Hej. Nazywam się Vera Smith. Jestem wysoką blondynką o długich włosach. Mam zielone oczy, które jak sądzę odziedziczyłam po mojej mamie Grace. Jest to wysoka, szczupła blondynka. Mam z nią bardzo dobre kontakty. Mój tata - Richard to brunet o niebieskich oczach, który pomimo swojego wieku jest bardzo przystojny. Z rodzicami rzadko się widujemy, są pracoholikami i często musimy się przeprowadzać. Właśnie dzisiaj jest jeden z takich dni. Znowu muszę opuścić swoich przyjaciół Briana i Taylor.
Ostatni raz spojrzałam na mój pokój. Chociaż był moim królestwem tylko rok to jednak się do niego przyzwyczaiłam. Zeszłam po schodach niosąc w rękach walizkę. Na dole czekali na mnie mama i tata. Byłam na nich zła, że znowu się wyprowadzamy.
- Gotowa? - zapytał z uśmiechem na ustach tata.
- Nie. Zdążyłam się przyzwyczaić do tego miejsca. Znalazłam wspaniałych przyjaciół, a w nowym mieście będę musiała zacząć wszystko od początku, a...
- Oj siostra poradzimy sobie, przecież mieszkam tam od dłuższego czasu, przedstawię cie moim kolegom i na pewno znajdziesz sobie koleżanki. - Ten wspaniały monolog postanowił przerwać mój brat Luke. Był zabójczo przystojny. Miał wyrobiony brzuch. Był wysokim brunetem o zielonych oczach, a jego uśmiech powalał. Przyciągał spojrzenia wielu dziewczyn, ale w sumie to nie dziwie się. Wspominałam już, że wprowadzamy się do jego mieszkania? Chciał się usamodzielnić, więc jakieś 2 lata temu po namowie rodziców postanowił się tam przeprowadzić, a rodzice kupili mu dom. Z jednej strony ciesze się, bo wreszcie nie będę spędzała wieczorów sama.
Postanowiliśmy spakować wszystko do samochodu. Ostatni raz spojrzałam na dom i nagle zostałam przewrócona. Okazało się, że moi przyjaciele przyszli mnie pożegnać. Taylor postanowiła rzucić mi się na szyje, ale że nie byłam na to przygotowana obydwie wylądowałyśmy na ziemi. Brunetka wstała ze mnie, poprawiając się, a Brian stał śmiejąc się z nas. W końcu blondyn podał mi rękę i wstałam otrzepując ubranie. Kiedy się do mnie przytulili wybuchłam płaczem. Tak bardzo będzie mi ich brakować tych świrów. Pożegnałam się z nimi i wsiadłam do samochodu. Tata odpalił silnik i ruszyliśmy. Patrzyłam na machające mi postacie, które coraz bardziej się oddalały, aż w końcu zniknęły mi z oczu. Włożyłam do uszu słuchawki i włączyłam ulubioną playliste na Spotify. Patrzyłam przez okno na mijające budynki.
- Żegnaj Witlicity*, witaj Liverpool. - szepnęłam sama do siebie i nie wiadomo kiedy zasnęłam.
Obudziłam się, kiedy byliśmy już na miejscu. Wysiadłam z samochodu i popatrzyłam na wielką wille stojącą przede mną. Mój brat wziął moje walizki i poszliśmy do naszego nowego domu. Wnętrze zapierało dech w piersiach. Było urządzone w nowoczesny stylu. Weszłam po schodach na górę w celu odnalezienia mojego pokoju. Pomógł mi w tym mój brat.
- Jeju, jak tu pięknie! - krzyknęłam podekscytowana, gdy drzwi się otworzyły.
Ściany pokoju były pomalowane na biało, meble oraz łóżko były w kolorze czarnym. Trafił mi się pokój z balkonem z czego bardzo się ucieszyłam. Zastanawiało mnie tylko jedno. Czemu tu nie ma żadnej szafy? Moją uwagę przykuły czarne drzwi. Gdy je otworzyłam oniemiałam. Była to ogromna garderoba!
- Ciesze się, że ci się podoba, bardzo się starałem. - uśmiechnął się mój brat.
- Dziękuję! - krzyknęłam i mocno się do niego przytuliłam.
- Dzieci! Chodźcie na dół! Kolacja gotowa. - zawołała mama.
Po zjedzonej kolacji postanowiłam się rozpakować. Po skończonej czynności wykąpałam się i poszłam spać, w końcu już jutro muszę iść do szkoły.
--------
*wymyślona nazwa, nie wiem czy coś takiego istnieje XD
Jeśli to czytasz to zostaw po sobie ślad. Pozdrawiam!
YOU ARE READING
Please, stay with me.
عاطفيةVera - dziewczyna z temperamentem, lubi szaleństwo i adrenalinę. W szkole miła i przyjacielska osoba. Jakie niebezpieczeństwa mogą ją spotkać? Czy będzie umiała poradzić sobie z kłopotami, jakie spotka na swojej drodze? Paul- typowy bedboy, łamacz...