Rozdział 20

1.8K 91 8
                                    

**Hope**

-Naprawde ?- zapytał mnie Chris.

-Tak. Pomimo że mnie zranili chce dać im tą szanse.

-Tak sie ciesze Hope.

-Ja też Chris....

**********

Jest wieczór. Chłopaki pojechali załatwić jakieś sprawy a mi sie nudzi więc postanowiłam zadzwonić do rodziców (tak wiem mieszkają po przeciwnej stronie ulicy i moge do nich iść ale mi sie niechce). Tak więc dzwonie do nich z zaproszeniem ich i brata wraz z kumplami na obiad.

**Rozmowa telefoniczna**

-Halo- mówi mama która odebrała telefon.

-Hej mamo.

-O cześć Lola. Dzwonisz z konkretnego powodu ?

-Szczerze to tak. Ym....przyjdźcie do nas jutro na obiad z tatą, Mattem i resztą.-powiedziałam na jednym wydechu ostatnią część zdania.
Po drugiej stronie słuchawki była komoletna cisza.

-Mamo. Coś sie stało? Czemu sie nie odzywasz ?

-A tak. Nie wszystko w porządku. Tylko...

-Tylko co ?

-Zaskoczyłaś mnie tym.

-Ahh. Nie martw sie. Chce sie pogodzić z Mattem i chłopakami. Mimo krzywdy jaką mi wyrządzili czuje do nich niechęć ale widze że żałują a najbardziej Matt.

-Ciesze sie Lola. Naprawde sie ciesze. Zaraz wszystkich powiadomie o tym.-odpowiedziała wzruszona?

-Okej. Pa momo. Do jutra.

-Do jutra.-zaśmiała sie.

**Koniec rozmowy telefonicznej**

**Matt**

-Matt telefon twój dzwoni!!-krzyczy Alec.

-Już ide.

Zszedłem na dół do salonu gdzie chłopaki oglądali telewizje. Wziąłem od Aleca telefon i zobaczyłem że dzwoni mama. To dziwne bo nigdy o tej porze nie dzwoni. Najwidoczniej ma jakąś sprawe. Więc odebrałem.

**Rozmowa telefoniczna**

-Hej mamo.

-Cześć synku.-wykrzyknęła do telefonu szczęśliwa co mnie zdziwiło.

-Coś sie stało że masz taki dobry humor?-zapytałem.

Po tym zdaniu odwróciłem sie i usiadłem na kanapie kiedy zauważyłem że chłopaki mi sie przyglądają.

-Nawet nie wiesz jak bardzo jestem szczęśliwa...

-Chyba nie chcesz mi że bede miał bratciszka albo siostrzyczke?- spytałem z udawanym strachwm. Na co chłopaki wybuchli śmiechem.

-Nie. Matt za stara już jestem. Mam lepszą wiadomość i myśle że będziesz zachwycony.-zaśmiała sie na słowa które wcześniej wypowiedziałem.

-No dobra to mów bo zaczynam sie bać.

-Więc...

-Mamo!-krzyknąłem już troche zdenerwowany.

-No dobra. Już mówie. Ale najpierw usiądź. Siedzisz?-zapytał a ja myślałem że zaraz wybuchne. A chłopaki znowu wybuchnęli śmiechem z mojej miny.

-Siedze-burknąłem.

-Dobra więc. DzwoniładomnieLolaizapraszawasdosiebienaobiadnajutroimaciebyćwszyacy.-powiedziała na raz ostatnie zdanie z którego nic nie zrozumiałem.

-Mamo możesz wolnij to powtórzyć bo nic nie zrozumiałem?

-Tak.

-No wiec?

-Dzwoniła dok mnie Lola i zaprasza was do siebie na obiad jutro i macie być wszyscy. Teraz zrozumialeś?

-O boże mamo naprawde?

-Tak.

-Tak sie ciesze. Powiem zaraz chłopakom.

-Dobrze pa synku.

-Pa mamo.

**Koniec rozmowy teledonicznej**

-O KURWA!!!!!

-Matt ogarnij dupe.

-KURWA NIE UWIERZYCIE!!

-Możesz przestać krzyczeć zaraz ogłuchniemy ?-spytał Sam

-To słuchajcie mnie teraz uważnie.
Idziemy jutro na obiazd do Loli bo nas zaprosiła.

-Żartujesz?

-Nie. Sam nie moge uwierzyć w to.

My Bad SisterOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz