Poranek. Słońce nawala swoimi promieniami niczym niemcy do żydów swoimi karabinami kilkadziesiąt lat temu. Głowa mi pęka. Jest środek wakacji, a ja i tak budzę się o 7. 30. Gratki dla mojego mózgu, on zawsze wie kiedy się włączyć.
Egh... no mniejsza z tym, dziś jest organizowane ognisko z trzema osobami, które znam i kilkoma zapewne nic dla mnie znaczącymi ludźmi. Zapowiada się ciekawie, bo ma być alkochol jednakże z dzisiejszym kacem, raczej nawet na niego nie spojrze.
Po dwugodzinnym leżeniu w łóżku z telefonem, postaniwiłem coś zjeść. Oczywiście cisza jak w grobie, ale na szczęście moji rodzice zostawili mi instrukcję jak przeżyć kolejne dwa dni bez nich. Spoko, kiedy notatka wylądowała w koszu, zjadłem śniadanie i przypomniałem sobie, że mam brata. Filip będzie teraz szedł do drugiej klasy. Ten adoptowany gałgan powinien prosić mnie o przeżycie kiedy się obudzi, ale i tak zrobie mu śniadanie do łóżka żeby nic nie nakablował o imprezie, która miała miejce 20 minut po tym jak moi rodzice pojechali na swój krótki urlop od nas. Kocham go jak nic innego, ale on ma problemy z wyznawaniem uczuć, jest takim typowym "dzieckiem z historią", bardzo natrętnym "dzieckiem z historią". Spojżałem na zegarek, kiedy zobaczyłem która godzina popażyłem się kawą. Jest już 12.30 mój brat zaraz wstanie a w całym salonie są butelki po wódce, rumie i kilku innych rzeczach po wczorajszej imprezie. Kiedy wszystko wywaliłem za płot do sąsiada i zamykałem drzwi tarasowe, zobaczyłem mojego brata z twarzą wymalowaną czarnym długopisem.
- O Jezu, człowieku, widziałeś się w lustrze? -Zapytałem.
- Nie? A niby po co mam patrzeć?- powiedział to tak słodko, że prawie się rozkleiłem, ale czynniki zewnętrzne zmusiły mnie do śmiania się jak głópi.
W tym samym momencie poszedł na korytarz i zobaczył swoje namalowane okulary, wąsy, przekleństwa i włosy pomalowane (chyba) mazakami. Zaczął piszczeć jak popażony i poleciał się umyć. Od tamtej pory nie widziałem go pół godziny. Nagle usłyszałem jak zchodzi na dół. Jego twarz była cała czerwona ale i tak zostały lekkie kontury wąsów i lekka poświata flamastra. Czuje, że będzie przypał życia jeśli nie dam mu pieniędzy. Właśnie tak straciłem 50 zł. Zostało mi 20 zł moich i 200 zł na przeżycie od rodziców. Odziwo, Filip jest bardzo poważny i całkiem umiejętnie zbiera pieniądze. Kiedy oznajmiłem bratu, że śniadanie jest w jego pokoju, poszedł do niego napuszony. Zrobiło mi się przykro bo nie pamiętałem nawet co wczoraj świętowałem, a przyszło chyba piętnaście osób. Więc raczej musiało być sporo zabawy.Jest już godzina 15.00 więc wysłałem Filipa do babci na reszte dnia i nockę żeby nie było takiej akcji jak dzisiaj, tylko że już następnego dnia. Teraz czas zająć się twarzą, włosami i ciuchami. Kiedy ogarnąłem swój wygląd była już 16.30. więc wziąłem swój rower i pojechałem na umówione miejsce spotkania.
CZYTASZ
Bez Szans
Romansa❥❥❥❥❥❥❥❥❥❥❥❥❥❥❥❥❥❥❥❥ BOY × BOY ❥❥❥❥❥❥❥❥❥❥❥❥❥❥❥❥❥❥❥❥ Zaskakująca _ miłość. Zaskakująca _ nieakceptacja przyjaciół. Zaskakująca _ prawdziwa historia. Zaskakujący _ zwyczajny nastolatek. ❥❥❥❥❥❥❥❥❥❥❥❥❥❥❥❥❥❥❥❥