Kończąc ostatnie okrążenie, spocona podbiegłam do Michała.
-Daj łyka. - powiedziałam zdyszana i wyrwałam butelkę z wodą z ręki przyjaciela.
Po trzydziestu okrążeniach szkolnego boiska ledwo trzymałam się na nogach.
Odłożyłam butelkę na ławkę i usiadłam na trawniku obok boiska (to dziwne, skoro była tam ławka).
-Jaki mam czas? - zapytałam zdyszana i uśmiechnięta.
-Dwadzieścia pięć minut. - uśmiechnął się Michał.
-Dobiegłam dziesięć minut szybciej niż ostatnio! - zaśmiałam się.
Była już 16:00. Jako, że był piątek i skończyłam trening, a za tydzień koniec roku szkolnego, zaproponowałam Michałowi wyjście do kawiarni. Oczywiście, zgodził się. Poszłam do szkolnej szatni, przebrać się w normalne ubrania.
~~~
Byliśmy już w kawiarni. Tradycyjnie, zamówiliśmy lody czekoladowe i kawę mrożoną.
Lody już dawno zjedliśmy.
-A ty kiedy masz ten wyścig? - spytał roześmiany Michał.
On zawsze taki był. Wesoły, zadowolony, optymistycznie nastawiony do świata.
-Za miesiąc. Chyba zdążę poprawić czas, nie? - spytałam, popijając łyk kawy.
-Ty jeszcze chcesz coś poprawiać?
-Chcę.
-Co niby?! - zaśmiał się mój przyjaciel.
-Czas. - uśmiechnęłam się.
-Na jaki?
-Piętnaście minut.
Michał zaczął się śmiać.
-Ty nie mówisz serio, nie? Nie uda ci sie. - śmiał się dalej.
-Ty się nie martw o mnie, dam radę. - zaśmiałam się. - A ty? Nadal chcesz iść do jakiegoś talent show?
Michał nie odpowiedział nic. Uciekł ode mnie wzrokiem. Popił łyk kawy i w końcu się odezwał.
-Nie wiem. - wyszeptał.
Uśmiechnął się do mnie. Oboje skończyliśmy pić. Zapłaciliśmy i ruszyliśmy powoli w stronę domu Michała.
Abrakadabra i jest! Krótki, ale jest! Będzie to czytać tylko moja biefeff PrincessOfStarlings . Ale weź, obiecaj, że będziesz czytać, ok?😂
CZYTASZ
Byle być sobą
FanfictionJulka i Michał przyjaźnią się od przedszkola. Ich przyjaźń trwa do liceum. Potem coś zaczyna się zmieniać...