4

303 21 12
                                    


Naszła mnie wena i napisałam kolejny rozdział ^^ Niestety już jutro znowu wracamy do szarej rzeczywistości ale mam nadzieję, że czasu mi nie braknie na pisanie dalszych rozdziałów ;_;

~*~

Gdy poczułem się na tyle dobrze mogąc normalnie chodzić zacząłem pakować rzeczy. Przekraczając próg mojego mieszkania wspomnienia wróciły natychmiast. Zaschnięta krew nadal była dobrze widoczna na podłodze i ścianach. Znajome ukłucie w boku zgięło mnie w pół. Westchnąłem ciężko kierując się salonu, gdzie wyciągnąłem torbę i po kolei chowałem ubrania do środka. W głębi duszy nie żałowałem podjętej decyzji ale coś kazało mi zostać. Tak naprawdę tu jest mój dom a tam będę obcy.Zamykając bagaż spojrzałem jeszcze na pokój. Na ziemi zauważyłem stare zdjęcie. Schyliłem się by je podnieść. Mały Kuba stał przede mną z tą samą uśmiechniętą twarzą. Do czego to wszystko doprowadziło...

- To twoja wina – usłyszałem za sobą.

Odwróciłem się do tyłu czując jak moje serce nagle staję. Ku mojemu zdziwieniu nikogo nie zobaczyłem.Przekląłem w myślach wypuszczając z dłoni zdjęcie. To mnie nigdy nie opuści... Złapałem za torbę po czym skierowałem się szybkim krokiem do wyjścia. Zostawiając za sobą część przeszłości wiedziałem, że i tak będzie się to za mną ciągnęło. Nie ważne, gdzie pójdę. Nie ważne co zrobię to nadal będzie...

Szedłem jeszcze pustymi ulicami Londynu. Czekała nas długa podróż i szczerze nie pocieszało mnie to. Czy mnie ostatnio w ogóle coś ucieszyło? Jacob, weź się w garść. Po paru minutach dotarłem do portu, gdzie czekała na mnie siostra. Uśmiechając się słabo przystanąłem obok niej.

- To jedziemy? - zapytałem wzdychając ciężko.

- Tak, tylko poczekamy jeszcze na jedną osobę – odparła posyłając mi uśmiech. Zmarszczyłem brwi zerkając na nią.

- Kogo?

Evie chciała coś powiedzieć ale zauważając Nellie zamilkła. Gdy ją zobaczyłem z jednej strony się ucieszyłem a z drugiej pomyślałem, że to nie za dobry pomysł. Spojrzałem na siostrę pretensjonalnie.

- Ty jej to zaproponowałaś?

- Ja? Nie – zaprzeczyła marszcząc brwi. - Nie cieszysz się?

- Z czego mam się cieszyć? -warknąłem biorąc swoje rzeczy po czym skierowałem się wściekle na statek zostawiając za sobą zdumione kobiety.

Nellie spojrzała za mną smutno.Zacisnęła dłonie na swojej torbie powstrzymując łzy, które napływały do jej oczu. Evie westchnęła ciężko głaszcząc jąpo plecach.

- Daj mu czas. Dobrze wiesz ile przeżył... - odparła uśmiechając się słabo.

Nellie spojrzała na nią niepewnie przytakując. Kochała go i nie mogła zrozumieć dlaczego odpycha ją tak od siebie.

***

Po kilku dniach podróży w końcu dojechaliśmy na miejsce. Przyzwyczajony do dość chłodnego klimatu w Indiach czułem się jak na pustyni. Nagłe ciepło nie sprzyjało a przy moim czarnym płaszczu czułem jakbym się rozpływał.Przystanąłem na moment po czym zrzuciłem z siebie ubranie zostając w białej koszuli. Spojrzałem w bok ewidentnie odczuwając czyiś wzrok na sobie. Nie myliłem się. Nellie patrzyła na mnie uważnie z czerwonymi policzkami. Przewróciłem oczami po czym schowałem płaszcz do torby i ruszyłem za siostrą. Ostatnio byłem tu jedenaście lat temu i nadal pamiętam jak to wszystko wyglądało.Żywe kolory ubrań wręcz mieniły się w oczach. Na każdym kroku można było spotkać słonie. Dzieci radośnie bawiły się goniąc nawzajem. I te wiecznie uśmiechnięte twarze. To już mogłem zauważyć u Greeni'ego. Z zamyśleń wyrwał mnie dotyk Evie.

- Mam nadzieję, że nie zapomniałeś jak jeździ się konno – odparła uśmiechając się pod nosem.Zaśmiałem się lekko przewracając oczami.

Podszedłem do karego konia głaszcząc go po łbie. Zwierz parsknął lekko patrząc na mnie uważnie. Od zawsze lubiłem te zwierzęta. Choć dawno nie jeździłem to nie mogłem się doczekać aż wsiądę na jego grzbiet. Włożyłem bagaż do wozu, który miał jechać razem z nami do kryjówki asasynów. Nie zwlekając wszyscy wsiedli na wierzchowce po czym ruszyliśmy powoli ku celowi. Dłonią dotknąłem jego szyi i przejechałem po bujnej grzywie. Uśmiechnąłem się słabo już dawno zapominając jak to jest. Odwróciłem się do tyłu widząc jak Nellie kołyszę się w siodle patrząc smutno w dół. Nagle jej wzrok skierował się ku mnie. Na jej twarzy zaistniał uśmiech pełny nadziei na co odwróciłem szybko głowę z powrotem przed siebie. Zachowuje się jak dzieciak... Warknąłem pod nosem przekleństwo na co poczułem mocne dźgnięcie z łokcia w bok. Evie patrzyła na mnie surowo nie dowierzając na to jak się zachowuję.

- Co ty robisz? Nie widzisz, że Nellie na tobie zależy? - wyszeptała marszcząc brwi.

- Ślepy nie jestem – warknąłem patrząc przed siebie. - Niech znajdzie sobie kogoś lepszego.Silniejszego a nie taką pokrakę jak ja – odparłem po czym popędziłem konia do kłusa.

Zagryzłem zęby zwalniając jak tylko znalazłem się na przodzie. Nellie była moją przyjaciółką i mimo tego, że chciałem by była zawsze blisko mnie to teraz pragnąłem by jednak znalazła szczęście u kogoś innego...

~*~

Buziaczki i do następnego ;*

Mistake\Assassin's Creed SyndicateOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz