2

342 30 10
                                    


Zagryzłem zęby patrząc na szalone oczy mojego dawnego ucznia. Jak bardzo się zmieniłeś? Jak dużo wycierpiałeś w szpitalu psychiatrycznym? Jak wiele musiałeś usłyszeć? Zamglonym wzrokiem widzę jak podnosi ostrze do góry.Mój oddech nagle przyśpiesza a serce podchodzi do gardła. Jeszcze nigdy nie odczuwałem takiego strachu. Lęku, że już nigdy nie spotkam mojej siostry. Nie przeproszę. Nawet dobrze się nie pożegnaliśmy... Wtem słyszę jak ktoś wchodzi do piwnicy. Kuba wstrzymuję swoją rękę odwracając się do tyłu. Słabe światło przedziera się przez ciemność jaka panowała wewnątrz.

- Chyba mamy gościa – odparł z wyraźną pogardą w głosie.

Evie? Nie... Uciekaj... Zaciskam dłoń na swoim płaszczu kaszląc krwią. Oprawca wychodzi z celi po czym zamyka ją i kieruję się do większego z pokoi. Podnoszę lekko głowę do góry i widzę jak drobna postać podchodzi do drzwi.Siostrzyczko...

- Jacob?

Usłyszałem ten sam ciepły głos,którego brakowało mi od jedenastu lat. Światło lampy wpada do mojej celi przez co mogę wyraźnie ujrzeć twoją twarz. Ścisk w gardle nie pozwala mi swobodnie wykrztusić ani jednego słowa. Choć pragnę tak bardzo teraz wstać to przez ból jaki odczuwam czuję paraliż. Nie możesz z nim walczyć... Przez moje myśli przeszły najgorsze scenariusze.

- Zapraszam do nas, panienko Frye –usłyszałem morderczy głos Kuby.

Przekląłem samego siebie łapiąc się za krwawiący bok. Czułem się jak ostatnia ofiara losu. To ja miałem Cię chronić a nie na odwrót. Obiecałem to sobie. Nie chce byś zginęła przez moją głupotę. Przez moje błędy możesz zapłacić za to życiem. Po chwili słyszę dźwięk odbijanego ostrza. Z każdą kolejną chwilą mój strach o Ciebie narasta a chęć zabicia Rozpruwacza staję się priorytetem. Opieram z bólem dłonie na posadzce próbując się podnieść ale szybko po tym upadam z powrotem opierając się plecami o ścianę. Widzę jak przed oczami robi mi się ciemno. Nie mogę teraz stracić przytomności... Nie teraz.

Oddychając ciężko i słysząc walkę za drzwiami zastanawiam się, gdzie popełniłem błąd? Zabierając Kubę ze sobą? Wyjeżdżając razem z nim do Indii? No tak. Nie zdołałem uratować jego matki. Nagle wszystko ucichło. Drobna łza popłynęła po moim policzku spadając na dół. Evie... Do moich uszu doszły odgłosy kroków a zaraz za nimi dźwięk przekręcanego klucza w zamku i ciągniętego ciała po ziemi. Podnoszę lekko wzrok ku górze widząc twoje słabe zarysy. Podchodzisz do mnie szybko kładąc lampę obok i przytulając do swojej piersi mocno. Wtulam głowę zagłębienie twojej szyi zagryzając mocno zęby. Czując twoją bliskość oddycham z ulgą otwierając prawego oko.

- Jacob... - słyszę twój kojący szept.

Nagle ktoś wszedł do pomieszczenia przyglądając się nam. Evie spojrzała na mężczyznę ze smutkiem na twarzy.

- Panno Frye, co tu się u diabła wydarzyło? - zapytał znany mi głos.

- Nic, inspektorze. Nic się tu nie wydarzyło – odparła odwracając ku niemu głowę. Cały czas czułem na swoich policzkach ciepłe dłonie siostry. Chciałem na nią spojrzeć ale wszystko było zmazane. - Proszę mi uwierzyć,Kuba Rozpruwacz nie żyję.

- Inspektorze!

Kobieta spojrzała na niego błagająco.Martwe oczy Kuby patrzyły pustym wzrokiem na w przestrzeń.Wzdrygnąłem się lekko bojąc, że w każdej chwili może znowu uderzyć.

- Proszę mi pomóc, Fredericku. Nikt nigdy nie może się dowiedzieć, że Kuba był asasynem.

- Inspektorze, przyszyły pismaki!

Policjant westchnął ciężko chowając broń do środka płaszcza. Wychylił się zza drzwi wołając głośno:

- Macie w tej chwili przepędzić stąd te sępy, zrozumiano?

Evie odetchnęła z wyraźną ulgą uśmiechając się do niego pod nosem. Odwróciła głowę do mnie patrząc z czułością.

- To koniec Jacob. Jestem przy tobie –odparła głaszcząc delikatnie po policzku.

Spojrzałem na ciebie zmęczonym wzrokiem zagryzając zęby. Łzy popłynęły mi po policzku znacząc mokre ślady. Przytuliłaś mnie ponownie na co skuliłem się jeszcze bardziej. Bezwzględne zimno uderzyło w moje ciało powodując dreszcze. Chciałem zniknąć ze świata... To wszystko moja wina... Gdybym był tylko bardziej rozważny... Moim ciałem uderzył spazmatyczny płacz. Z jednej strony cieszyłem się, że znowu jestem razem z siostrą z drugiej znowu czułem, że tracę najważniejszy promyk w moim życiu. Czułem na ciele przyjemny dotyk dłoni siostry. Chciałem by czas się zatrzymał, by to wszystko było tylko zwykłym snem... Niestety tak nie było... Chwilę potem straciłem kontakt z rzeczywistością...  

Mistake\Assassin's Creed SyndicateOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz