Rozdział 4

424 23 0
                                    

Na śniadanie przygotowałam naleśniki z musem jabłkowym.

Usiadłam przy stole i zaczęłam jeść. Ewa zrobiła to samo. Nie mogłam przestać wymyślać scenariuszy na wczorajszy wieczór. Skoro oboje byliśmy pijani to... A z resztą... Nieważne...

–Chcesz coś do picia? – spytałam.
–Nie, dzięki.

~~~
Skończyłyśmy jeść śniadanie i poszłyśmy do salonu, który znajdował się na drugim piętrze. Schodami udałyśmy się do góry i włączyłyśmy telewizję. Siedząc na kanapie przed telewizorem, zamiast oglądać ten bezsensowny, grany aktualnie w telewizji film, myślałam. Nie zgadniecie o czym... Ehe, o wczoraj. No bo właściwie co dwójka pijanych przyjaciół mogła robić wieczorem. Eeeem, nie kojarzy się to najlepiej. Ale to napewno, nie było nic tego typu... Chyba napewno...

Zimą tego roku ruszają castingi do pierwszej edycji programu X-Factor...

Nagle urwał się obraz. Reklama wyglądała dość obiecująco...

Pewnie rozmyślałabym nad tym wszystkim dalej, gdyby nie głośny trzask drzwi wejściowych mieszkania. Ktoś wbiegł do domu i pierwsze co zrobił, udał się do góry. Do salonu. Michał. Tak, to był Michał...

–Ewa! Co ty tu robisz?! – usłyszałyśmy z ust mojego przyjaciela, który wyraźnie był zdenerwowany.
–Przyszłam na śniadanie.
–Nie mogłaś mi o tym powiedzieć?
–Mówiłam, ale spałeś.

Michał wszedł do salonu i usiadł z nami na kanapie. Nagle zadzwonił telefon. Spojrzałam na ekran—dzwoniła Ida, moja przyjaciółka. Odebrałam.

–Halo? – odezwałam się jako pierwsza.
–Cześć, wpadniesz? – zapytała Ida.
–Eeeem, zadzwonię do ciebie za chwilę, ok?
–No jak chcesz.

Rozłączyłam się. Usiadłam na kanapie i jak gdyby nigdy nic, oglądałam telewizję.

–Po co dzwoniła? – spytał Michał.
–Chciała, żebym do niej przyszła.
–No i nie idziesz?

Spojrzałam kątem oka na Ewę...

–Yy, pójdzie ze mną do domu.
–A ty nie chcesz iść? – zapytałam.
–No to Ewa pójdzie do domu, a my pójdziemy do Idy. – zaproponował Michał.

Zgodziłam się.
Poszłam do swojego pokoju po jakieś ubrania i poszłam do łazienki się trochę ogarnąć.
W tym samym czasie, Michał poszedł odprowadzić Ewę do domu.

Rozczesując swoje brązowe, sięgające do pasa włosy, zastanawiałam się czy Ida wie coś o wczoraj...
Zaraz. Zapomniałam do niej zadzwonić... Trudno.

Wyszłam z łazienki i zeszłam do kuchni. Zażyłam jeszcze jedną przeciwbólową tabletkę. Poszłam do sypialni rodziców i z małej, nocnej szafki wyjęłam czystą kartkę i długopis.

Napisałam na niej:
Jestem u Idy.

Zostawiłam kartkę na podłodze w korytarzu, aby mój brat lub rodzice z siostrami, oby napewno ją zauważyli.

Wróciłam jeszcze na chwilę do kuchni, gdzie zaczekałam na Michała.

Po ok. 5 minutach wszedł do domu.
~~~
–No nie zadzwoniłaś! – krzyknęła moja przyjaciółka, przytulając mnie na przywitanie.
–No zapomniałam, no!

Usiedliśmy przy stole w jadalni.

–Żyjecie po wczoraj? – zapytała Ida.

Zaraz, chwila... Tylko ja nie wiem co się stało?

–Ja nic nie pamiętam... – zaśmiałam się.
–A ty Michał? – uśmiechnęła się Ida.
–Też niewiele pamiętam. – zaśmiał się. – Ale chyba żyję.
–Czyli tylko ja wszystko pamiętam? - spytała moja przyjaciółka.
–Najwyraźniej nie wypiłaś tyle co my. – zaśmiałam się. – skoro wszystko wiesz, to opowiedz co się działo wczoraj. - dokończyłam.
–Eeem... Ehe... Yyy... – próbowała coś z siebie wydusić. – też nic nie pamietam...

Zaczęliśmy się śmiać. Chyba nie dowiem się, co stało się wczoraj.

Byle być sobą Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz