W czasie gdy Olek usnął, Wiktor zaciągał go do samochodu, a Balbina go pospieszała, bo ten środek utrzymuje się tylko od kilkunastu do kilkudziesięciu minut. Schowała pojemnik z Sewofluranem lotnym po swojej lewej stronie od drzwi z boku. Anestetyk wziewny szybko działa, ale nie długo.
- Nie pośpieszaj mnie. Skoro tak, to trzeba było użyć chloroformu, tak jak mówiłem. - warknął Wiktor.
- Chloroform jest groźny głupku, może uszkodzić mu organy, a może nawet umrzeć. U nie których powoduje natychmiastowe zatrzymanie akcji serca.
- Pani doktor się znalazła...
- Nie Pani doktor, tylko po prostu przeczytałam w necie. Takie informacje można łatwo uzyskać.
- Ostatnio coś mądra się zrobiłaś.
- Sugerujesz, że wcześniej byłam głupia?
- Skądże znowu.
- Oberwiesz. - ostrzegła, ale uśmiechnęła się przy tym filuternie.Gdy Wiktor wsadził Aleksandra na przednie siedzenie, pożegnał się z Balbiną, na koniec podając jej kajdanki i taśmę izolacyjną.
Nie wie na ile z tym gościem wyjeżdża, ale zbytnio się o Niego martwi. Czyżby zaczynała się w tym chłopaku zakochiwać? Jest w Jego wieku, czyli rok są starsi od Balbi, ten Olek jest studentem czwartego roku, ma dziewczynę, Balbina o tym wie, a jednak napaliła się na Niego tak, że zachciało jej się porwania. Ciekawe co z tego wyjdzie.
Balbina tymczasem gdy po piętnastu minutach wyjechała dopiero co z miasta, skierowała się drogą dłuższą, bardziej odludnioną. Nie chciała jechać autostradą, wolała jechać dłuższą drogą. Musiała nastawić się na to wszystko psychicznie. Gdy minęło 25 minut od znieczulenia Olka, zatrzymała się na poboczu. Skuła mu dłonie kajdankami, spojrzała na niego, i przejechała palcem po Jego klacie. Tym samym przejeżdżając palcem przez pas, drgnął. Zaczynał się budzić, więc podwinęła mu rękaw grubej bluzy za łokieć, wyciągnęła strzykawkę z Sewofluranem, strzepnęła, nacisnęła spust na tyle, aby powietrze nie było w środku z płynem, poleciało kilka kropel, odkaziła mu rękę, wbiła się, i wstrzyknęła płyn gdy akurat nic nie jechało. Miała jeszcze trzy takie strzykawki na drogę. Mogła dać mu się obudzić, ale nie była na to jeszcze gotowa.Olek
Zacząłem się budzić, ale nie rozumiałem dlaczego spałem. Otworzyłem oczy, a zachodzące jesienne słońce biło po oczach. Jadę. Co? Popatrzyłem wyraźniej, i zobaczyłem mijane pola i łąki. Pola zasiane na zimę, delikatnie wyrastało zboże, zielone źdźbła ledwo widoczne. Inne czekające na wiosnę, aby zostały zasiane. Trawy wyglądają mizernie, a drzewa zostały ogołocone z liści. Piękna jest każda pora roku. Każda tak inna, i zarazem na swój sposób piękna. Kolorowa jesień. Tyle barw, odcieni. Ale skupiłem się na tym aby się zastanowić, dlaczego znajduję się w pojeździe. Jadę samochodem. I dopiero dostrzegam, że mam skute ręce kajdankami, potrząsam nimi, i oglądam się na kierowcę. Widzę dziewczynę, jest piękna, a jej profil z boku wydaje się ostry. I wtedy przypominam sobie. Zanim zostałem uśpiony, zobaczyłem właśnie ją. Boże, gdzie Ona mnie zabiera?! Panika wezbrała we mnie teraz jak nigdy. Dziewczyna o włosach czarnych jak smoła, odwraca się do mnie.
- O, w końcu się obudziłeś. - spokojna i niewzruszona, odwraca głowę w stronę szosy.
- Kim jesteś? Czego chcesz? Ode mnie? - widzę jak czarnowłosa uśmiecha się lekko. Odwraca do mnie twarz i pyta.
- Nie poznajesz mnie? - kiwam przecząco głową. A po chwili mówię.
- Ty mnie uśpiłaś! Napadłaś. - mówi szeptem, a po chwili wykrzykuje. - Ty mnie porwałaś!- widzę jak na ustach mojej porywaczki rozkwita złośliwy uśmiech. Po chwili spogląda na mnie, i mówi zdejmując okulary przeciwsłoneczne.
- Nie poznajesz mnie?
CZYTASZ
Porwany przez dziewczynę
Roman d'amourCzy to opowieść o dziewczynie która od razu zakocha się w jakimś mężczyźnie? Raczej nie, tu nie ma tak łatwo. W tej opowieści to nie dziewczyna zostaje porwana, a facet. Wydaje się to zabawne? Wpadnij sam/a i przekonaj się. Może też będzie to smutna...