#6 "Największy błąd Smarka"

178 5 3
                                    

- Lily, nie przejmuj się nim. Nie warto. - pocieszały mnie przyjaciółki

- Wy nie rozumiecie. Jakbyście się czuły gdyby osoba, którą uważacie za przyjaciela zrobiła wam takie coś? - odparłam czując coraz więcej łez pod powiekami

- Lily...

Widać było, że Blythe chce coś powiedzieć, lecz w ostatniej chwili się powstrzymała. W dormitorium zapadła cisza nie licząc mojego pochlipywania.

W zeszłym roku po SUM'ach w czwórkę poszłyśmy na błonia aby odpocząć. Po chwili rozmowy usłyszałyśmy krzyki. Od razu wiedziałam kogo są. Po przyjściu na miejsce okazało się, że miałam rację. Potter i Black kolejny raz znęcali się nad Snape'm mimo, że kilka(set) razy ich prosiłam, a właściwie błagałam, żeby przestali. Wiadomo z jakim skutkiem.

Severus właśnie zwisał do góry nogami. Zanim pomyślałam, wrzasnęłam:

- Potter, Black! Natychmiast macie go puścić!

- Oj tam, Evans. Niech trochę zwisa, nie zaszkodzi mu to.

- Potter! Puść go!

- Puszczę go jak się ze mną umówisz, Evans.

- Nigdy! - wyciągnęłam różdżkę i skierowałam tego półgłówka - Puść go, albo użyję przeciwko Tobie jakiejś klątwy!

- Evans, nie zmuszaj mnie do robienia Tobie krzywdy.

- Expelliarmus!  

Różdżka Pottera wyleciała w powietrze, zrobiła duży łuk i wpadła w moje ręce. Dokładnie w tym momencie Severus spadł na ziemię i próbował doczołgać się do swojego magicznego patyka, ale po zaklęciu "Petrificus Totalus" , które rzucił Black, znieruchomiał.

- Mówię wam po raz ostatni, zostawcie go w spokoju!

-Nie potrzebuję pomocy tyj małej, brudnej SZLAMY! - wrzasnął Snape

Gdy usłyszałam jak mnie nazwał, zatkało mnie. Mój dotąd najlepszy przyjaciel wyzywa mnie od szlam! Po chwili w moich oczach pojawiły się łzy, ale nie pozwoliłam im wypłynąć. Próbując zachować zimną krew, odpowiedziałam:

- Świetnie. Jak sobie chcesz. Tylko nie zapomnij zmienić majtek przed jutrem, Smarkerusie.



Od tamtego czasu Snape wiele razy próbował mnie przeprosić, lecz ja byłam nieugięta. To wspomnienie jest dla mnie bardzo bolesne, dlatego Potter sprawił mi taki ból tym stwierdzeniem.

Nawet nie zauważam kiedy zasypiam.

Budzą mnie promienie słońca wyglądające zza firanki. Przecieram oczy i się przeciągam. Szybko patrzę na zegar i stwierdzam, że do śniadania została jeszcze godzina. Jestem ubrana we wczorajszą szatę, więc szybko wyciągam nową z kufra i idę do łazienki się oporządzić. Zimny prysznic sprawia, że się dobudzam. Po prysznicu ubieram się w świeże ciuchy i patrzę w lustro. Jak to możliwe, że mogę tak wyglądać?! Mam opuchnięte, czerwone oczy i poplątane włosy. Decyduję zrobić delikatny makijaż, aby ukryć skutki nocnego płaczu. Po kilku minutach stan mojej twarzy i fryzury znacznie się poprawił, ale nie można jeszcze powiedzieć, że jest idealny. Zrezygnowana idę do pokoju obudzić pozostałe dziewczyny.

- Blythe... - potrząsam dziewczyną - Blythe... BLYTHE NA MERLINA ZOSTAŁO DZIESIĘĆ MINUT DO ŚNIADANIA, NIE WYROBISZ SIĘ!

Wiem, że przyjaciółka będzie wściekła jak dowie się, że do posiłku zostało jeszcze ponad pół godziny, ale moje działania przynoszą zamierzany skutek i dziewczyna wyskakuje z łóżka przeklinając i próbując ubrać się.

Kolejną osobą którą budzę jest Dorcas. Z nią powinno być łatwo.

- Dorcas, Syriusz czeka przed drzwiami. Ma bukiet róż i mówi, że przyszedł do Ciebie.

Po moich słowach uczennica bierze ubrania i zaczyna robić szybki makijaż. Mimo, że budzę ją tak za każdym razem, ona i tak się nabiera.

- Alicja, wstawaj. Proszę.

Alicja na szczęście należy do rannych ptaszków, więc szybko wstaje. Przed wyjściem z dormitorium mówię, że będę czekać na nie przy stole Gryffindoru, ale żadna mnie nie słucha. Trudno.


_______________________________________

Dzisiaj taki krótki rozdział. Dopóki nie pojawią się dwie kolejne serie, będę publikować rozdziały różnie, ale później będzie podana dokładna data.

Przepraszam za krótki rozdział, ale chwilowo nie mam weny!

mmaattyyllddaa


Lily EvansOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz