3

325 28 7
                                    


A więc zebrałam się w sobie i napisałam ten rozdział ^^ Dostałam motywacji dzięki @Asasynka521 ;* Rozdzialik specjalnie dla ciebie *3* 

~*~

Zapach stęchlizny i ogólnej wilgoci rozprzestrzeniał się po ciemnej celi. Skrzywiłem się lekko idąc dalej przed siebie. Ciemność wydawała się nie mieć końca. Im dalej szedłem tym bardziej odczuwałem śmierdzący odór. Zakryłem nos ręką przełykając nerwowo ślinę. Nagle usłyszałem szaleńczy śmiech. Przystanąłem odwracając się nerwowo ale jedyne co widziałem to przeszywająca ciemność.

- Jacob... - usłyszałem cichy szept.

Z sercem pod gardłem postąpiłem kilka kroków w przód. Słabe światło lampki ukazało mi moją siostrę. Podbiegłem do niej po czym kucnąłem i ująłem jej twarz w swoje dłonie. Pogładziłem jej policzki kciukami wycierając łzy.

- Evie... - szepnąłem przełykając ślinę.

- Widzisz co się dzieję, gdy jest się słabym – odparł poirytowany głos.

Nagle moją szyję objęły zimne jak lód dłonie. Mężczyzna pociągnął mnie do tyłu uniemożliwiając dostanie się do siostry. Wierzgałem wściekle ale uścisk był za silny. Kuba podszedł do Evie łapiąc ją za włosy i ciągnąc do góry. Z jej ust wyrwał się zgłuszony jęk. Do moich oczu momentalnie naszły łzy. Warknąłem pod nosem łapiąc za dłonie by się wyswobodzić. I tym razem uścisk stał się jeszcze większy.Czułem jak brakuje mi powietrza w płucach. Rozpruwacz przyłożył ostrze do szyi Evie.

- EVIE! - krzyknąłem rozdzierająco ciągnąc do przodu.

- Tak kończą się zabawy z Rozpruwaczem, panie Frye – odparł śmiejąc się szaleńczo.

Kuba zrobił szybkie cięcie, które otworzyło szyję kobiety. Krew popłynęła w dół jak potok. Moje oczy momentalnie zaszły łzami a z gardła wyrwał się charkot rozpaczy.

- NIE!

Otworzyłem oczy podnosząc ciało do pół siadu. Oddychałem ciężko a pot spływał po moim ciele.Koszmar... Odetchnąłem z ulgą łapiąc się za lewą stronę klatki piersiowej. Skuliłem się w sobie zaczynając cicho szlochać. Wspomnienia wypaliły we mnie dziurę. Zimny powiew wiatru wstrząsnął moim ciałem. Czułem się okropnie. Każdy mięsień bolał niemiłosiernie. Złapałem się dłońmi kurczowo za włosy zalewając się gorzkimi łzami. Nagle usłyszałem jak ktoś wchodzi do pokoju. Nawet nie wiedziałem, gdzie jestem. Do moich uszu doszły dwa głosy. Jeden należał do mojej siostry a drugi do mężczyzny. Załkałem jeszcze bardziej. Evie...

- Jacob? - odparła podchodząc do mnie.

Położyła na moich plecach dłonie głaszcząc delikatnie. Spazmatyczny szloch wzdrygnął moim ciałem.Po chwili przytuliła mnie do swojej piersi uspokajając cichym szeptem. Złapałem się kurczowo jej płaszcza wyglądając jak bezbronne dziecko. Chciałem zniknąć. Zapaść się pod ziemię.

- Już dobrze, braciszku. Jestem przy tobie... Nie pozwolę by ktoś Cię skrzywdził – wyszeptała całując mnie w czoło.

Przytaknąłem czując jak moje gardło zaciska się nieprzyjemnie. Zamknąłem oczy ale zaraz po tym pojawił się Rozpruwacz. Wzdrygnąłem się lekko próbując uspokoić oddech.

Inspektor przypatrywał się rodzeństwu z bólem w sercu. Zawsze roześmiana i zadziorna para teraz w żadnym przypadku nie przypominała tej sprzed kilku lat. Abberline zagryzł zęby postanawiając zostawić ich samych.

***

Następnego dnia czułem się już odrobinę lepiej. Większość czasu siedziałem przed oknem wpatrując się w ulice miasta. Teraz w Whitechapel ludzie czuli się o wiele bezpieczniejsi. Przynajmniej już żadna bezbronna osoba nie zginie. Kilku przyjaciół przyszło do mnie by zobaczyć jak się czuję ale ja milczałem. Zamknąłem się w sobie chcąc przez cały czas być sam. Z jedyną osobą jaką zamieniałem słowo była Evie,jednak i to kończyło się u mnie na jednym zdaniu lub mruknięciu. Skuliłem się jeszcze bardziej opierając głowę o szybę. Do moich uszu dochodziły rozmowy kobiet. Nellie cały czas płakała zamartwiając się moim stanem. Czasami wydawało mi się, że jest we mnie zakochana. Wiele razy chciała spędzać ze mną wolny czas a ja próbowałem ją od siebie odciągać by nic jej się nie stało.

- Jacob chciałabym z tobą porozmawiać– usłyszałem głos mojej siostry. Odwróciłem nieobecny wzrok w jej kierunku przytakując.

- O czym?

- Ja... Postanowiłam, że zostanę w Londynie.

- Co? Nie możesz! - krzyknąłem patrząc na nią stanowczym wzrokiem.

- Dlaczego? - zapytała z wyraźnym zdziwieniem na twarzy.

- Bo twoje miejsce jest w Indiach. Razem z Henrym i dziećmi.

Evie zamilkła patrząc na mnie z niedowierzaniem. Nie chciałem by rezygnowała z czegoś co jest częścią jej życia. Nie ze względu na mnie.

- Ale... Nie chcę Cię zostawiać samego. Nie teraz – odparła stanowczo.

- A jeśli pojadę z tobą do Indii na jakiś czas będziesz zadowolona?

- Jacob...

Uśmiechnąłem się słabo odwracając głowę z powrotem na okno. Lepsze to niż zostanie w mieście ze wspomnieniami...

Mistake\Assassin's Creed SyndicateOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz