lea
Obudziłam się przez promienie słońca wkradające się leniwie na moją twarz. Chcąc nie chcąc je otworzyłam i rozglądając się po pomieszczeniu zorientowałam się, że napewno nie znajdowałam się w swoim więzieniu, jednak nadal nie pokoił mnie fakt, że pokój nadal nie przypominał mojego domu.
Próbowałam wstać, jednak czyjaś ręka skutecznie mi to utrudniała. Utkwiłam wzrokiem w jej właścicielu i nie powtrzymałam cichego pisku widząc go. Mocne rysy twarzy i bardzo dobrze zbudowana klatka piersiowa sprawiała wrażenie bardzo groźnego, rzęsy miał długie i ciemne, czyli takiego samego koloru jak jego bujna czupryna. Kruczo czarne włosy opadały w nieładzie na czoło i mogę śmiało stwierdzić, że jest jednym z ładniejszych chłopaków, których do tej pory widziałam. Usta miał pełne, a jego policzki zdobiły ledwo zauważalne piegi. Wróćmy jednak do tego, że wyglądał jak seryjny morderca.
Podniosłam spojrzenie jeszcze raz na jego oczy i z przerażeniem zauważyłam, że on także mi się przygląda, a widząc moje czyny lekko się uśmiechnął.
Rozumiejąc co właśnie zrobiłam w jednej chwili wyskoczyłam z łóżka, na co spojrzał na mnie jak na wariatkę.
ㅡ Pomocy! ㅡ Krzyknęłam waląc pięściami o drzwi, które niestety były zamknięte.
ㅡ Skarbie, nie krzycz, nie zrobię ci krzywdy ㅡ Zakrył od tyłu moje usta i przyciągnął bliżej siebie. ㅡ Jak ma na imię moje kochanie? ㅡ Zadał pytanie trochę mnie dezorientując.
ㅡ Nie wiem, skąd miałabym wiedzieć kim ona jest? ㅡ Udało mi się wybełkotać w jego dłoń.
Zabrał ją i z niewielkim uśmiechem pogłaskał mnie po policzku. Zamknęłam oczy czując przyjemne iskierki, przeskakujące między naszą skórą.
ㅡ Przecież ty jesteś moim kochaniem ㅡ wyszeptał jeszcze bardziej pokazując swoje śnieżnobiałe zęby.
ㅡ Chyba mnie z kimś pomyliłeś ㅡ Zaśmiałam się zerwowo powoli się cofając, jednak wkrótce natrafiłam na ściane, a chłopak zaraz był już przy mnie.
ㅡ Z nikim cię nie pomyliłem ㅡ stwierdził patrząc mi prosto w oczy. ㅡ A więc jak masz na imię?
ㅡ Lea ㅡ Mruknęłam niechętnie, dosyć niedelikatnie go od siebie odpychając.
ㅡ To w takim razie ja jestem Asher ㅡ Puścił mi oczko, na co zachłysnęłam się powietrzem.
ㅡ Wypuścisz mnie już? ㅡ Praktycznie znałam odpowiedź, bo po co miałby mnie porywać, by za chwilę mnie wypuszczać?
ㅡ No chyba nie ㅡ Warknął zaciskając ręce w pięści, jednak bardziej mnie to rozbawiło niż wystraszyło. ㅡ Co cię tak bawi? ㅡ Zapytał patrząc na mnie najwidoczniej lekko zbity z tropu.
ㅡ Przewidziałam twoją odpowiedź ㅡ Uśmiechnęłam się ironicznie, chyba jeszcze bardziej go denerwując, bo od uścisku, aż mu knykcie pobladły.
ㅡ To w takim razie wiedz, że prawdopodobnie nigdy stąd nie wyjdziesz.
ㅡ Żadna nowość, więzili mnie osiem lat ㅡ prychnęłam. ㅡ Zniszczyłeś mi śmierć.
