Otworzyłem oczy widząc tą samą ciemność już drugi dzień z rzędu. Chciałem się podnieść ale ból jaki odczuwałem na całym ciele był nie do zniesienia. Czy to kiedykolwiek się skończy? Za drzwiami mojej celi słyszę te same kroki wiedząc do kogo należą. Gdzie popełniłem błąd? Evie...Tak bardzo Cię przepraszam... Bylem zbyt zaślepiony. Może gdybym wtedy nie zabrał go do naszej kryjówki teraz wszystkie siostry z bractwa by żyły? Może gdybym nie był taki miękki i zostawił Kubę samego nie stałby się takim potworem? To moja wina.Wychowałem mordercę. Choć przecież sam nim jestem... Odbieram innym życie z zimną krwią. Więc czemu nie potrafiłem pozbawić go małego chłopca? Traktowałem go jak własnego syna. Dobrze o tym wiedziałaś. Zakaszlałem krwią łapiąc się za swoją klatkę piersiową. Ten ból rozrywał mnie od środka. Zamknąłem zmęczone oczy przypominając sobie dzień w którym go poznałem. Mały Kuba... Jak bardzo się wtedy do ciebie pomyliłem...
Wszedłem do jednego z mieszkań czując w powietrzu krew i przytłaczające ciepło. Skierowałem się do jednego z pokoi widząc jak mężczyzna trzyma kobietę za szyję wbijając jej nóż opętańczo w brzuch. Krzyki ofiary można było słyszeć przez otwarte okna ale żaden z ludzi nie odważył się wejść do góry. Postąpiłem do przodu uruchamiając w mojej lewej ręce ukryte ostrze. Napastnik spojrzał na mnie morderczym wzrokiem rzucając ciało kobiety na ziemię. Podbiegłem wbijając ostrze prosto w tętnice. Krew trysnęła na boki. Zagryzłem zęby patrząc nienawistnym wzrokiem jak ciecz rozlewa się na posadzce tworząc mozaikę. Spojrzałem na ciało pięknej rudowłosej widząc jej puste spojrzenie. Zacisnąłem dłoń w pięść. Spóźniłem się.Dobrze wiedziałem, że morderca przyjdzie właśnie tutaj, a nie zdołałem jej uratować. Westchnąłem ciężko chcąc już wyjść ale do moich uszu doszło ciche zawodzenie. Skierowałem się do pokoju obok. Gdy otworzyłem drzwi zauważyłem dwu letniego chłopca,który próbuje wyjść z łóżeczka plącząc niemiłosiernie.Podszedłem do niego a kiedy chciałem wyciągnąć dłoń oczy malca spojrzały na mnie rozpaczliwie. Co ja mam z tobą zrobić?
Mogłem go wtedy zostawić ale tego nie zrobiłem. Patrząc w jego oczy widziałem samego siebie.Zagubionego. Wołającego o jakąkolwiek pomoc. Może nie umiałem go tam zostawić bo także straciłem matkę? Jak tak teraz na to patrzę to nie umiem znaleźć chwili, gdzie przeoczyłem przemianę Kuby...
Wziąłem go na ręce przykrywając kocykiem. Opuściłem mieszkanie po czym skierowałem się ulicami Londynu do kryjówki jak najbardziej bezpieczną drogą. Gdy dotarłem powitała mnie jedna z asasynek patrząc na małego. Zbyłem ją pytając gdzie jest moja siostra.
- Co to za dziecko? - słyszałem kierując wzrok za siebie. Evie stała przede mną wpatrując się lekko zaniepokojonym wzrokiem. Chłopczyk spojrzał na nią nieobecnym wzrokiem swoich błękitnych oczu.
- Jego matka nie żyję. Będę się nim opiekował – odparłem zerkając na malca z góry. Evie spojrzała na dziecko z dystansem. Zauważyłem to marszcząc brwi.Nagle dziecko odezwało się dość zimnym głosem.
- Kuba... Mam na imię Kuba...
Uśmiechnąłem się pod nosem ciepło po czym pogłaskałem chłopca po głowie.
- Witaj w domu, mały Kubo –odparłem. W odpowiedzi dostałem radosny uśmiech.
Nic nie wskazywało na to, że dziecko stanie się zimnym draniem. Może gdybym nie powiedział mu prawdy o matce nie znienawidziłby mnie? Przepraszałem wiele razy. Próbowałem do niego dojść na wszelkie sposoby ale na daremno. Zacząłem się zmieniać. Ten ból przerodził się w codzienną nienawiść do samego siebie. Evie... Odwróciłem się od ciebie zajmując własnymi sprawami. Łzy popłynęły po moich policzkach spływając w dół.Chcę wracać do domu... Tęsknie za tobą siostro... Tęsknie za naszymi wspólnymi chwilami beztroski. Nawet nie wiesz jak pragnę byś była tutaj przy mnie by uspokoić mnie swym delikatnym głosem...Nagle słyszę jak Kuba zbliża się do celi i otwiera drzwi. Słabe światło dostało się do pomieszczenia ukazując rozpruwacza.
- Kuba... Daj już spokój... - mówię kaszląc po raz kolejny.
- Dam Ci spokój, ale dopiero wtedy gdy skonasz – odparł śmiejąc się szaleńczo. Światło odbiło od ostrza jakie trzymał w ręku.
Więc tak ma wyglądać mój koniec?Uśmiecham się lekko prychając pod nosem. Żegnaj siostro... Może jeszcze kiedyś się spotkamy... Może...
CZYTASZ
Mistake\Assassin's Creed Syndicate
FanfictionOd terroru Kuby Rozpruwacza minęło już trochę czasu. Evie próbuję pomóc bratu gdy ten jest w rozsypce. Wyjeżdżają do Indii razem z Nellie - przyjaciółką mężczyzny, która od dawna jest w nim zakochana. Jacob próbuję jak może udawać przed resztą jak ś...