Rozdział 2

645 23 5
                                    

-Ej, ale musisz się zdecydować, no! - powiedziałam uśmiechnięta.
-No i kiedyś się zdecyduje...
-Michał!
-Co?
-Bo jak sam nie skorzystasz, to ja cie zapisze do jakiegoś programu!
-Widzę, że jesteś dzisiaj w nastroju do żartów!
-Michał!
-Julka!
-Mówił ci ktoś kiedyś, że masz świetny głos?
-No ktoś, kiedyś, tak.
-To ja ci mowię po raz kolejny. Zapisz się gdzieś.
-Nie.
-Przed chwilą mówiłeś, że nie wiesz, a teraz oficjalnie mówisz nie?!
-No widzisz?! Nie zniechęcaj mnie.
-Wcale nie chce.
-Ehe...
Szliśmy dalej, udawaliśmy, że jesteśmy na siebie obrażeni. Stanęliśmy przed domem Michała. Nie pierwszy raz, poszło nam o jakąś głupotę. Ale teraz, Michał pierwszy raz, nie chciał wpuścić mnie do domu. Odwróciłam się i bez pożegnania ruszyłam w stronę swojego miejsca zamieszkania.
-Czekaj! - z mieszkania Michała wybiegła jego młodsza siostra, Ewa. -O co wam poszło?
-O głupotę.
-Jak zwykle. - uśmiechnęła się. -Wejdź.
Uśmiechnęłam się do Ewy i po cichu weszłam do mieszkania. W domu leciała muzyka zespołu Queen, Michał siedział w swoim pokoju, obok dużego, czarnego głośnika.
Ja stałam z Ewą w kuchni. Zaproponowała, że zrobi mi herbatę. Michał nawet nie zorientował się, że weszłam do mieszkania.
-Ej, no to w sumie o co poszło? - spytała.
-O to, że Michał ma świetny głos.
-No nie mogę zaprzeczyć, ale czemu się przez to kłócicie? - zaśmiała się Ewcia.
-Jezu no... On chyba tego nie rozumie, ma za dobry głos, żeby go nie wykorzystać!
Wtedy w drzwiach stanął Michał.
-Nadal nie wiem o co poszło. - powiedziała Ewa.
-O to, że ona chce mnie zapisać do jakiegoś durnego talent show! -  krzyknął Michał.
-Na początku sam chciałeś! - krzyknęłam i wyszłam z domu. Usiadłam na schodach prowadzących z mieszkania.
-Masz herbatę. - uśmiechnęła się Ewa, która wyszła na dwór za mną.
-Dzięki.
Popiłam łyk herbaty. Czemu my zawsze musimy się kłócić o takie głupoty?
-Tak ogólnie to gdzie cała reszta? - spytałam.
-Marlena pojechała z mamą do Włoch, Damian pojechał gdzieś na Hel, a tata do jutra siedzi w pracy.
-Nockę ma?
-Ma.
Szkoda, że Marleny i Damiana nie ma. Moze oni, jako starsze rodzeństwo Michała przemówiliby mu do rozumu.
Nagle przyszedł Michał.
-Co wy tak na schodach siedzicie? - zaśmiał się.
Dziwne, to tak jakby mu przeszło. A jemu nigdy od tak nie przechodzi.
Ja i Ewa weszłyśmy do domu. Obydwie czekałyśmy na wyjaśnienia ze strony Michała.
-Rozmawiałem z mamą. Zgłoszę sie do jakiegoś programu, jeżeli tylko jakiś bedzie. - uśmiechnął się.
-Ej, dobra. Nie lubie sie kłócić, ok? Jak juz mamy sie kłócić, to moze wreszcie o cos mądrego?!
Michał poszedł wyłączyć muzykę. Usiadł na kanapie w salonie, wziął gitarę w rękę i zaczął śpiewać.
-Knock, knock, knocking on heavens door... - dotarł do refrenu.
Uśmiechnęłam się. Michał skończył i odłożył gitarę. Podeszłam do niego i go przytuliłam.
-Pięknie! - zaśmiałam się.
-Tyy... - Michał tez sie śmiał.
-Pójdziemy gdzieś?
-A Ewa zostanie sama?
-No nie, pójdzie do mnie, do Kasi, pobawią sie, albo cos... - zaśmiałam się.
-Ja sie zgadzam! - Ewa wpadła do pokoju.
-No to idziemy! - uśmiechnął sie moj przyjaciel.
•••
Odprowadziliśmy Ewę do mojego mieszkania, sami poszliśmy na spacer, pózniej mamy zamiar iść do klubu...

Byle być sobą Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz