10. Psychol

110 12 4
                                    

- Wstawaj śpiochu, bo nie zdążymy!

Nieznany głos wyrwał go z nieprzyjemnego snu. Gdyby obudził się kilka minut później, całe mieszkanie ogarnąłby jego wrzask.

Tajemnicza osoba, nie była jednak mu nie znana. Jego mózg powoli przypominał sobie wydarzenia z ostatniego dnia. Przyszło mu to znacznie wolniej niż ostatnio.

- Gdzie jedziemy, Josh? - zapytał półprzytomny, nie tylko w celu uzyskania odpowiedzi, ale także aby upewnić się, że rozmawia akurat z tym człowiekiem. Analizował w myślał prawdopodobieństwo pomyłki. Wydawało mu się prawie niemożliwe.

- Josh? Tyler, nie myśl o niebieskich migdałach, tylko wstawaj!

Brunet otworzył szybko oczy. Niemalże podskoczył gdy zamiast mężczyzny o różowych włosach ujrzał blondynkę znajdującą się tuż przed jego oczami.

- Próbuję cię obudzić od godziny. Już miałam się poddać.

- Tak, tak. Już wstaję. - wymamrotał wciąż przerażony.

Próbował dojść do siebie, po nieprzespanej nocy. Oczy piekły go niemiłosiernie. Podniósł się i odchylił pościel. Szybko okrył z powrotem swoje ciało, zauważając, że jest całkiem nagi.

- Co? Czy ty... - zaczął, czując jak gwałtownie się rumieni.

- Poczekaj, przyniosę ci czyste ubrania. - odparła, odwracając się w stronę drzwi. Nie drgnęła jednak z miejsca, widząc, że brunet jest prawie czerwony jak burak i gapi się na nią jak na przestępcę.

- No chyba nie myślałeś, że dam ci tak po prostu usnąć w brudnych ciuchach?

Tyler odpowiedział tylko nerwowym uśmieszkiem i z zawstydzeniem patrzył jak Jenna wychodzi.

Czekając na kobietę, odwrócił wzrok w stronę okna i podziwiał przyrodę dzikiej kniei. Na najbliższej sośnie siedział niewielki ptaszek wypełniający otoczenie swoim przepięknym świergotem. Mężczyzna zamknął oczy i wsłuchiwał się w cieniutki głosik, maleńkiego stworzonka. Ku jego niezadowoleniu, odleciał po chwili zostawiając go samego. W ciszy.

***

- Smakuje ci? - zapytała, starannie ukrywając niedowierzanie.

- Tak! Jest przepyszne. Z czym są te naleśniki?

- Z bananami. - oznajmiła zszokowana.

Banany. Dotychczas znienawidzony przez niego owoc. Blondynka załamała się, czując jednocześnie ulgę, że mężczyzna jej nie oszukuje. Oszukuje? Tyler? Jej mąż? Jak w ogóle mogło jej to przyjść do głowy? Szybko odrzuciła te myśli, będąc wściekła na samą siebie. Nie mogła się teraz pogodzić z tym, że podejrzewała go o kłamstwo. Czuła się z tym źle. Okropnie. 

- Myślę, że to będzie moje ulubione danie

Jenna już nie odezwała się i zaczęła z powrotem jeść śniadanie. Z trudem przełykała każdy, nawet najmniejszy kęs.

- Co robiłaś dzisiaj w nocy? - zapytał ciekawsko.

- Nic, dlaczego pytasz? - odpowiedziała po dłuższej chwili poddenerwowana.

Who are you? || Tyler JosephOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz