14. Coś nie tak?

3.6K 385 156
                                    

ROZDZIAŁ POPRAWIONY!

Pov. Lea

Unoszę powieki i dostrzegam Ashera, leżącego na moim brzuchu. Uśmiecham się i wplatam ręce w jego włosy. Mruknął coś pod nosem i przesunął głowę na moje piersi. Wstrzymałam oddech. Chłopak podniósł się i spojrzał na mnie zamglonym wzrokiem. Przetarł swoje ślepia i przeciągnął się. Zlustrował mnie od góry do dołu i spowrotem opadł na mój brzuch. Zaśmiałam się i pogłaskałam po głowie.

ㅡ Jesteś śpiący? ㅡ Szepnęłam.

ㅡ Jeszcze pięć minut. ㅡ Mruknął i dopasował swój tors do moich nóg, przez co jest mi trochę wygodniej.

Zachichotałam i oparłam się o ramę łóżka. Jednak po trzydziestu minutach się zniecierpliwiłam.

ㅡ Asher wstawaj. ㅡ Jęknęłam. Brak odpowiedzi. ㅡ Asher. ㅡ Powiedziałam trochę głośniej. ㅡ Ratunku! Gwałcą mnie! ㅡ Krzyknęłam.

Chłopak zerwał się z posłania i stanął w pozie do ataku i rozejrzał czujnie. Jego wzrok padł na mnie i odetchnął z ulgą.

ㅡ Miałem taki cudowny sen... ㅡ Westchnął. ㅡ Musiałaś mnie budzić?

ㅡ Jestem głodna, chyba nie chcesz żebym z głodu umarła. A co ci się śniło?

ㅡ Bardzo fajne coś z tobą w roli głównej. ㅡ Puścił mi oczko. ㅡ A co byś chciała zjeść?

ㅡ Jeden. Jeżeli masz jakieś brudne myśli związane ze mną, to proszę - zostaw je dla siebie, a chciałabym sałatkę. ㅡ Mruknęłam i skrzyżowałam ręce na piersi.

ㅡ Jasne. ㅡ Uśmiechnął się.

Wstał i zniknął za drzwiami, uprzednio informując mnie, iż za chwilę wraca. Jak powiedział, tak zrobił. Po dosłownie trzydziestu sekundach był spowrotem z wielką miską zieleniny.

ㅡ Ummm dzięki? ㅡ Wzięłam od niego posiłek. Kąsnęłam jeden listek sałaty i zaczęłam jeść. Po kilkudziesięciu listkach byłam najedzona.

Z poirytowaniem zauważyłam, że Asher obserwuje każdy mój ruch, co w tej chwili było troche niekomfortowe. Odłożyłam talerz na szafkę i wymknęłam się do łazienki. Zakluczyłam drzwi i podeszłam do umywalki.

ㅡ Księżniczko, co robisz?

ㅡ Nic, a co? ㅡ Zapytałam odkręcając wodę i myjąc ręce, następnie wycierając je pusiatym ręcznikiem.

ㅡ Chcesz się umyć?

ㅡ A po co ci ta wiadomość? ㅡ Warknęłam.

ㅡ Chcę się umyć z tobą. ㅡ Zamurowało mnie.

ㅡ A ja nie chcę. ㅡ Mruknęłam i otworzyłam drzwi.

Weszłam do garderoby i wybrałam to.

Wróciłam do łazienki i z powrotem zakluczyłam drzwi

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Wróciłam do łazienki i z powrotem zakluczyłam drzwi. Obróciłam się i zamarłam. Stał tam Asher. W samych bokserkach. Tylko. Bokserkach. Powstrzymywałam się, by nie spojrzeć na dolne partie ciała i NASZCZĘŚCIE mi się udawało. Zakryłam rękoma oczy.

ㅡ Paszoł won mi stąd! ㅡ Wskazałam na wyjście z pomieszczenia.

ㅡ Ale ja chcę się z tobą wykąpać. ㅡ Jęknął.

ㅡ A ja nie chcę się z tobą wykąpać. ㅡ Próbowałam naśladować jego głos.

ㅡ Proszę? ㅡ Zapytał błagalnie.

ㅡ Nie! ㅡ Krzyknęłam i odwróciłam się z zamiarem ucieczki. Dalej Lea. RUN!

Słyszę kroki, a chwilę później zostaje przyciągnięta do chyba wiecie kogo i wrzucona do czegoś mokrego. Cholera no!

ㅡ Asher! ㅡ Wydarłam się. No tak. Wrzucił mnie do wanny. W UBRANIACH.

ㅡ No co? ㅡ Zrobił minkę niewiniątka.

ㅡ Jesteś zły. ㅡ Powiedziałam z wyrzutem.

ㅡ To wykąpiesz się ze mną?

ㅡ Daj mi swięty spokój! Nie jestem gotowa! ㅡ Przybił sobie piąkę w twarz. ㅡ O co ci chodzi?

ㅡ I kto tu ma kudłate myśli? ㅡ Prycha. ㅡ Chcę się tylko z tobą wykąpać.

ㅡ Ummm okej..

ㅡ Wygrałem życie! ㅡ Zacisnął pięści i opadł na kolana, co wyglądało śmiesznie.

ㅡ Ale. ㅡ Zagroziłam palcem. ㅡ Jeden fałszywy ruch i wypad z baru. ㅡ Założyłam ręce na piersi i zagryzłam nerwowo wargę.

ㅡ Okej. ㅡ Wstał z ziemi i odkręcił wodę.

Skorzystałam z okazji, że nie patrzy i rozebrałam się. Zanim się jeszcze odwrócił, otuliłam się ręcznikiem. Nie dam mu tej satysfakcji. O nie, nie dam. Oparłam się o ścianę i przyglądałam mięśniom chłopaka.

Na koniec potarł ręce i spojrzał na mnie. Stanął w bezruchu. Wyglądał jakby ze sobą walczył. Jednak po chwili "zastanowienia chłopak podszedł do mnie, przez co zmuszona zadrzeć głowę, by móc spojrzeć w jego pełne pożądania i oddania oczy. Powoli się nade mną pochylił i musnął mojw usta. Bez zastanowienia oddałam pocałunek.

Brunet przywarł do mnie całym ciałem, a jego wargi zaczęły ruszać się tak agresywnie i władczo... ugh. Emocje...

Mój mate oderwał się ode mnie jak poparzony i spuscił wzrok.

ㅡ To nie był dobry pomysł. ㅡ Mruknął zakłopotany.

ㅡ Coś nie tak? ㅡ Podeszłam do niego i schyliłam się, by widzieć jego twarz. Jego oczy były czerwone. Rysy twarzy były ostrzejsze niż zwykle, a jego mimika nie wskazywała nic dobrego. ㅡ Asher? ㅡ Zapytałam zaniepokojona.

ㅡ Muszę iść. ㅡ Powiedział sucho i wyszedł z pomieszczenia trzaskając drzwiami, zostawiając mnie w oszołomieniu. O co tu do jasnej cholery chodzi?

mojaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz