ROZDZIAŁ POPRAWIONY!
Leżała tam moja królewna we krwi. Z podciętymi nadgarstkami. Już po chwili była w moich ramionach, a ja sam biegłem ile sił w nogach do domu watahy. Przemierzałem korytarze, aż w końcu dotarłem do NASZEJ sypialni. Z impetem kopnąłem drzwi i położyłem Lee na łóżku.
~ Nickolas!! ㅡ Krzyczę w myślach naszemu lekarzowi.
~ Alfo.
~ Szybko, do pokoju!!
Ściskam jej małą rączke, która jest teraz blada i zimna. Po chwili do pokoju wchodzi wcześniej wspomniany mężczyzna i podchodzi do mojej kruszynki, zaczynając badać.
~ On dotyka naszej kobiety!! Zabij go!! ㅡ Wrzeszczy mój wewnętrzny wilk.
~ To lekarz. ㅡ Przypominam sfrustrowany.
~ Nie pozwól by jej coś zrobił!! ㅡ Rozkazuje.
~ Nie drzyj się!! ㅡ Warknąłem, na co się nareszcie uciszył.
ㅡ Alfo. ㅡ Z zamyślenia wyrywa mnie głos Nickolasa. ㅡ Stan Luny jest sła-słaby. Straciła strasznie du-dużo krwi... i jest ma-mała szansa b-by przeżyła. ㅡ Wyjąkał zdenerwowany.
ㅡ Nie można jej jakoś uratować? ㅡ Próbuję powiedzieć, to normalnie, ale w połowie mój głos się załamuje. No nie po to szukałem jej dziesięć lat, by teraz umarła na moich oczach!
ㅡ Tak, ale... ㅡ Zerwałem się z fotela, na którym właśnie siedziałem i popatrzyłem jednoznacznie na lekarza. ㅡ Też je-jest ryzykowne.
ㅡ Mów. ㅡ Rozkazałem.
ㅡ Alfa musi ją oznaczyć. ㅡ Spuścił wzrok i zaczął bawić się palcami.
ㅡ Ale ona jest... zbyt słaba. ㅡ Przeczesałem nerwowo swoją grzywkę.
ㅡ Wiem, ale jeżeli nic nie zrobimy, to umrze, a wataha stanie się słabsza. W tym czasie inne stado może zaatakować, a my nie będziemy mieć sił, by walczyć.
ㅡ Zgoda. ㅡ Podszedłem do łóżka i ukląkłem przed nim. ㅡ Wybacz, księżniczko. Chciałem kiedy indziej to zrobić, ale muszę teraz. ㅡ Wyszeptałem czule, wiedząc, że jeżeli zrobię to bez jej zgody, będzie cierpieć. I to bardzo.
Odgarnąłem jej włosy z obojczyka i wbiłem kły w jej bladą skórę.
Pov. Lea
Czuję jakby ktoś mnie podpalił. Wszystko we mnie płonie. Ból jest nie dozniesienia. Rzucam się na wszystkie strony, ale moje cierpienie się nie kończy. Wrzeszczę i płaczę - nic.
Jednak po chwili to wszytko ustaje, a ja szybko otwieram oczy, ale po dosłownie sekundzie je zamykam, ponieważ oślepiło mnie przerażające światło. Powoli się przezwyczajając, podniosłam się i rozejrzałam. Jestem w tym pieprzonym pokoju. Dlaczego nikt nie daje mi w spokoju umrzeć?
I w tym momencie do pokoju wparował Asher. Spojrzał na mnie, a w jego oczach zobaczyłam ulgę. O co mu chodzi? O co wszystkim do cholery jasnej chodzi?! Co ja, jakaś święta jestem, że mi się kłaniają gdy próbuję normalnie funkcjonować?!
W szybkim tempie podszedł do mnie i zamknął w stalowym uścisku. Oddałam uścisk mimo woli. Co on mi zrobił? Czemu on tak na mnie działa? Zamruczał. Z wielką niechęcią odklejam się od niego.
ㅡ Myślałem, że się nie obudzisz. ㅡ Westchnął.
ㅡ A ile spałam?
ㅡ Dwa miesiące...
ㅡ Że ile?! ㅡ Zerwałam się w miejsa i szybko tego pożałowałam, bo zakręciło mi się w głowie i wpadłam w objęcia chłopaka.
Zaśmiał się i pocałował w czoło.
ㅡ Ale ważne, że jesteś. ㅡ Uśmiechnął się słabo.
ㅡ Ty mnie ocaliłeś, prawda? ㅡ Przewróciłam oczami zirytowana. ㅡ I po co to zrobiłeś?
ㅡ Bo cię kocham. Nie mógłbym bez ciebie przeżyć.
czesc tu ja lol wstawiam rozdzialy by komentarze poczytac
ps oczy mnie bola jak to czytam
CZYTASZ
moja
Werewolf♡~ Pomyślałbyś, że oprócz ludzi i zwierząt na świecie istnieje coś pomiędzy nimi? Może.. wilkołak? ♡~ Najwyżej notowane: # 3 W O WILKOŁAKACH 12.03.17 # 2 W O WILKOŁAKACH 23.03.17 # 1 W O WILKOŁAKACH 10.04.17