ㅡ Kto? ㅡ ryknął, na co niemiłosiernie zabolała mnie głowa.
ㅡ Co cię to może obchodzić? ㅡ odpyskowałam.
ㅡ To też ich sprawka? ㅡ Podszedł do mnie wskazując na wypalony znak na ramieniu.
ㅡ Tak ㅡ Odpowiedziałam zgodnie z prawdą. ㅡ Jednak nadal nie rozumiem do czego potrzebna ci ta informacja.
Najwidoczniej po raz kolejny zignorował moje pytanie, cały czaś wyzywając moich dawnych oprawców.
ㅡ Skurwiele ㅡ warknął pod nosem, jednocześnie próbując mnie przytulić, na co nadzwyczajniej wystawiłam przed siebie otwartą dłon, która spotkała się z jego klatką piersiową. ㅡ Pamiętasz jak wyglądali?
ㅡ Nie chcę o tym rozmawiać.
ㅡ W takim razie powiedz mi czy wiesz czym jest wilkołak.
ㅡ Kolejny będzie mi wmawiał, że nim jest? ㅡ prychnęłam.
ㅡ Przepraszam, że co?
ㅡ Zapomnij, tak wiem czym są wilkołaki.
ㅡ Jeszcze do tego wrócimy, wierzysz w nie?
ㅡ Nie ㅡ Wzruszyłam ramionami.
ㅡ A co byś zrobiła gdyby jeden z nich właśnie przed tobą stał?
Wstrzymałam oddech.
ㅡ A jednak ㅡ Wypuściłam powietrze zanasząc się szczerym śmiechem. ㅡ I co, może jeszcze masz liczną watahę i jesteś alfą?
ㅡ A żebyś wiedziała, że tak ㅡ warknął, najwyraźniej nie kryjąc swojej irytacji.
ㅡ Jeżeli myślisz, że w to uwierze, to jesteś gównem ㅡ Uśmiechnęłam się słodko.
Prychnął i wstał następnie opuszczając pomieszczenie.
ㅡ Ej, zaraz! Nie zostawiaj mnie tu! ㅡ krzyknęłam biegnąc do wyjścia, jednak przed samym nosem zostało zamknięte.
Nadymałam zirytowana policzki i usiadłam z powrotem na łóżku. Zostałam skazana na nudę.
„
Nawet nie pamiętam, w którym momencie zasnęłam, jednak obudziłam się nad grubą książką na swoich kolanach.
Nie myśląc długo, odłożyłam lekturę na szafkę i wyjrzałam przez okno, ku mojemu pocieszeniu stwierdzając, że znajduję się na pół piętrze. Weszłam na parapet i powoli się zsunęłam się z niego lądując na trawie.
Rozejrzałam się i ze znudzeniem stwierdziłam, że znajduje się w środku wielkiego lasu, a jedyna droga to ledwo widoczna ścieżka prawie cała zarośnięta pokrzywami.
Trudno.
Wbiegłam w nie próbując nie wzracać uwagi na piekące kończyny i ruszyłam dalej, a gdy zobaczyłam prześwitującą przez liście ulicę, moje nogi automatycznie przyśpieszyły na samą myśl, że po tych ośmiu latach nareszcie będę wolna.
Zatrzymałam się przed samym asfaltem i obejrzałam się za siebie. Creepy typka nie widać, chyba nawet nie zauważył, że zniknęłam.
ㅡ Mylisz się.
Powoli się odwróciłam i natrafiłam na wkurwiony wzrok chłopaka.
a/n czuje sie zazenowana jak to czytam-____
CZYTASZ
moja
Werewolf♡~ Pomyślałbyś, że oprócz ludzi i zwierząt na świecie istnieje coś pomiędzy nimi? Może.. wilkołak? ♡~ Najwyżej notowane: # 3 W O WILKOŁAKACH 12.03.17 # 2 W O WILKOŁAKACH 23.03.17 # 1 W O WILKOŁAKACH 10.04.17