JACOB
Złapałem Nellie za rękę po czym skierowałem się z nią do domu. Na niebie wstąpiły czarne chmury co nie wróżyło, że pogoda zostanie piękna przez resztę dnia. Gdy byliśmy już przy samym wejściu złapała nas ulewa. Weszliśmy szybko do środka i widząc jej mokrą twarz zaśmiałem się lekko pod nosem. Pogłaskałem ją po włosach powoli kierując dłoń na policzki ocierając od kropel wody. Nie mogłem zaprzeczyć samemu sobie, że ją pokochałem... Chciałem być przy niej cały czas. Chyba Evie miała racje. Mam już swoje lata i czas znaleźć sobie osobę z którą spędzę resztę mojego życia. Pocałowałem ją delikatnie w usta przymykając oczy. Nagle usłyszałem jak ktoś idzie w naszą stronę. Oderwałem się nie chętnie od Nellie zerkając w bok. Była to Evie, która przyglądała nam się z rozbawieniem.
- Widzę, braciszek wziął sprawy w swoje ręce – odparła krzyżując ręce na piersi.
- Jak widać – mruknąłem patrząc na Nellie z miłością.
Kobieta uśmiechnęła się do mnie ciepło głaszcząc po policzku. Czułem ogromne szczęście, że w końcu mogłem wyjawić jej prawdę jaka drzemała w moim sercu.
- To zostawiam was samych moje gołąbki – zaśmiała się znikając za jednymi z drzwi.
- Chodźmy do pokoju – odparłem patrząc Nellie w oczy.
Złapałem ją za dłoń po czym skierowałem się w głąb korytarza. Gdy znaleźliśmy się w środku kobieta naparła na mnie swoimi wargami. Całowaliśmy się zachłannie błądząc dłońmi po swoim ciele. Ściągnąłem z niej leniwie koszulę dobierając się do odpięcia stanika. Popchnąłem ją delikatnie na łóżko obsypując pocałunkami. Ściągnąłem swoją koszulę po chwili czując jej dłonie na mojej nagiej klatce piersiowej. Uśmiechnąłem się pod nosem subtelnie zostawiając na jej skórze mokre ślady. Czułem jak dłonie kobiety smagają moje plecy. W końcu pozbyłem się swojego i jej ubrania. Pocałowałem ją namiętnie w usta wchodząc delikatnie i powoli. Zatraciliśmy się w tym uniesieniu poruszając w spokojnym rytmie. Ta noc należała do jednej z piękniejszych w moim życiu...
***
NELLIE
Obudziłam się wcześniej od Jacoba wstając nieśpiesznie z łóżka. Pochyliłam się nad nim całując w czoło. Kochałam go całym sercem i nie wyobrażałabym sobie dnia bez niego przy swoim boku. Okryła go szczelniej kołdrą po czym postanowiła wziąć poranną toaletę i ubrać się w świeże ubrania. Po tym skierowała się na schody które prowadziły na dół. W przejściu zaczepił ją asasyn uśmiechając się szelmowsko.
- Jak tam? Czyżby nasze Brytyjskie pieski zadomowiły się już w Indiach? - zapytał parskając pod nosem.
- O co Ci chodzi? - warknęłam mierząc go złowrogim spojrzeniem.
- Ależ o nic moja siostro – mruknął łapiąc mnie za dłoń po czym pocałował jej wierzch. - Tylko martwię się o naszych gości z wyższych sfer.
- Nie masz po co – burknęłam wyrywając swoją dłoń po czym skierowałam się szybko przed siebie.
Cały czas czułam na sobie jego wzrok. Nie wiedziałam o co może mu chodzić ale czułam, że trzeba na niego uważać. Na dole spotkałam Evie i Henry'ego, którzy rozmawiali o czymś radośnie. Dwójka z ich dzieci właśnie szła za staruszkiem, który miał ich nauczać mądrości Creda. Uśmiechnęłam się pod nosem samemu chcąc mieć córeczkę albo synka. Wzdycham ciężko przyłączając się do rozmowy dwójki.
Nagle do środka wpada jeden z rannych asasynów. Krew zalewała mu oczy a poraniona ręka zwisała bezwładnie. Mężczyzna opadł na kolana patrząc na nas z bólem.
- Templariusze... Znaleźli naszą Kwaterę Główną... - wymamrotał po chwili tracąc przytomność.
Do środka weszło kilku mężczyzn w czerwieni z charakterystycznym krzyżem na opasce, która znajdowała się na ramieniu. Henry z Evie starli się z wrogiem tnąc po kolei. Nie miałam przy sobie ukrytego ostrza więc nawet nie miałam jak walczyć z nimi. Nagle zauważyłam jak jeden z nich mierzył we mnie z pistoletu. Przełknęłam ślinę czując jak moje serce zaczyna mocniej bić.
JACOB
Słysząc krzyki, które dochodziły z zewnątrz wstałem szybko ubierając na siebie spodnie i koszulę. Zabrałem swój sprzęt wybiegając z pokoju. Zauważając jak Templariusze wdarli się do środka gniew wzrósł we mnie ze zdwojoną siłą. Kątem oka spostrzegłem jak jeden z nich celuję w Nellie. Wziąłem szybko swoją broń i wystrzeliłem do niego trafiając w jego głowę. Kobieta spojrzała w moim kierunku z wdzięcznością. Gdy w końcu razem z Evie i Henry'm rozprawiliśmy się z Templariuszami w środku mogłem objąć moją ukochaną.
- Nic Ci nie zrobili? - zapytałem głaszcząc ją po policzku.
- Nie...
- Na zewnątrz jest ich pewnie więcej – warknął Henry zaciskając dłoń na kukuri.
- W takim razie chodźmy się zabawić jak za starych dobrych czasów – odparłem uśmiechając się do przyjaciela cwaniacko.
CZYTASZ
Mistake\Assassin's Creed Syndicate
FanfictionOd terroru Kuby Rozpruwacza minęło już trochę czasu. Evie próbuję pomóc bratu gdy ten jest w rozsypce. Wyjeżdżają do Indii razem z Nellie - przyjaciółką mężczyzny, która od dawna jest w nim zakochana. Jacob próbuję jak może udawać przed resztą jak ś...