Cześć! Nazywam się Lily Evans i urodziłam się 30 stycznia 1960 roku. Mam starszą siostrę Petunię i rodziców Louise'a oraz Berthę Evans. Z moją rodziną, a zwłaszcza z Petunią, mam bardzo dobre kontakty. Moja przyjaciółka Emily Collins we wrześniu wyjeżdża do szkoły z internatem, więc jest mi trochę przykro, ale cieszę się jej szczęściem. Spotkałyśmy się na pewnym placu zabaw w okolicy i od razu wiedziałyśmy, że to będzie przyjaźń od pierwszego wejrzenia. Nie mamy przed sobą tajemnic, choć czuję, że coś ukrywa. Co do wyglądu to jestem szczupłą i dość niską osobą. Kocham moje zielone (choć bardziej lubię jak mówią szmaragdowe) oczy, lecz nie przepadam za moimi wściekle rudymi włosami i mam nadzieję, że w przyszłości zrobią się bardziej kasztanowe.
- Lily! Idziesz na plac zabaw? - zawołała Petunia
- Tak Tuniu! Poczekaj chwilę, muszę się uczesać. - odpowiadam
- Tylko się pospiesz, wiesz, że jestem raczej niecierpliwa.
Muszę się uczesać, o jeśli o tym zapomnę (co mi się kilka razy zdarzyło) to wyglądam jakby przez moje włosy przeszło tornado. Przeczesuję ostatnie pasmo włosów, które delikatnie opadają na moje ramiona tworząc lekkie fale. Szybko zbiegam na dół, ponieważ Tunia może się pogniewać.
- No, nareszcie...
- Oj, siostrzyczko nie gniewaj się. Chcesz żebym chodziła ze stodołą na głowie?
- Nie gniewam się. Chodźmy wreszcie!Szłyśmy i rozmawiałyśmy o głupotach, gdy zobaczyłam JEGO.
*WSPOMIENIE*
Idę korytarzem szkolnym z Camilą (moją przyjaciółką, która pół roku temu wyprowadziła się do Francji). Nagle wpada na mnie On.
- Uważaj jak łazisz idiotko! - krzyczy Fred
- To ty na mnie wpadłeś Thomas**!
-Ohh.. To ty. Przepraszam Lilciu. Możesz mówić do mnie Fred.
Próbował pocałować moją dłoń, ale szybko ją zabrałam.
Fredrick Thomas - najprzystojniejszy chłopak w tej szkole (dla większości dziewczyn), ale dla mnie to nadęty dupek który chce żebym została jego dziewczyną, bo się we mnie "zakochał".
- Nie mów do mnie Lilciu, nadęty kretynie! Dla ciebie jestem Evans!
*KONIEC WSPOMNIENIA*
- Tuniu, błagam wracajmy. Tutaj jest Thomas, największy idiota w tym stuleciu.
- Lily, nie można uciekać przed problemami. Trzeba z nimi walczyć.
- Czyli sugerujesz, że mam mu przywalić? - pytam z nadzieją
-Tak. Nie! - szybko poprawia się Petunia - Ohh... Po prostu nie zwracaj na niego uwagi. Jeśli zacznie Cię zaczepiać to albo mu przywalę, albo wrócimy do domu. Chociaż gdyby to połączyć...
- No dobra. Berek!
Krzyczę i zaczynam uciekać w stronę placu zabaw. Jestem bardzo zdziwiona, bo zrobiłam raptem kilka kroków, a już jestem przy huśtawce, która jest oddalona od miejsca gdzie byłam o dobre kilka metrów. Zauważam chłopaka z czarnymi, tłustymi włosami i czarnymi oczami oraz czarnym stroju stojącego za drzewem i przyglądającemu się mi zza drzewa.
- L...Lil... LILY! Poczekaj na mnie! Jak ty to robisz, że tak szybko biegasz? - pyta zdyszana Petunia
- Magia! Żartuję. Wytrenowałam się na uciekaniu przed Thomasem. On jest taki upierdliwy...
CZYTASZ
Lily Evans
FanfictionTwoja przygoda w Hogwarcie jako Lily Evans! Okładka wykonana przez Abisiowa. Dzięki :)