18. Lea, aniołku?

2.4K 358 43
                                    

Pov. Lea

Tak jak postanowiła, tak zrobiła. Holly wyszła sama. Ogólnie w całym tym "przeczesaniu" miasta chodzi oto, ze cale miasto ma się stawić na dziedzińcu. I nikt się nie spodziewa, że ktoś po prostu tam nie przyjdzie. Żałosne.

Wyjmuję telefon i przeglądam sociale. Żadnych nowości. Włączyłam telewizje i wygodnie rozsiadłam się na kanapie. Nawet nie wiem kiedy, zasnęłam.

Obudziłam się przez walenie do drzwi. Przeklęłam osobę, która zakłóciła wyjątkowy sen, który nie był koszmarem, co było "troszkę" dziwne. Przeciągnęłam się i ruszyłam się w kierunku tej nieszczęsnej drewnianej powłoki. Powolnymi ruchami zaczęłam przekręcać zamek.

ㅡ L-Lea, szybko otwórz! ㅡ Na ten głos błyskawicznym ruchem otworzyłam drzwi.

Holly wbiegła do środka i zamknęła wejście na cztery spusty.

ㅡ Ciociu, co się dzieje? ㅡ Zapytałam zaniepokojona.

ㅡ O-on tu i-idzie... ㅡ Wychrypiała.

ㅡ Kto? Ciociu? ㅡ Potrząsnęłam jej ciałem, które kurczowo szukało czegoś wzrokiem.

Otworzyła buzie, by coś powiedzieć, ale przerwał jej donośny huk. Odwróciłam się przestraszona i napotkałam jego czerwone tęczówki.

Pov. Asher

Zniecierpliwiony siedzę na wielkim fotelu i z pogardą patrzę na wszystkich zgromadzonych. Lecz w pewnym momencie do moich nozdrzy (nadal sie z tego leje xD) trafia znajomy zapach. Ożywiony rozglądam się jeszcze raz i ze zdziwieniem stwierdziłem, że zapach pochodzi od jakiejś Delty. Po chwili namysłu uznałem, że może ona ją przede mną ukrywa.

W jednej chwili pojawiłem się przy niej i chwyciłem za gardło.

ㅡ Gdzie. Ona. Jest. ㅡ Wysyczałem przez zaciśnięte zęby.

ㅡ A-ale k-to, alfo? ㅡ Wychrypiała.

ㅡ Dobrze wiesz! ㅡ Warknąłem.

Kobieta zaczęła się szarpać i wyrywać, ale na nic.

ㅡ D-dobrze. Po-pokażę ci. ㅡ Powiedziała resztami tlenu, a ja puściłem jej ciało, które z hukiem wylądowało na ziemi.

Odwróciłem się.

ㅡ Leo i Richard, idziecie ze mną. ㅡ Wskazałem na dwóch mężczyzn, którzy stali obok platformy.

Odwróciłem się z powrotem, ale jej nie było. Głośno ryknąłem. Podążyłem za zapachem, aż trafiłem przed małą chatkę. Zapach jest bardzo silny. To musi być tutaj.

Pokazałem gestem ręki, aby Bety były blisko mnie i wyważyłem drzwi, które z hukiem wylądowały na podłodze. Za nim zdążyłem dokładnie się rozejrzeć zobaczyłem JEJ piękne szare oczęta. Warknąłem zaborczo i dziewczyna po chwili była w moim stalowym uścisku.

ㅡ Moja, moja mała mate... ㅡ Wyszeptałem jej do ucha trochę ochrypłym głosem przez dreszcze spowodowane jej bliskością.

Oddychała nierównomiernie. Drżała pod wpływem mojego dotyku. Bała się. Zaniepokojony odsunąłem się od Ley. Kucnąłem by spojrzeć w jej twarz, która była opuszczona ku dołu.

- Lea, aniołku? - Zapytałem, podnosząc jej podbrudek opuszkami palców.

Jednak tego się nie spodziewałem.

Dziewczyna wymierzyła mi cios w policzek i krocze przez co skuliłem się w pół. Zobaczyłem jak moja księżniczka pomaga tej zdrajczyni uciec. Po chwili kobiecie wróciły siły i razem z moim skarbem wybiegła z chatki. Ryknąłem i przekazałem Betom, by ją złapały. Po chwili pojawiły się trzymając wyrywającą się Lee za ręce.

ㅡNie dotykaj jej. ㅡ Wysyczałem wściekły, po czym szarpnąłem za ręke mojej mate która pod wpływem siły wpadła w moje ramiona.

Pogłaskałem ją uspokajająco po głowie i wyszeptałem jej do ucha ciche "kocham cię", po czym wtuliłem się w jej włosy, przez co poczułem jej piękny truskawkowy zapach.

- Kocham cię. Bardzo, bardzo cię kocham, Lea.

mojaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz