej mogłabym się spodziewać

-Przyniosłem kawę na wynos.-za drzwiami stał Sam.

⭐⭐⭐

Kiedy Cię Znajde (Zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz