Rozdział 5

392 17 3
                                    

Szliśmy jedną z jasielskich ulic. Opowiadaliśmy sobie żarty, śmialiśmy się na cały głos, ściągając na siebie wzrok przechodniów. Nasz spacer zakończył się o po dziewiętnastej. Poszliśmy do Idy. Nie mogliśmy reszty wieczoru spędzić tak jak zwykle—oglądając już nudne horrory.

Ida widząc nas w drzwiach jej mieszkania, bardzo się ucieszyła.
Razem z Michałem weszliśmy do środka.

–Napijecie się? – spytała przyjaciółka.

Spojrzeliśmy na siebie i wzrokiem daliśmy znać, że chętnie.

Zaśmialiśmy się.

W domu Idy było pusto. Byliśmy tylko my i jej pies. Mieszkała sama. Rodzice kupili jej mieszkanie, żeby nauczyła się żyć na własną odpowiedzialność.

Trzy godziny później, ok. 22:00

Miałam wrażenie, że cała nasza czwórka, łącznie z psem, jest nieźle nachlana.
Na sto procent, byliśmy pijani. Dziwię się, że nie przyszło nam do głowy wysadzenie domu Idy w powietrze...

Zamówiliśmy pizzę, do której każde z nas dostało puszkę piwa.
Byliśmy tak pijani, że śmialiśmy się już chyba ze wszystkiego. Dostawca pizzy, wchodząc do mieszkania, poprosił Idę o dowód osobisty, bo nie dość, że nie wygladała na pełnoletnią, to się jak taka nie zachowywała.

Zjedliśmy pizzę, obejrzeliśmy jakiś nudny serial kryminalny i razem z Michałem udaliśmy się do mojego domu.

Ok. północy.

Michał poszedł z Ewą do domu. Zmęczona całym dniem poszłam spać.

Siedzieliśmy przy stole w jadalni i nagle przypomniałam sobie wszystko...

Dla jasności.
To jest takie jakby wspomnienie wczorajszego dnia Julki... XD

Byle być sobą Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz