10.

197 18 1
                                    

5 dni później

Ostatnia lekcja bardzo mi się dłużyła. Kiedy usłyszałam upragniony dzwonek poderwałam się z krzesła i wybiegłam przed budynek szkoły. Na parkingu czekał na mnie Paul. Gdy chłopak mnie zobaczył ruszył w moim kierunku, szeroko się uśmiechając. Przez ostatnie dni nie wydarzyło się nic, co mogłoby mi zagrażać. Paul spędzał ze mną sporo czasu i chyba mogę stwierdzić, że coś do niego poczułam. Chciałabym, żeby już zawsze przy mnie był, w jego obecności czuje się bezpiecznie. Gdy chłopak do mnie podszedł, wskoczyłam na niego, oplatając moje nogi wokół jego bioder i mocno się w niego wtulając. 

– Porywam cię dzisiaj księżniczko, ale nie pytaj gdzie, bo to niespodzianka. – szepnął mi do ucha.

– Nie mogę się doczekać. – powiedziałam i pocałowałam go w usta.

– Chodźmy już. – powiedział chłopak, kiedy w końcu się od siebie oderwaliśmy, złapał mnie za rękę i pociągnął w stronę swojego samochodu. 

Jechaliśmy, słuchając mojej ulubionej piosenki. 

*I'm so into you, I can barely breathe
And all I wanna do is to fall in deep...

Zaczęłam nucić pod nosem. 

– Ślicznie śpiewasz. – powiedział Paul z uśmiechem na ustach. Wyglądał tak słodko.

– Dziękuję. – odparłam, a na moich policzkach pojawił się lekki rumieniec.

Kiedy dotarliśmy na miejsce, wysiadłam z samochodu i zaczęłam rozglądać się dookoła. Byliśmy na jakiejś polanie. 

– Co my tutaj robimy? – zapytałam ze zdziwieniem

– Chodź, pokaże ci miejsce, w którym lubię spędzać dużo czasu. – skinął głową w kierunku jakiejś ścieżki.

Po około pięciu minutach byliśmy na miejscu. Widok zapierał dech w piersiach. Znajdowaliśmy się nad pięknym, dużym jeziorem, do którego prowadził niewielki, drewniany mostek. Usiedliśmy na jego końcu. Zanurzyłam stopy w wodzie, która o dziwo była ciepła. Paul zrobił to samo.

– Nic nie wiem o twoich rodzicach. – powiedziałam do chłopaka, a on razu posmutniał. – Ale jeśli nie chcesz to nie musisz mówić. – uśmiechnęłam się lekko, aby dodać mu otuchy. 

– Zależy mi na tobie i myślę, że powinnaś wiedzieć. – odparł chłopak patrząc mi w oczy. Złapałam jego dłoń. – Moi rodzice nie żyją. Mama była pracoholiczką, a tata pił alkohol w bardzo dużych ilościach, co doprowadziło go do zguby. Pewnego razu po pijaku wsiadł do samochodu i zderzył się z ciężarówką. Nie udało się go uratować, zginął na miejscu. Mama, gdy się o tym dowiedziała, popełniła samobójstwo. Bardzo go kochała, pomimo tego, że był alkoholikiem. Nie mogła bez niego żyć, popadła w depresję. Miałem wtedy 16 lat. Moja babcia się mną zaopiekowała. Gdy osiągnąłem pełnoletność, wyprowadziłem się, a ona wspomagała mnie finansowo, jeśli była taka potrzeba. 

– Przepraszam, nie powinnam cię o to pytać. – wtuliłam się w chłopaka. Na samą myśl o tym, co musiał przeżyć, łza popłynęła mi po policzku.

– Nic się nie stało. Cieszę się, że wreszcie mogłem to z siebie wyrzucić. – powiedział, ocierając moją łzę. – Chodź, popływamy. 

– Ale przecież nie mamy strojów. – powiedziałam, patrząc w jego hipnotyzujące oczy.

Chłopak nic nie odpowiedział tylko zaczął ściągać z siebie ubrania. Niewiele myśląc zrobiłam to samo. Paul podniósł mnie w stylu panny młodej i wskoczył ze mną do wody. Znajdując się pod wodą poczułam jak mnie całuje. Złapałam go za szyję i odwzajemniłam pocałunek. To było coś wspaniałego, czegoś takiego nigdy nie przeżyłam. Kiedy wyłoniliśmy się z wody, patrzyliśmy sobie w oczy i milczeliśmy.

– Vero Smitch, czy uczyniłabyś mnie najszczęśliwszym człowiekiem na tej planecie i została moją dziewczyną? – powiedział do mnie chłopak z powagą.

– Tak! - krzyknęłam i się do niego przytuliłam. – Wiesz, że to zabrzmiało jakbyś chciał się mi oświadczyć? – popatrzyłam na niego unosząc jedną brew do góry i oboje wybuchnęliśmy śmiechem.

– Kocham cię. – wyszeptał do mojego ucha. 

– Ja ciebie też. – oparłam, muskając jego usta.

Około 18 zebraliśmy się do domu. Czułam, jakbyśmy byli cały czas przez kogoś obserwowani, ale potraktowałam to tylko jako wytwór mojej wyobraźni. 

– Jesteśmy! – krzyknęłam wchodząc do domu.

Po tych słowach w progu drzwi od razu pojawił się mój brat. Widząc swojego przyjaciela, który mnie obejmuje, zmarszczył brwi.

– Ja i Paul oficjalnie jesteśmy razem. – powiedziałam patrząc na reakcję mojego brata.

– Gratuluje! – podszedł do nas i od razu znaleźliśmy się w jego objęciach. – Jakbyś była przez niego smutna czy coś, to od razu mi o tym powiedz. Załatwię to. – spojrzał na mnie i puścił mi oczko, wchodząc do kuchni.

Zaśmiałam się, widząc wystraszoną minę mojego chłopaka. Pożegnałam się z nim i poszłam zjeść kolację. Po obejrzeniu mojego ulubionego serialu, wykąpałam się i postanowiłam zadzwonić do Mii. Odebrała już po dwóch sygnałach. Opowiedziałam jej o tym co wydarzyło się dzisiaj. Dziewczyna bardzo się ucieszyła. Pogadałyśmy godzinę i zmęczona poszłam spać. Byłam najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi, ale nie wiedziałam, że wkrótce się to zmieni. 

------------------------------------

*Jestem w tobie tak zakochana, że ledwo oddycham

I wszystko co chcę zrobić, to zakochać się mocniej  

Dziękuje za wszystkie gwiazdki i komentarze, to bardzo motywuje. Zapraszam do pozytywniejebniete0, może komuś spodoba się jej książka. Pozdrawiam!  :* 



Please, stay with me.Where stories live. Discover now